Welsh: Trudno było odejść
Wychowanek Akademii Liverpoolu, John Welsh przed spotkaniem konfrontującym jego byłą i obecną drużynę przyznaje, że nie mógł czekać na ponowną szansę w klubie.
Rodowity liverpoolczyk wystąpił w pierwszej drużynie zaledwie dziesięć razy w ciągu trzech lat, co pozwoliło mu jednak dołączyć do zwycięskiego składu ze Stambułu. W trakcie rozgrywek pokazał się na boisku jako zmiennik w meczu z Bayerem Leverkusen.
Nie przeszkodziło mu to w odejściu do Hull City na zasadzie wypożyczenia zaledwie trzy miesiące po pamiętnym finale. W listopadzie uzgodniono warunki jego transferu. Po złamaniu kości piszczelowej i strzałkowej, co stało się powodem kilkumiesięcznej przerwy w grze, był wypożyczany do Chester City, Carlisle United i Bury.
Pomocnik wrócił w rodzinne strony w roku 2009, zasilając szeregi Tranmere. Ubiegłego lata przeniósł się do Preston, gdzie został obwołany zawodnikiem sezonu po fantastycznej kampanii.
Welsh wspomina rozstanie z Liverpoolem jako bolesne przeżycie: – Było mi, jako kibicowi, trudno tak po prostu odejść. Ciągle byłem młodym chłopcem, a już musiałem opuścić miasto. Ale wiem, że musiałem to zrobić. Potrzebowałem regularnych występów, byłem głodny gry. Dwa czy trzy mecze na sezon w ogóle nie dawały mi satysfakcji, a wraz z przenosinami do Hull City otrzymałem szansę regularnej gry. Na początku myślałem, że uda mi się wrócić na Anfield, ale wypożyczenie przerodziło się w definitywny transfer, co wyszło mi na dobre.
– W czasie mojego pobytu w Liverpoolu występowało tam też wielu świetnych piłkarzy prezentujących międzynarodowy poziom, więc zdawałem sobie sprawę, że ciężko będzie mi się przebić – dodaje.
– Zawsze twierdziłem, że mogę wnieść coś do drużyny, ale przyszedł w końcu moment, w którym jedyną opcją, jaką tam dla mnie przewidywano, była gra w rezerwach. Stąd wiem, że odchodząc podjąłem właściwą decyzję.
Welsh wspomina również dzielenie szatni z takimi pomocnikami, jak Steven Gerrard, Gary McAllister czy Xabi Alonso: – Gerrard to najlepszy piłkarz, z jakim zdarzyło mi się grać. Już od czasów gry w Akademii utrzymuje wysoki poziom. Sporo nauczyłem się też od Jamiego Redknappa. Codzienne treningi z takimi geniuszami dały mi świetną lekcję futbolu, dzięki nim stałem się lepszy na boisku.
To oczywiste, że jego miłość do klubu nie osłabła z upływem lat, ale teraz myśli już tylko o starciu z Liverpoolem mającym odbyć się na inaugurację okresu przygotowawczego na Deepdale, stadionie Preston.
– Ucieszyłem się na wieść, że zagramy z the Reds. Walka z tak znamienitym przeciwnikiem będzie wielkim przeżyciem dla moich kolegów. Grałem już przeciwko rezerwom, kiedy jeszcze występowałem w Tranmere, ale teraz czeka mnie debiut w rywalizacji z pierwszą drużyną.
– Chciałbym, żeby Steven wystąpił w tym meczu, ale nie będę narzekał widząc przed sobą Joe Allena, który ma świetne podanie. Miło byłoby też zmierzyć się z tak kreatywnym zawodnikiem, jakim jest Philippe Coutinho, a także z Suárezem, żeby na własne oczy przekonać się, co wniesie w spotkanie. Reasumując, Liverpool ma tylu zawodników wysokiej klasy, że nie ma znaczenia, przeciwko komu wyjdziemy. Mecz i tak będzie fantastyczny.
Komentarze (7)
oczywiście
A co do tematu to już nieumiem się doczekać meczu z Preston.
aczkolwiek Welsh nie nadawał się do podstawowego składu w BPL nigdy, ściągnąłem go kiedyś do Accrington w piątej lidze, aż do drugiej klasy rozgrywkowej radził sobie świetnie, ale po awansie do BPL już nie dawał rady kompletnie :/