Jak uformuje się linia ataku?
Obsesja dotycząca formacji 4-3-3, która nastąpiła po pełnej sukcesów pierwszej kadencji José Mourinho w Chelsea, dobiegła już końca na rzecz ustawienia 4-2-3-1. Stało się to przez częściowy powrót ofensywnych partnerstw.
Ta pierwsza opierała się na jednej, centralnej postaci. Druga zaś, zdaje się być ufundowana wokół zawodnika grającego nie na samej szpicy, ale zaraz za nią. W ostatnich derbach Manchesteru, Sergio Agüero biegał za plecami Negredo, a po drugiej stronie boiska Wayne Rooney występował w podobnej roli partnerując Welbeckowi. W gazetach pisano o użytym 4-2-3-1, jednak nie różniły się one wiele od 4-4-2. Niewiele jest rzeczy ciekawszych do obserwowania w futbolu niż partnerstwo piłkarzy w ofensywie. Zwłaszcza, jeśli to dwie wielkie gwiazdy nadają na podobnych falach.
Brendan Rodgers korzystał z tych formacji wymiennie, tasując linię pomocy. 4-3-3 używana była w pierwszej połowie poprzedniego sezonu, kiedy trener nie miał zbyt wielu opcji w ofensywie. Luis Suárez był głównym zdobywcą goli, wspieranym w bardzo małym stopniu przez Raheema Sterlinga i Suso, którzy nie do końca mogli się odnaleźć.
Przybycie Coutinho i Sturridge’a w styczniu, połączone z wzrastającą formą Hendersona, zachęciło Rodgersa do częstszego używania formacji 4-2-3-1. Coutinho może grać zarówno na skrzydle, jak i za napastnikiem, co jest jego ulubioną pozycją. Jednak Sturridge, który też jest uniwersalny, ma troszkę bardziej skomplikowaną sytuację. Zwłaszcza jeśli chodzi o jego relacje z Suárezem. Rodgers musi rozważyć kilka taktycznych aspektów przed powrotem Urugwajczyka do gry w jutrzejszym meczu.
Suárez i Sturridge, w przeciwieństwie do wielu par typowych napastników, dzielą ze sobą sporą więź i widać że się rozumieją. W ich pierwszym wspólnym występie od początku, Urugwajczyk zdobył ładnego gola po tym, jak Anglik puścił piłkę od Lucasa Leivy, czym zwiódł obrońców Norwich. Były gracz Ajaksu natychmiast podziękował swemu koledze za ten manewr, który nigdy jako asysta odnotowany nie został.
Ta akcja jednak, to nietrafne przedstawienie ról obydwu graczy. Suárez był wystawiony za Anglikiem, na pozycji „dziesiątki”, która mu rzekomo bardziej odpowiada. W teorii ta bramka powinna paść po akcji odwrotnej. W teorii gry napastników w formacji 4-2-3-1. Jest obecna tutaj ta nieprzewidywalność, ten element zaskoczenia, przez który obrońcy nie wiedzą kto zaatakuje i kogo mają kryć.
Mimo to, Rodgers nie zawsze się do tego stosował. Na wyjeździe z Arsenalem Suárez zagrał na lewej stronie, Sturridge z przodu. W roli „dziesiątki” wystąpił Henderson. Tutaj wyszło wszystko świetnie. Podczas bezbramkowego remisu z Reading Suárez grał na szpicy, Sturridge miał wchodzić z prawej. W ostatnim meczu przed zawieszeniem Urugwajczyka, zremisowanym 2:2 z Chelsea, Anglik zaczął na ławce. Obydwaj gracze są tak uniwersalni, że mogą grać ze sobą zawsze, w każdym zestawie. Wielu się jednak zastanawia, czy warto w to partnerstwo inwestować.
