LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 841

Globalna rodzina LFC: Norwegia


Po kilkutygodniowej przerwie wraca do nas stały cykl o kibicach z różnych zakątków świata. Jako że the Reds przebywają obecnie w Oslo, my także udamy się w podróż po Norwegii.

Poznajcie Arilda, zapalonego kibica od szóstego roku życia, który nosił kiedyś fryzurę „na McManamana” i śnił o spotkaniu z Antonio Núñezem...

Imię i nazwisko: Arild Skjæveland

Wiek: 27 lat

Kraj: Norwegia

Miasto: Stord

Zawód: dziennikarz

Dlaczego właśnie Liverpool?

Nie mam pojęcia. Może to wpływ starszych kolegów grających w piłkę na ulicy, może czysta przekora, bo mój tata kibicuje Manchesterowi United.

Jakie jest twoje pierwsze wspomnienie związane z tym klubem?

Steve McManaman w finale Pucharu Anglii '92.

Jak wyglądało kibicowanie the Reds kilkanaście lat temu?

O Liverpoolu i United zawsze jest głośno, ale pamiętam czasy, kiedy naszą największą rozrywką była telegazeta ze stroną numer 295. Była tam opcja „zawodnik wybiera Liverpool”, dzięki której można było zadzwonić, płacąc trzy funty za minutę, i usłyszeć głos mówiący o plotkach transferowych, które nigdy się nie sprawdzały.

Ciężko było obejrzeć nasz mecz i śledzić najnowsze wieści z klubu?

Dawniej faktycznie było to trudne, ale ratował nas program „GOAL” nadawany w niedzielę.

Kto był twoim pierwszym bohaterem wśród zawodników?

McManaman. Próbowałem nawet czesać się tak, jak on. Z marnym skutkiem.

Co zaliczyłbyś do swoich ulubionych wspomnień związanych z kibicowaniem?

Byłem w mieście w czasie, kiedy wygrywaliśmy 4:0 z Realem, 4:1 z Manchesterem i 5:0 z Aston Villą. Nie pamiętam Liverpoolu wygrywającego ligę, ale wtedy czułem, że jesteśmy o krok od tego, że to nasz rok.

Kto jest twoim ulubionym trenerem, jaki kiedykolwiek dowodził drużyną z Anfield?

Rafael Benítez. Biorąc pod uwagę to, jak podniósł poziom drużyny, muszę wskazać właśnie jego. A wielu go, niestety, nie docenia.

Opowiedz teraz o swoim najgorszym wspomnieniu dotyczącym the Reds.

Nigdy nie byłem bardziej sfrustrowany niż wtedy, kiedy pracował u nas Roy Hodgson, ale nie wiem, czy można podciągnąć to pod najgorsze wspomnienie.

Jak często bywasz na Anfield?

Mam dobrą frekwencję w przeciągu ostatnich dziesięciu lat. Studiowałem dziennikarstwo na LJMU od 2010 roku. Ten okres obfitował w wiele ekscytujących kibicowskich przygód.

Gdzie byłeś, gdy nasi wygrywali w Stambule?

W okropnym pubie w Stord, który już nie istnieje. Sam nie wiem, czemu trafiłem właśnie do tego miejsca, musieli rozdawać tam piwo za darmo. Sam mecz był najbardziej niewiarygodnym i nadwyrężającym moje nerwy spotkaniem, jakie kiedykolwiek widziałem.

Tam skąd pochodzisz, Liverpool ma zorganizowaną bazę kibiców?

Jestem z małej wyspy za Bergen. Nie ma tu żadnego zorganizowanego fanklubu, ale zbieramy się, aby wspólnie oglądać poczytania naszych idoli. Przychodzi sporo osób.

Kogo uznajecie za największego piłkarskiego wroga?

Bez dwóch zdań Manchester United, ale jako że właściciel naszego lokalnego pubu jest troszkę bardziej Niebieski, niż Czerwony, zwycięstwa nad Evertonem też smakują nam wyjątkowo dobrze.

Jakie strony internetowe odwiedzasz w poszukiwaniu newsów z Merseyside?

Zazwyczaj jest to Twitter, wszystkie najważniejsze wydarzenia pojawiają się tam już po kilkunastu sekundach. Ale mamy też stronę o Liverpoolu, na której pojawiają się artykuły po norwesku.

Kibicujesz jakimś lokalnym drużynom?

IL Solid, piąta liga. Mam tam nawet swojego ulubionego gracza, którym jest Ole Morten Lie - zagorzały fan Liverpoolu! Muszę się jednak do czegoś przyznać - nie widziałem ich meczów od jakichś ośmiu lat...

Kto jest obecnie twoim ulubionym piłkarzem?

Steven Gerrard. Absolutny geniusz.

Gdybyś mógł spotkać dowolną osobę, która kiedykolwiek miała coś wspólnego z Liverpoolem, kto by to był?

Miałem to szczęście, że większość moich idoli już widziałem. Wskażę więc Antonio Núñeza, ale nie pytajcie mnie, dlaczego.

Co sprawia, że jesteś dumny z bycia kibicem LFC?

To, że przyjeżdżając do miasta czuję się tam, jak w domu. Jestem tam otoczony świetnymi ludźmi dzielącymi ze mną pasję. To coś, czego Norwegowie kibicujący chociażby ekipom z Londynu nigdy nie pojmą.

Na zakończenie powiedz, co znaczy dla ciebie „the Liverpool way”.

To tak magiczna fraza, że powinniśmy używać jej tylko na specjalne okazje! To duma, ponadczasowe wartości i historia.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Liverpool wraca do Ligi Mistrzów  (1)
02.05.2024 23:39, BarryAllen, liverpoolfc.com
Jaros z Pucharem Austrii  (1)
02.05.2024 13:27, Ad9am_, liverpoolfc.com
Wieść, na którą John W. Henry czeka od lat  (4)
02.05.2024 10:54, Bartolino, Liverpool Echo
Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (16)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic