Gerrard: Czekanie się opłaci
Steven Gerrard namawia Luisa Suáreza, by ten pozostał na Anfield i poczekał na szansę dołączenia do prawdziwych europejskich gigantów, w razie gdyby nie mógł realizować swoich ambicji w Liverpoolu.
Kapitan, który zeszłego lata kategorycznie odrzucił możliwość przeprowadzki do Bayernu Monachium, sam był najbliższy zmiany barw klubowych w 2005 roku, jednak ostatecznie nie zdecydował się na przenosiny do Chelsea, gdyż według niego sukces w Liverpoolu znaczy więcej niż wygrana w barwach innego klubu.
Gerrard na własnym przykładzie pokazuje Suárezowi, że marzenie o grze w Lidze Mistrzów nie umrze, jeśli Urugwajczykowi nie uda się opuścić Anfield tego lata:
– W zeszłym roku miałem okazję przenosin do zespołu grającego w Lidze Mistrzów, spoza Premier League, ale nie dałem się skusić, przechodziłem przez to wcześniej – powiedział Gerrard.
– Luis otrzyma wiele więcej szans by odejść, jeśli naprawdę tego chce.
– Uważam jednak, że piłkarz jego formatu powinien celować w zespoły największe z największych, jak Barcelona czy Real Madryt, które z pewnością jeszcze po niego wrócą.
– Z mojego, subiektywnego punktu widzenia, mam nadzieję, że zostanie na kolejny rok i utrzyma formę z zeszłego sezonu. Być może wtedy, lub po jeszcze jednym sezonie, będzie miał dobrą okazję do przenosin.
Wątpliwości co do przyszłości Suáreza przyćmiły przygotowania do meczu z Olympiakosem, którym uhonorowana zostanie dotychczasowa kariera kapitana.
Ostatnim razem gdy Liverpool mierzył się z greckim zespołem w grudniu 2004 roku, został on rozstrzygnięty typowym zagraniem ze strony Gerrarda. Dziś 33-letni wychowanek klubu opowiada o tamtych dniach i swoim strachu przed odpadnięciem z Ligi Mistrzów. Kiedy jednak status zespołu grającego w tych elitarnych rozgrywkach został utracony, ma on kolejne zmartwienie – im dłużej Liverpool pozostaje poza tym turniejem, tym trudniej będzie mu do niego wrócić.
– Tak, jest to moje główne zmartwienie, podobnie jak każdego fana Liverpoolu – powiedział.
– Jako piłkarz odczuwam to podobnie, choć z tą różnicą, że mam na to wpływ na boisku. Jestem pewien, że każdy kibic obawia się, że dystans do czołówki może być zbyt wielki.
– Musimy walczyć i wierzyć, mieć pewność siebie z ostatnich sześciu miesięcy ostatniego sezonu i udowodnić wielu ludziom, że są w błędzie.
Właśnie dlatego walka o pozostanie Suáreza na Anfield jest kluczowa. W czasach gdy Liverpoolowi jest coraz trudniej przyciągnąć graczy z odpowiednią jakością, nie mogą sobie oni pozwolić na utratę jednego z nich.
– Myślę, że na powrót do Ligi Mistrzów składa się kilka czynników. Jeden z nich jest na ustach wszystkich: Luis Suárez. Stracisz go i robisz krok w tył. Jeśli go zatrzymasz, twoje szanse są znacznie większe.
– Wyobrażasz sobie reakcję jeśli klub powiedziałby Luisowi: „Ok, możesz odejść gdzie tylko chcesz, nawet do naszego bezpośredniego rywala” i oddał go bez walki? Myślę, że klub dobrze robi starając się zatrzymać swoich najlepszych zawodników.
– Biorąc za przykład Tottenham, nie ułatwiali odejścia Luce Modriciowi w przeszłości i obecnie Garethowi Bale’owi. My musimy postąpić podobnie.
– W ten sposób wysyłamy wiadomość do kibiców, którzy są tutaj najważniejsi. Musimy pokazać, że chcemy walczyć na serio, a można to robić wyłącznie zatrzymując swoich najlepszych graczy.
– To już nie jest ten sam klub co kiedyś, gdyż z powodu braku Ligi Mistrzów trudniej jest ściągać topowych piłkarzy. Uważam jednak, że historia klubu i jego rozmiar, o którym dopiero co mogliśmy się przekonać podczas tournée, wciąż przyciągają.
– Musimy wywalczyć awans do Ligi Mistrzów, by odzyskać siłę przyciągania sprzed czterech czy pięciu lat, kiedy rok w rok liczyliśmy się w walce o zwycięstwo w Lidze Mistrzów.
Tony Barrett
Komentarze (5)
ten benefis w sensie takim ze, to jest celowe zagranie Jego i wiadimix sztabu -ten mecz z Olimpiakosem , zeby pokazac naszemu wariatowi co kipi checia gry ze Liverpool to nie pici polo tylko
Najwieksza i najlepsza rodzina na swiecie i ze tu ma szanse zeby zostac niezwyciezonym