Allen: Została nam liga
Nadzieje Liverpoolu na sukces w Europie prysnęły wczoraj jak bańka mydlana, po zwycięstwie 3-1 z Zenitem, które w ostateczności nic nie dało, jednak Joe Allen przekonuje, że the Reds wciąż mają o co grać w obecnej kampanii.
Walijczyk strzelił swojego drugiego gola dla Liverpoolu w tym sezonie, kiedy tuż przed zakończeniem pierwszej połowy wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.
- To było nad wyraz rozczarowujące. Strzelasz bramki, wygrywasz drugi mecz 3-1, by ostatecznie pożegnać się z rywalizacją. Ciężko to przyjąć do wiadomości.
- Statystyki pomeczowe odzwierciedlają, ile wysiłku włożyliśmy w ten mecz i prawdopodobnie w innych okolicznościach wystarczyłoby to do awansu.
- Intensywność naszej gry, wola wygranej i ogromna determinacja była widoczna w każdym piłkarzu.
- Trudno jest wskazać plusy, gdy żegnasz się ostatecznie z rywalizacją, ale takie z pewnością się pojawią.
- Została nam liga i musimy zbierać jak najwięcej punktów tylko się da. Zamierzamy zająć najwyższą z możliwych pozycję w Premier League z końcem sezonu.
- Nie walczymy już o żadne trofeum, co z pewnością nie sprawi, że będziemy odpuszczać na boisku.
- Fani niewątpliwie zrobili różnicę. Kiedy twój rywal musi grać w takiej otoczce a ty masz za sobą gigantyczne wsparcie kibiców, niesie cię to przed siebie i byliśmy bardzo blisko ostatecznego wspólnego sukcesu - podsumował walijski pomocnik.
Komentarze (11)
http://www.youtube.com/watch?v=mKuYWr8u1Vw
gdyby Suarez rzeczywiście nadepnął rywala, to on by jednak trochę poleżał. W moim mniemaniu on tylko postawił na nim nogę. Suarez we wczorajszym meczu widział tylko piłkę, przeorał całe boisko, a że w tamtej sytuacji najkrótsza droga w stronę piłki prowadziła przez gracza Zenitu to inna sytuacja. Nie mówię, że to było w porządku, ale dlaczego znowu go piętnować, kiedy jego serce, płuca i przepona zostały na boisku.