Toksyczne serce Suáreza
Nawet biorąc pod uwagę cyniczne standardy wypracowane przez piłkarzy pogarda Luisa Suareza w stosunku do kolegów z zespołu, sztabu trenerskiego, kibiców, a nawet samego zawodu, który wykonuje, dosłownie odbiera dech w piersiach. Skłonność do fałszu wydaje się być wbudowane w DNA Urugwajczyka. Jest toksyczny.
Będąc niesamowicie utalentowanym napastnikiem jednocześnie uosabia mnóstwo negatywnych cech związanych z futbolem. Atakuje swoich przeciwników zarówno słownie, jak i fizycznie, bezpardonowo oszukuje, nie szanuje podpisanych umów. Ma przekonanie, że gra toczy się wyłącznie wokół niego. Suarez jest idealnym przykładem nowoczesnego piłkarza-najemnika, paskudnie przerysowanym aż do przesady.
Doskonale pasuje do słów Gordona Taylora, który kiedyś stwierdził, że to samolubni zawodnicy sprawiają, iż futbol wydaje się tracić swoją duszę. Ludzie, którzy mimo swojego profesjonalizmu zachowują się, jak amatorzy, bezmyślnie niszcząc już i tak nadszarpniętą reputację tego sportu. Teraz kipiący żółcią Urugwajczyk zgłasza się do kierującego Związkiem Piłkarzy Zawodowych Taylora, aby ten pomógł mu uciec z Anfield wprost w ramiona wymarzonego Arsenalu.
Emocje rozpętane przez tą niebywałą sagę transferową rozpościerają się od morza nienawiści kibiców Liverpoolu skierowanej na idola chcącego ich zdradzić, do szału radości pragmatycznych fanów Arsenalu. Gdzieś obok istnieje olbrzymia frustracja spowodowana tym, że Suarez nie opuści angielskiego futbolu i nie zabierze ze sobą toksycznej chmurę, która go otacza.
Ale w końcu to zrobi.
Być może na Heathrow? Czeka go małe pożegnanie przed wejściem na pokład samolotu lecącego do Madrytu po dwóch owocnych, acz ciernistych latach spędzonych w północnym Londynie...
Liverpool, zachęcony przez zbulwersowanych amerykańskich właścicieli stawia na swoim odmawiając spełnienia marzenia Urugwajczyka o grze dla Arsenalu.
Nigdy Nie Będziesz Trenował Sam?
Teraz już będziesz... Ci, którzy dobrze znają Suareza opowiadają o dobrym człowieku kochającym swoją rodzinę, jednak były gracz Ajaksu nie będzie walczył o nagrodę Męża Roku, ani Najlepszego Taty Roku. Wprawdzie może poprawić swoje zachowanie, kończąc serię zarzutów pod jego nazwiskiem zawierającą rasistowskie odzywki, dwa incydenty z gryzieniem przeciwnika, symulacje, czy zaaranżowane odejścia ze swoich klubów, ale tak naprawdę niewielu byłoby w stanie postawić na to choćby złamanego pensa. Ten człowiek chce wygrywać za wszelką cenę.
Wydaje się, że Arsenal chce teraz tego samego. Kupują bramki w jednym pakiecie z kłopotami. Nie należy mieć do nich większych pretensji - po prostu wykorzystują sytuację bliźniaczo podobną do tych, na których w ostatnich okienkach transferowych tak bardzo tracili
Ale kupujący powinien mieć się na baczności. Arsène Wenger zawsze chlubił się swoimi zasadami, więc próba ściągnięcia postaci pokroju Suareza jest zasadniczą zmianą kursu. Francuz desperacko szuka trofeum, dlatego potrzebuje natychmiastowego uderzenia, potężnego zastrzyku bramek, który Urugwajczyk jest mu w stanie zapewnić. Skupienie się na napastniku Liverpoolu ma zapobiec temu, by nadchodzący sezon nie okazał się jego ostatnim na stanowisku menedżera Arsenalu. Czas na półśrodki się skończył.
Podobnie, jak łatwe występy obrońców rywali Kanonierów. Suarez zapewni Wengerowi iście diabelskie umiejętności w jego formacji ofensywnej. Koniec z wizerunkiem grzecznych chłoptasiów.