Coutinho i Sturridge podczas nieobecności Suáreza błyszczeli. Anglik był najbardziej wysuniętym piłkarzem the Reds, a Brazylijczyk zaopatrywał go pięknymi podaniami, zwłaszcza pod koniec sezonu. Największą wadą Suáreza, jeśli chodzi o boisko, jest jego chęć robienia jak największej liczby rzeczy samemu. Oddał największą liczbę strzałów w lidze w zeszłym sezonie i najwięcej razy próbował dryblować. Niby ciężka praca powinna być plusem dla Urugwajczyka, ale gdy ma piłkę to najpierw szuka gola, nie lepiej ustawionego kolegi, co już plusem być nie może.
Bez niego Liverpool wydaje się bardziej ukształtowany. Gdy grali Sturridge i Coutinho, drużyna zremisowała dwa razy, sześć spotkań wygrała. Pominięty jest mecz z Southampton, bowiem nie grał w nim Brazylijczyk. Suárez to nadal najlepszy gracz w drużynie, ale może zniszczyć porządek, który zaczął panować.
– Interesująco będzie zobaczyć, czy Rodgers pośle któregoś z dwójki Suárez – Sturridge na skrzydło. Myślę, że już probował, ale nie wyszło – powiedział niedawno Jamie Carragher, legenda Liverpoolu. – Nie sądzę, żeby któryś z nich dobrze się czuł w roli „dziesiątki”, ponieważ z tej pozycji trzeba również dbać o grę w defensywie.
Wcześniej mówiono o próbach wprowadzenia Coutinho za Sturridge’a, a Suárez miał zostać delegowany na flankę. Wydaje się to logiczne, nie tylko z powodu konieczności dalszej gry angielskiego napastnika i Brazylijczyka, ale pozycja bardziej w głębi pola mogłaby być zbyt niebezpieczna dla takiej osobistości jak Urugwajczyk. Ciężko wyobrazić go sobie, jako kogoś, kto byłby pierwszą osobą do zatrzymania ataku przeciwnika. Suárez długo nie grał i potrzebuje czasu, by właściwie odnaleźć się na boisku. Poprzez wystawienie go z boku, Rodgers będzie dalej opracowywał optymalną taktykę i dawał subtelnie znać napastnikowi, że trochę spadł w hierarchii.
To może nie znaleźć zastosowania w jutrzejszym spotkaniu. Należy pamiętać o nieobecności Coutinho. Jeśli chodzi o mecze ligowe jednak, to tam Suárez może grać na nieznanej sobie pozycji. Sturridge imponuje na szpicy, a Rodgers chce Coutinho jako „dziesiątkę”.
W klubie na pewno są ludzie na tyle inteligentni, że szykują się na ewentualne odejście Suáreza w styczniu. Bardzo rzadko się zdarza, że gracz takiej klasy nie występuje w europejskich pucharach. Wiele czołowych drużyn ma problemy z formacjami ofensywnymi. Dwa z tych, które chciały zakontraktować Urugwajczyka, Arsenal i Real Madryt, swoją grę opierają na jednej czołowej postaci, ale wątpliwa jest kolejna próba Kanonierów. Nadal jednak, gracz który otwarcie mówił o chęci odejścia, nie powinien być kimś, którego widzi się w swej drużynie w ciągu następnych kilku lat.
Można na to patrzeć z różnych perspektyw, jeśli jednak chodzi o taktykę, dyscyplinę i długoterminowość, to ciężko dopatrzeć się powodu, dla którego Rodgers powinien rozkładać przed Suárezem czerwony dywan. Nadal ma ważny kontrakt i na pewno jakąś rolę z nim związaną, ale drużyna nie może zanadto się na nim opierać.
Michael Cox
Komentarze (4)
Jest napisane, że używał formacji wymiennie, ze znaczną przewagą 4-3-3, bo znowuż to Sahin u nas za dużo nie pograł.
Mamy dużą liczbę środkowych obrońców więc 3 z tyłu to nie problem.
dwaj boczni to Enriqe oraz Glen (Kelly do czasu jego powrotu), a środek Gerrard i Lucas
Przed nimi Coutinho (lub z Luisem), a z przodu Luis i Sturidge (bądź w wariancie drugim sam Sturidge).
Ale jak to się mówi wśród trenerów, każda taktyka jest dobra jak się ma odpowiednich wykonawców.