AVL
Aston Villa
Premier League
13.05.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1112

Marsh o meczu z Auxerre z 1991 roku


Mike Marsh wie lepiej niż większość ludzi czym są europejskie comebacki na Anfield. Pierwszy trener Liverpoolu grał i strzelił bramkę w ostatnim starciu, w którym the Reds musieli odrabiać dwubramkową stratę, aby awansować do kolejnej rundy pucharu – w meczu przeciwko Auxerre w 1991 roku.

Jest to wyzwanie stojące teraz przed obecnym składem, który musi odwrócić losy dwumeczu z Zenitem Sankt Petersburg, który wygrał w pierwszy meczu 2:0.

Marsh bez problemu potrafi znaleźć inspirację do dokonania tego wyczynu.

- Nie zaczynałem pierwszego spotkania, siedziałem na ławce w meczu we Francji – powiedział Marsh na temat comebacku sprzed 22 lat.

- Jeżeli dobrze pamiętam, wróciliśmy ze stratą dwóch bramek, a mogło być 4:0 lub 5:0, gdyż szczerze mówiąc zostaliśmy wtedy we Francji ugotowani.

- Zagrali bardzo dobrze i wracając spodziewaliśmy się najgorszego. Na Anfield zjawiła się zaledwie 23 tysięczna publiczność, połowa całkowitej pojemności. Widzieli pierwsze spotkanie i spodziewali się zbyt wiele po drugim.

- Nie spodziewałem się, że zostanę wybrany do pierwszego składu. Menedżer odciągnął mnie na moment i powiedział, że zagram na prawej obronie, co było dla mnie nowością gdyż nigdy w życiu tam nie grałem. Gra w tym meczu na innej pozycji była nowym doświadczeniem, ale ostatecznie opłaciła się.

- Zaczęliśmy mecz bardzo dobrze, wcześnie dostaliśmy karny, którego wykorzystał Jan Molby.

- Szczęśliwie, strzeliłem bramkę jeszcze przed przerwą, wszedłem w środek i główką strzeliłem na długi słupek i mieliśmy remis. Kibice poczuli atmosferę, widzieli, że coś wyjątkowego może stać się dzisiejszego wieczoru.

- Piłkarze zrobili swoje, grali w dobrym tempie, a fani nas wspierali. Kibice nas ponieśli.

Były pomocnik zdobył tylko sześć bramek podczas swojego pobytu na Anfield, ale jego strzał zmienił bieg wydarzeń dwumeczu z Auxerre i sprawił, że mecz zapisał się w historii.

- Atakowaliśmy na trybunę Anfield Road i może dlatego, że nie byłem przyzwyczajony do gry na prawej obronie, znalazłem się w dobrej pozycji.

- Piłka przyleciała na długi słupek, ja ją główkowałem w miejsce, z którego przybyła i za chwilę celebrowałem strzeloną bramkę.

- Później, Jan zdołał wypuścić Marka Waltersa na wolne pole, a ten pokonał bramkarza i wbił piłkę do bramki znajdującą się przed the Kop.

- To było fantastyczne. Chciałbym móc być na Anfield w przeszłości, kiedy to w europejskie wieczory stadion był wypełnione po brzegi, a kibice śpiewali od początku do końca meczu.

- Jednak te 23 tyś. przyszło tego wieczoru i pieniądze zapłacone za bilety im się zwróciły. Wspaniałym doświadczeniem było przegrywać 2:0, by następnie wygrać 3:0.

- Dzięki temu przeszliśmy do następnej rundy i to, jak ciężkie to było, pokazuje fakt, iż nigdy wcześniej się coś takiego nie udało. Wiemy co nasz czeka w czwartkowy wieczór, ale jeżeli podejdziemy do tego w podobny sposób, to może powtórzyć ten rezultat.

Pomimo tego, że the Reds tracą dwie bramki do Zenitu, humory w Melwood poprawia liczba okazji strzeleckich, które zespół miał na Stadionie Pietrowskim.

Marsh również podziela ten punkt widzenia i jest przekonany, że wsparcie kibiców będzie kluczowe.

- Nadaje to zespołowi gospodarzy prawdziwego impetu i może być to czynnik wpływający na występ drużyny przyjezdnej, ponieważ mogą być onieśmieleni jeżeli tylu kibiców będzie za zespołem gospodarzy – powiedział Marsh.

- Daje Ci to więcej powietrza i trochę więcej energii. Rozumieją, że musimy być cierpliwi w czasie meczu, ale jeżeli zaliczymy dobry początek i strzelimy wcześnie bramkę, to goście znajdą się pod presją.

- Im bardziej będą wspierać zespół, tym lepiej będą się czuć.

Istnieje również możliwość, że zobaczymy w czwartkowy wieczór rzuty karne.

The Reds wygrali wszystkie trzy konkursy rzutów karnych w europejskich pucharach i zapytany o to, czy piłkarze ćwiczyli je, Marsh odpowiedział w przekonujący sposób.

- Codziennie je ćwiczymy.

- Osoby, które wykonują rzuty karne często zostają po treningach i je ćwiczą, więc jeżeli dojdzie do rzutów karnych, a tak może być, będziemy przygotowani. Nie pudłujemy ich wiele.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Stefan Bajcetic o powrocie do gry  (0)
06.05.2024 18:57, Bajer_LFC98, liverpoolfc.com
Rodzinne miasto Slota wierzy w jego sukces  (0)
06.05.2024 18:36, B9K, Sky Sports
Elliott graczem meczu z Tottenhamem  (0)
06.05.2024 17:49, AirCanada, własne
Skrót meczu  (0)
06.05.2024 13:45, Piotrek, liverpoolfc.com
Stu: Gakpo potrzebuje pewności siebie  (1)
06.05.2024 10:06, Loku64, thisisanfield.com
Keane: Jako zawodnik chciałbym grać dla Kloppa  (1)
06.05.2024 09:44, Ad9am_, Liverpool Echo
Postecoglou: Nie sądzę, że zagraliśmy źle  (3)
06.05.2024 09:31, RosolakLFC, Liverpool Echo