Jednak pakt z diabłem ma również swoją cenę. W 2011 roku Arsenal został ogłoszony pierwszym klubem, który otrzymał certyfikat najwyższego poziomu akcji Kick It Out, przyznawany za 'politykę pierwszej klasy' w dziedzinie równości i tolerancji.
- To wielkie osiągnięcie dla Arsenalu, coś z czego kibice, ale także cały sztab mogą być bardzo dumni - powiedział dyrektor wykonawczy klubu Ivan Gazidis, kiedy odbierał nagrodę z rąk Lorda Ouseleya.
- Tym niemniej mamy świadomość, że istnieje jeszcze wiele do zrobienia, aby całkowicie wyplenić wszystkie formy dyskryminacji z futbolu.
Rzeczywiście – Gazidis z pewnością miał wtedy na myśli zakontraktowanie kogoś, kto został uznany winnym siedmiokrotnego szkalowania czarnoskórego rywala na tle rasistowskim.
To zrozumiałe, że kluby mają obsesję na punkcie jakości swoich boiskowych formacji, ale muszą także rozważyć potencjalne szkody wyrządzone ich wizerunkowi.
Arsenal posiada znakomity wydział kontaktu ze społecznością, który prowadził długą kampanię przeciwko rasizmowi, a także prowadzi zasłużoną inicjatywę 'Arsenal for Everyone' promującą różnorodność. Byli gracze Kanonierów tacy jak Paul Davis, Ian Wright czy w David Rocastle na własnej skórze doświadczyli rasizmu na boisku. Obserwowanie reakcji Thierry'ego Henry'ego na transfer Suareza, kiedy francuski bohater Londyńczyków po raz kolejny odwiedzi London Colney, będzie niezwykle ciekawe.
Tymczasem w stosunku do Liverpoolu rodzi się sporo sympatii. Zespół z Merseyside zawsze pozostawał lojalny w stosunku do Urugwajczyka w przeszłości, ale być może już dawno powinien się go pozbyć albo obarczyć odpowiedzialnością za bezczeszczenie wizerunku klubu po rasistowskiej aferze z Evrą i ugryzieniu Ivanovica.
The Reds nie poradzili sobie najlepiej z notorycznym problemem, którym stał się ich najlepszy napastnik. Dopiero teraz próbują stawić mu czoła. Za późno. W pewnym momencie i tak będą musieli go sprzedać.
Liverpool przetrwa, przeżywał już gorsze czasy. Brendan Rodgers i Steven Gerrard sprawią, że reszta graczy zbierze się w garść. Pomoże im w tym niezastąpiona the Kop. Daniel Sturridge dostanie okazję do podjęcia rękawicy. Mimo iż zespół będzie biedniejszy, klub na tym zyska.
Życie toczy się dalej. Suarez dalej będzie grał w piłkę, w ligowym sezonie zmierzy się z Evrą, Ivanovicem, a 2 października z Liverpoolem. Jego imię okryje się niesławą w całym kraju. Jest wyrzutkiem angielskiego futbolu.
Ale nie wydaje się tym przejmować.
Henry Winter
Komentarze (8)
z Arsenalem gramy 2 listopada :) gdybyśmy grali 2 października to mogłby to być debiut Suareza w lidze ;)
LFC powinno sprzedać go ale nie za 40 mln bo to żart. Cavani i Falco lepsi nie są a sporo więcej kosztowali.
Za taką kasę trzeba poszukać konkretnego np. Yilmaza, koleś kapitalnie gra na małej przestrzeni, jest szybki i nie przewidywalny.
Jeśli Sturra ominął kontuzje to około 20 bramek w lidze załaduje.
Za kasę z Suareza można kupić napastnika na ławkę i jakiegoś pomocnika, drugiego Coutinho najlepiej.
Niedługo będzie o tym, że potajemnie pali koszulki po każdym treningu.
Jestem już zmęczony całym tematem. Niech idzie bo robi kwas w drużynie.
Mamy Gerrarda, Aggera, Cou, Sturridge'a, Boriniego, Aspasa, Luisa Alberto i resztę ferajny.
Może mam zaburzoną percepcję, ale wydaje mi się, że ta drużyna ma ogromny potencjał.
czym jest coutinho przy cazorli, wislhere?
Początkującym bogiem
Wilshere niech się najpierw porządnie wyleczy, poza tym czym jest Jack przy Gerrardzie?