Dalglish: Powinniśmy być wdzięczni
Kenny Dalglish uważa, że Liverpool i jego kibice powinni być niezmiernie wdzięczni Jamiemu Carragherowi za jego służbę na Anfield. Carragher ogłosił wczoraj, że po 17 sezonach służby opuści klub i przejdzie na emeryturę po sezonie 2012-13.
- Decyzja Jamiego mnie zaskoczyła, ponieważ przeciwko Arsenalowi i Manchesterowi City zagrał równie dobrze jak jego inni koledzy – powiedział Dalglish.
- Jednak on zna siebie najlepiej i jeżeli uważa, że pora powiesić buty na kołku, to ma do tego prawo. Dla każdego piłkarza jest to ciężka decyzja, najtrudniejsza, jaką podejmuje profesjonalista.
- Jest ona trudna, gdyż granie jest najlepszą częścią kariery, szczególnie na takim poziomie, jakim grał i nadal gra. Powoduje to, że jeszcze trudniej jest pójść na emeryturę. Jednak to decyzja Jamiego.
- Jestem zaskoczony. Sądziłem, że jeszcze coś w nim zostało.
- Kibice darzą go ogromnym szacunkiem, ponieważ czują się z nim związani.
- Każdy w czasie swojej kariery piłkarskiej miał chociaż jeden zły mecz, ale nigdy nie było u niego widać złego nastawienia. Kibice będą Cię wspierać, jeżeli Twoje podejście jest odpowiednie i Jamie zawsze to robił. Nikt nie mógł w to wątpić.
- Musimy być wdzięczni, że Liverpool miał w swoich szeregach tak zasłużonego człowieka jak Jamie. Dla miejscowego chłopca jest to coś wyjątkowego, a Jamie jest miejscowym chłopcem, który nigdy się nie unosił i był związany z kibicami.
- To bardzo ważne.
- On nigdy nie wpadał i wypadał od tak. Interesuje go każdy kibic Liverpoolu i zawsze łączyły go z nimi wyjątkowe relacje.
Dalglish prowadził 35-latka podczas jego drugiej kadencji na Anfield, ale pamięta również 9-letniego Carraghera dołączającego do klubu.
Dzięki nauce gry na boiskach Bootle i Liverpoolu, Carragher sprawił, że podczas jego 723 występów nasza koszulka z numerem 23 stała się sławna.
- Prowadziłem Liverpool, gdy Jamie przyszedł do klubu w wieku dziewięciu lat. Pamiętam go dobrze z tych czasów, gdy grał środkowy napastnik, trenowali na Netherton a mój syn Paul grał również w tym czasie.
- Pamiętam również jak strzelił bramkę w swoim debiucie na Anfield w 1997 roku, co z pewnością było dla nim wyjątkowym momentem.
- Zawsze czujemy się rozczarowani, gdy coś się kończy, na pewno chciałby grać tak długo jak tylko może.
- Nie jestem pewien czy ma pomysł na to, co chce robić dalej, ale jestem pewien, że drzwi Liverpool Football Club będą dla niego zawsze otwarte.
Komentarze (2)