Jans: Suarez musi nad sobą panować
Ron Jans, menedżer Groningenu, który sprowadził Suareza z Urugwaju w 2006 roku skomentował postawę Luisa po przybyciu do holenderskiego klubu i nawiązał do kontrowersyjnej sytuacji z ostatniego weekendu.
- Nie mieliśmy żadnej kłótni. Z Suarezem mieliśmy po prostu małą.. dyskusję, jesli można to tak nazwać. Mimo wszystko, udało nam się dojść do porozumienia na sam koniec. Czasami musisz uświadomić Luisa, że naprawdę źle się zachował, albowiem to zawodnik, który robi wszystko by zwyciężyć. Dla mnie jest naprawdę wspaniałym gościem, któremu zdarzą się głupoty, takie jak w ostatni weekend.
- Są także dobre strony takiego nastawienia – zwyciężania za wszelką cenę. Może Cię to podbudowywać, motywować do dalszej pracy. Nie wiem jak wyglądają treningi w Urugwaju, ale w Południowej Ameryce i w Południowej Europie, np. w Portugalii, zawodnicy uczą się, że należy poświęcić wszystko dla zwycięstwa. Piłkarze symulują, wywierają presję na sędziach, aby Ci dawali żółte kartki przeciwnikom. W Anglii czy Holandii nie lubimy tego. To jest ta różnica.
- To bardzo istotne, by po sprowadzeniu piłkarza z innego kraju lub kultury, nauczyć go panujących tradycji i pomóc mu w dostosowaniu się do nowych zasad. Mieliśmy jeszcze jednego zawodnika z Urugwaju, Bruno Silvę. Miał wówczas 28 lat, był bardziej doświadczony od Luisa i traktował go jak młodszego brata, gdy ten przybył do klubu w 2006 roku. W składzie obecny był także Brazylijczyk, Hugo, który pomagał Suarezowi z posiłkami, z mieszkaniem i ogółem rzecz biorąc - aklimatyzacją.
- Luis dołączył do Groningen po tym, jak dyrektor techniczny i prezydent klubu pojechali do Urugwaju. Wyruszyli, by obejrzeć całkiem innego zawodnika, który jednak nie spełnił oczekiwań Dlatego też postanowili, że obejrzą, jak Luis gra dla Nacionalu i zwariowali na jego punkcie. Skontaktowali się z jego agentem i poinformowali mnie o nowym talencie. Normalnie dyrektor techniczny zawsze uspokaja wszystkich, powtarzając: „Musimy się nad tym zastanowić, nie podejmuj pochopnej decyzji“. Ale tym razem zdecydował się na szybki ruch, był zdeterminowany by ściągnąć Urugwajczyka. Był to wówczas najdroższy transfer dla Groningen, opiewający na 800 tys. euro. Jednakże, był to prawdopodobnie najlepszy transfer w historii.
- Graliśmy klasycznym 4-4-2, mając w zanadrzu dwóch dobrych napastników, dlatego musieliśmy być cierpliwi. Luis musiał się przystosować do życia w Holandii i do nowego stylu gry w naszym klubie. Jednakże, w ciągu miesiąca uznaliśmy, iż jest gotów by wystąpić w pierwszym składzie. Po tej decyzji, Urugwajczyk nigdy już nie opuścił zespołu. Nauczył się języka, był niezwykle popularny wśród swoich kolegów z drużyny. Ostatecznie skończył grając jako partner dla Erika Nevlanda, który później reprezentował Fulham. Mieliśmy dwóch świetnych napastników.
- Luis był i wciąż jest wspaniałym zawodnikiem. Odnosząc się do jego prywatnego życia, muszę przyznać, iż jest niezwykle towarzyski i bardzo kocha swoją rodzinę. Jednakże, są rzeczy, których nie da się zaakceptować a propos jego jego zachowania. Zdobył bramkę ręką (w tym sezonie dla Liverpoolu), a na Mundialu w 2010 odegrał rolę bramkarza, zapewniając Urugwajowi awans do półfinałów, za co został wyrzucony z boiska.
- Nie zapominajmy jednak, że są to pewne aspekty piłki nożnej. Możemy tego nie lubić, możemy się nie zgadzać na to, jednak są to sposoby na wygrywanie. Czasem ludzie robią głupie rzeczy. Jednakże, nie może gryźć. To zdarzyło mu się już drugi raz, ale Luis wciąż jest wielkim piłkarzem. Musi nauczyć się kontrolować swoją metalność zwycięzcy. Nie może przekraczać pewnych granic. Potrafię mu wybaczyć te zachowania i z tego co widzę, Liverpool także zamierza kontynuować współpracę z Luisem.
- Nigdy jeszcze nie dostrzegłem u niego podczas treningów nic, co wskazywałoby na skłonność do gryzienia innych. Miałem 4 zawodników z Urugwaju i tylko jeden z nich zawsze decydował się na najcięższy trening. Pozostałej trójce zależało tylko na spotkaniach. A podczas meczów, stawali się innymi ludźmi.
- Czasami porównuję zawodników do dinozaurów. Dinozaury to piłkarze, którzy są ponadprzeciętni i tak jak dinozaury – nieliczni. Kibice przychodzą na mecze by oglądać tych zawodników, a ci nie zawsze zachowują się jak pozostali gracze. Czasem jest to zabawne, czasem głupie. Sądzę, że z Luisem jest tak samo. Są zawodnicy, którzy grają ponad 15 lat, jednak są zapominani rok po swoim odejściu. Nie są wybitni. Suarez jest inny. Mamy wyróżniającego się piłkarza. Nie jest ich wielu. Oczywiście nie można im pozwolić na wszystko, jednak należy ich bronić, albowiem w innym wypadku nigdy nie będziemy znów mieli takich graczy.
- Sposób, w jaki natychmiast zareagował był najlepszą drogą do odpokutowania. Przeprosił Branislava Invanovica i była to dobra decyzja. Kiedy dopuszczasz się takiego występku, przeprosiny to wszystko, co możesz zrobić.
Komentarze (0)