Achterberg: Stevie mnie zaskoczył
Kiedy Steven Gerrard spokojnie zamienił decydujący rzut karny na gola, pogrążając Tottenham na Anfield w zeszłym miesiącu, kapitan Liverpoolu ruszył prosto w kierunku jednego człowieka na ławce - Johna Achterberga.
W ramach części przygotowań i analiz jak przed każdym meczem, trener bramkarzy poradził kapitanowi, gdzie golkiper gości może się rzucić w przypadku zaistnienia rzutu karnego.
- To było bardzo miłe, szczerze nie spodziewałem się tego - skromny Holender powiedział oficjalnej stronie klubowej.
- To po prostu część starań, aby jako cały wydział pomóc, jak to tylko możliwe. Mam taką możliwość dzięki pomocy chłopakom od analiz - oni pomagają nam bardzo dużo i wykonują całą pracę za kulisami.
- Daje się zawodnikowi dane o karnych i je prezentuje, potem on jest u steru i musi uporać się z presją.
- Zawsze przyglądasz się, co robią bramkarze i jak się zachowują w bramce. Dobrze jest być w stanie pomóc, jeśli zawodnicy pytają się o opinię, daje się im ją, jednak to głównie piłkarz jest tym, który wykona zadanie i musi uporać się ze stresem.
- Robimy tak od kilku lat. Gdy pojawił się nowy szef, nastąpiło kilka zmian - zapytałem, czy nadal chce widzieć karne, a on odpowiedział, że tak.
- Tak więc upewniliśmy, że otrzyma wgląd do jedenastek. Czasami zapyta się, co myślę, a ja mu odpowiem. On musi podjąć decyzję, którą uważa za słuszną.
Wyróżniająca się skuteczność Gerrarda z jedenastu metrów w czerwonej koszulce oznacza, że kibice nieczęsto widzą innego gracza podejmującego tę odpowiedzialność, mimo że Daniel Sturridge zaliczył trafienie przeciwko Swansea właśnie z karnego.
Tak więc komu będzie powierzane wykonanie rzutu karnego, jeśli Steven będzie kiedykolwiek niedostępny?
- Myślę, że zajmie się tym Luis, także Stewart będzie w stanie wykonywać karne, jeśli oglądać go na treningach. Jest kilku, którzy to potrafią - dodał Achterberg.
- To rodzaj piłkarza, który decyduje, że potrafi to zrobić - musi się mieć to uczucie i umiejętności, aby być w stanie umieścić piłkę w siatce.
Achterberg przybył na Anfield w 2009 roku, awansując na trenera bramkarzy pierwszej drużyny dwa lata później i oświadczył, że całkowicie cieszy się życiem pod wodzą Brendana Rodgersa.
On sam powiedział: - To jest bardzo dobre: angażuje całą drużynę i pyta się o opinie. Ma bliskie relacje z każdym, więc naprawdę można poczuć się częścią tego. To jest bardzo dobre i cieszę się pracą razem z nim.
- W drużynie panuje dobra atmosfera i wszyscy wokół są zadowoleni, oczywiście za wyjątkiem, gdy nie wygrywamy, co jest normalne.
- Zespół posiada dobrą mentalność, chęć do wygrywania i osiągania celów. Rozwijamy się w tę stronę, strzelając o wiele więcej bramek, tak więc miejmy nadzieję, że będzie tak się działo nadal.
Komentarze (0)