Ayre: To było złe dla wizerunku klubu
Dyrektor wykonawczy klubu – Ian Ayre powiedział, że latem nie miał absolutnie żadnych wątpliwości, że Luis Suárez pozostanie w Liverpoolu. Dodał również, iż kontrowersje, które w ostatnich miesiącach krążyły wokół Urugwajczyka, niekorzystnie wpłynęły na markę klubu.
26-letni napastnik wrócił do gry przy okazji środowej konfrontacji z Manchesterem United w Pucharze Ligi. We wcześniejszych spotkaniach Suárez musiał odpokutować 10-meczową karę w związku z incydentem na stadionie the Reds, kiedy podczas rywalizacji z Chelsea ugryzł Branislava Ivanovicia.
– To oczywiste, że wszystkie tego typu zdarzenia wpływają negatywnie na markę naszego klubu. Liverpool jest tutaj jednak najważniejszy i zawsze będzie pełnił dużo istotniejszą rolę od pojedynczego piłkarza, czy innej osoby.
– Niezwykle istotne jest to, by w dzisiejszych czasach działać z szacunkiem i w sposób profesjonalny, jako klub piłkarski.
– W ostatnim okresie mieliśmy trochę problemów wokół osoby Luisa Suáreza, dlatego zamierzamy wszystko odbudować.
– Luis jest piłkarzem w rodzaju ulicznego wojownika, posiadającego niebywały charakter. Wiedzą o tym nie tylko ludzie związani z Premier League, ale całym futbolem i innymi dyscyplinami sportu.
– Ciężko jest zaakceptować różne złe zachowania w piłce nożnej, ale czasem musisz mieć z nimi do czynienia. On jest taki, jaki jest, ma swój charakter, który musimy wykorzystywać w jak najlepszy sposób.
– Latem cały czas powtarzaliśmy wszystkim, że Luis pozostanie w Liverpoolu i tak się stało. Dużo rozmawialiśmy z nim od czasu tamtego zamieszania. Nareszcie ma możliwość gry i wszyscy widzieli, jak terroryzował obronę Manchesteru. Jesteśmy zadowoleni, że wrócił i może znów robić to, co najlepiej potrafi – podsumował.
Komentarze (0)