Rodgers: Sturridge zrobił różnicę
Menadżer Liverpoolu, Brendan Rodgers objaśnił dlaczego wprowadzenie na boisko Daniela Sturridge’a w przerwie meczu, stało się katalizatorem dla dużo lepszej drugiej połowy w wykonaniu the Reds.
Gospodarze schodzili na przerwę z jednobramkowym deficytem, po tym jak wynik w 26. minucie, strzałem głową otworzył Brazylijczyk Oscar, wykorzystując podpowiedz swojego menadżera.
Wejście Sturridge’a okazało się być kluczowe. Daniel od razu stworzył Stevenowi Gerrardowi stuprocentową okazję, chwilę później huknął z dystansu w słupek, a po siedmiu minutach od wejścia dał the Reds bramkę wyrównującą.
- W pierwszej połowie byliśmy zbyt wolni – powiedział Rodgers dla Liverpoolfc.com.
- Zaczęliśmy z trzema pomocnikami w środku, aby kontrolować przebieg gry, ale to się nie udało – nasze podania były zbyt wolne i niedokładne.
- Mieliśmy moment czy dwa, w których pokazaliśmy jakość, jednak poczułem, że wprowadzenie na drugą połowę Daniela do współpracy z Suarezem, przed czwórką wąsko ustawionych pomocników, doprowadzi to tego, że będziemy stwarzać większe zagrożenie.
- Myślę, że Sturridge był wyróżniającą się postacią w drugiej połowie. Również jako drużyna staliśmy się dużo bardziej agresywni.
Rodgers przyznał, że obydwie bramki dla Chelsea zrodziły się z błędów the Reds, jednak daleki był od wyciągania personalnej odpowiedzialności.
- Myślę, że grupa pokazała charakter odrabiając straty. Straciliśmy dwa gole, po dwóch błędach – zawsze jesteśmy rozczarowani bramkami, które tracimy.
- Mogę jedynie pochwalić wiarę piłkarzy. Wrócili do gry, wyrównując wynik, a chwilę później rywale dostali rzut karny - to mogło spuścić powietrze z nich na resztę meczu.
Komentarze (7)
Bramki ze stałych fragmentów niestety tracimy zbyt często i to już trwa od kilku sezonów. Rożny dla rywala jest prawie jak rzut karny dla nas w zeszłym sezonie - co piąty to gol.