Jose: Chcę być jak Carra
Spuścizna tworzona przez Jamiego Carraghera oraz Stevena Gerrarda była głównym powodem, dla którego Jose Enrique zdecydował się zasilić szeregi wielkiego klubu z czerwonej części Merseyside.
Enrique zamienił Tyneside na Merseyside w lecie 2011 roku. Opuścił Sroki po 4 latach po to, by pójść w ślady legendarnego duetu z Anfield.
- Jednym z powodów, dla których zdecydowałem się przejść do LFC był Jamie Carragher, Steven Gerrard, a teraz Luis Suarez - powiedział Hiszpan.
- Ci zawodnicy mają wspaniałą historię i renomę w klubie, chcę kiedyś być taki jak oni.
Jose utrzymuje bliską współpracę z Carragherem, gdyż grają razem w jednej formacji i twierdzi on, iż wice kapitan jest idealnym przykładem dla każdego zawodnika.
- Jego przeszłość w klubie jest godna podziwu, rozegrał tu aż 700 spotkań.
- To nie jest kwestia szczęścia, w pełni sobie na to zasłużył. Był wspaniałym piłkarzem Liverpoolu przez wiele długich lat, jest idealnym przykładem dla każdego zawodnika.
Enrique, który rozegrał już 75 spotkań w czerwonej koszulce, wyjawił, iż nigdy nie miał żadnych wątpliwości odnośnie swojego transferu do zespołu The Reds.
- To była jedna z najlepszych decyzji mojego życia, jeśli chodzi o futbol - kontynuował lewy obrońca.
- Oczywiście, grałem już w dobrym klubie - Newcastle, jednak jeśli chodzi o historię, Sroki zostają daleko w tyle za Liverpoolem.
- To zdarzyło się naprawdę szybko. Wiedziałem o zainteresowaniu moją osobą, jeszcze nim zaczęło się lato. Kiedy Liverpool zaczął negocjacje z Newcastle, trwało to zaledwie jeden, czy dwa dni. Powiedziałem im, że chcę grać na Anfield.
- Jestem bardzo zadowolony ze swojej decyzji. To już mój drugi sezon i tak jak w poprzednim często wybiegam na murawę. Stale rozwijam się jako piłkarz, ale także jako człowiek.
Glen Johnson ostatnio uczy się hiszpańskiego, a Jose chętnie mu w tym pomaga, aczkolwiek żartuje, iż korepetycje z reguły są płatne.
- Staram się go czegoś nauczyć, pewnie jest mi dłużny jakieś pieniądze, gdyż daje mu lekcje każdego dnia - żartował 27-latek.
- Bardzo lubię Glena. Jest jednym z najlepszych prawych obrońców na świecie, a także bardzo dobrym człowiekiem.
Brendan Rodgers mówi płynnie po hiszpańsku, co pozwoliło Enrique nawiązać nawet bliższe relacje ze szkoleniowcem.
- On stara utrzymywać z każdym jak najlepsze i najbliższe relacje. Z każdym rozmawia w ten sam sposób, dla niego wszyscy są równi. Zaskoczyło mnie, iż zna on wszystkich młodych piłkarzy, włączając w to składy U-18 oraz U-16 - powiedział były gracz Villarreal.
- Do każdego zwraca się po imieniu, zna wszystkich. To bardzo dobre dla młodzików, gdyż mają świadomość tego, iż trener ich zna i o nich pamięta. Bardzo lubię Brendana, to świetny gość.
Enrique podnosił jeden puchar od momentu swojego transferu z St James's Park. Był to oczywiście Puchar Ligi - Carling Cup, który The Reds wywalczyli przed 14 miesiącami na Wembley, w potyczce z walijskim Cardiff City.
Wykonywanie rzutów karnych nie jest mocną stroną Hiszpana, aczkolwiek strzelił już swojego pierwszego gola dla Liverpoolu w tym sezonie i nie ukrywa swojego zadowolenia tym faktem.
- Jestem realistą, wyznaję zasadę, że jak nie jesteś w czymś dobry - po prostu tego nie rób. Fatalnie wykonuję rzuty karne, więc w kolejności do strzelania jedenastek znalazłbym się nawet za Pepe - dodał Jose z uśmiechem na twarzy.
- Zdobycie pierwszej bramki w Liverpoolu, było dla mnie ogromnym przeżyciem, była to jedna z najlepszych chwil w moim życiu.
Komentarze (0)