Jones: Będę gotowy na Melbourne!
Brad Jones jest pewny, że osiągnie pełną sprawność przed środowym meczem i będzie w stanie wziąć w nim udział. Za dwa dni Liverpool zostanie podjęty przez Melbourne Victory, a nasz australijski bramkarz ma nadzieję, że to spotkanie będzie jednym z najwspanialszych momentów w jego karierze.
Jones opuścił sobotni mecz z Indonezją, wygrany przez the Reds 2:0, ale oczekuje, że będzie gotowy, by zmierzyć się ze swoimi rodakami na Melbourne Cricket Ground.
Bramkarz powiedział Liverpoolfc.com: – Skręciłem kostkę jeszcze gdy byliśmy w Melwood, zmagam się z tym problemem od kilku dni, ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
– Musieliśmy zachować środki ostrożności. To oczywiste, że nie chcieliśmy niczego uszkodzić przed rozpoczęciem sezonu, wiązałoby się to z pozostawaniem poza grą przez jakiś czas, więc uznaliśmy, że najlepiej będzie odpocząć kilka dni. Do środy powinienem być gotów na sto procent.
Jones przyznaje, że myśl o reprezentowaniu Liverpoolu w swojej ojczyźnie niesamowicie go cieszy.
– Szczerze mówiąc nigdy nie sądziłem, że będzie dane mi to zrobić. To wspaniałe móc wrócić do domu w ramach przedsezonowego tournée.
– Mogło się to zdarzyć wcześniej podczas mojej kariery, kilkukrotnie prowadzone były nawet rozmowy na ten temat, ale ostatecznie do niczego nie doszło.
– Nareszcie możemy skorzystać z okazji. Przyjechanie tutaj z Liverpoolem i gra na Melbourne Cricket Ground to coś wspaniałego. Na pewno będziemy się dobrze bawić.
Liverpool został entuzjastycznie przywitany przez miejscowych kibiców zaraz po tym, jak koła klubowego samolotu dotknęły australijskiej ziemi w niedzielny wieczór.
Jones chciałby się odwdzięczyć za wsparcie dla zespołu the Reds.
– Fantastycznie było zobaczyć, że zjawiło się tu tak wielu fanów. Zostaliśmy naprawdę ciepło przyjęci – powiedział. – Przylecieliśmy tutaj pełnym składem, a pamiętajmy, że nie wszystkie zespoły udające się na zagraniczne tournée tak robią.
– Nasi australijscy kibice zobaczą cały zespół łącznie z ich ulubieńcami i największymi idolami. Miejmy nadzieję, że zapewnimy im świetne widowisko.
– Kibicowałem Liverpoolowi już kiedy tu mieszkałem, więc w innych okolicznościach prawdopodobnie byłbym teraz gdzieś w tym witającym nas tłumie! Ludzie wspierają nas ogromną pasją, którą darzą klub. To wspaniałe.
– Zawodnicy naprawdę to doceniają, czujemy się wyjątkowi biorąc w tym wszystkim udział. Daje nam to zastrzyk pozytywnej energii.
Mecz odbędzie się na Melbourne Cricket Ground, na którym może pomieścić się 90 000 kibiców. To jeden z najbardziej znanych stadionów świata. Jones jest pewny, że środowe spotkanie okaże się wspaniałym wydarzeniem, długo pamiętanym przez wszystkich biorących w nim udział.
– Sądząc po tym, co spotkało nas na lotnisku będzie naprawdę głośno! To niewyobrażalny stadion.
– Tak naprawdę nie możesz być tego w pełni świadomym, dopóki nie staniesz na jego murawie. Miałem to szczęście, że grałem na Melbourne Cricket Ground w barwach Australii. To wyjątkowe miejsce, najbardziej podziwiany stadion w naszym kraju. Piłkarze Liverpoolu zdobędą kolejne ciekawe doświadczenie, mam nadzieję, że nigdy go nie zapomną.
Komentarze (4)
The Liverpool Way wciąż żyje.
Jones Casillasem, ani innym Buffonem nigdy nie był i nie będzie, ale jest doświadczonym bramkarzem, zajmuje niskie miejsce na klubowej liście płac, nie narzeka na swoją rolę, a do tego jest dobrym duchem w szatni (a to chyba też jest istotne)... Gdy Reina w zeszłym roku był kontuzjowany, Brad zaliczył szereg udanych występów w lidze, choć i tak większość pamięta tylko nieudany mecz z FA Cup z Oldham.
Przez kilka sezonów co roku mieliśmy nowego rezerwowego golkipera, który przychodził do LFC łudząc się, że zostanie nr 1 i po sezonie sfrustrowany odchodził. A frustracja nam niepotrzebna. Brad daje stabilizacje na ławce (jakkolwiek głupio to brzmi) i póki wszystkie strony są zadowolone, niech dalej pełni tę rolę.
Ostatnio oglądałem highlightsy ze sparingu Wisła Kraków - Liverpool sprzed 5 lat. Jakość była tragiczna, ale jeszcze bardziej w oczy rzucał się fatalny stan stadionu. Tym razem nic w oczy kłuć nie będzie.