Wenger: To nie był najlepszy ruch
Niemal tuż po jej złożeniu wiadomo było, że mamy do czynienia z jedną z najgłośniejszych ofert transferowych w najnowszej historii. Oferta Arsenalu o wartości 40 000 001 funtów za Luisa Suárez wywołała wściekłość w Merseyside – właściciel klubu John Henry zapytał wręcz na Twitterze: „co oni palą na tym Emirates?". Tymczasem decyzja o jej odrzuceniu spowodowała, że Urugwajczyk został na pewien czas odsunięty od treningów z pierwszą drużyną.
Trzy miesiące później, gdy Suárez przygotowuje się do występu w północnym Londynie jako gracz Liverpoolu, menedżer Arsenalu Arsène Wenger i Brendan Rodgers, jego odpowiednik na Anfield, przedstawiają swoją wersję wydarzeń.
Brendan Rodgers
– Roześmialiśmy się. Byliśmy wtedy na zgrupowaniu poza krajem, gdy zobaczyłem ofertę na piśmie. Delikatnie mówiąc, myślę, że Arsenal miał przekazane niewłaściwe informacje.
– Arsenal jako klub piłkarski zawsze postępował rzetelnie i uczciwie. Jednak kiedy ta oferta wpłynęła, cóż, mogę tylko powiedzieć, że to była jedna z najgorszych informacji, jaką otrzymali. Plan był z góry skazany na porażkę, ale można pomyśleć, że trzeba przynajmniej spróbować.
– Wtedy traktowaliśmy to jako zniewagę. Oba kluby niegdyś odznaczały się klasą. To była ich cecha charakterystyczna, jednak bez względu na to, jaka była oferta, priorytetem było dla nas zatrzymanie go w klubie, ponieważ jest świetnym piłkarzem.
– Tak jak wówczas oświadczyliśmy, nikt nie jest większy niż klub i mieliśmy okazję do pokazania, że jesteśmy wielkim klubem. Status i potęga Liverpoolu jest większa niż ktokolwiek. Moim zadaniem jest ochrona klubu i to było ważne w tym czasie, że potęga klubu została uwidoczniona.
– Tym nie mniej podkreślić należy, że Luis zasługuje na spore uznanie. Prawdopodobnie wielu graczy nie zareagowałaby podobnie. Ostatecznie zaakceptował sytuację, wrócił do swojej pracy, dołączył do kolegów z zespołu i od tego momentu był znakomity, pod kątem zaangażowania i ochoty do gry.
Arsène Wenger
– To nie była najbardziej subtelna rzecz, jaką zrobiliśmy, ale naszym zamiarem nie była prowokacja. Można to zinterpretować w ten sposób, ale to nie był nasz cel. Wzajemne relacje pomiędzy klubami są dobre. Byliśmy w regularnym kontakcie w tym czasie. Znam tylko jedną wersję wydarzeń, ale zawsze mieliśmy uczciwe relacje z Liverpoolem.
– Czy chciał do nas dołączyć? Nie będę się dłużej rozwodzić nad tą kwestią. To był jeden z transferów, który nie wypalił. W każdym klubie zdarza się to dwa lub trzy razy, ale nie ma powodów ani potrzeby, aby potem o tym dyskutować. Nie chcę mówić o moralnej stronie tego transferu. Mamy mocne zasady moralne. Zasięgamy informacji na temat zachowania piłkarza, które określamy mianem moralnych, a kiedy istnieją jakieś zastrzeżenia w tym zakresie, nie decydujemy się na zakup zawodnika.
– Spisuje się bardzo dobrze, ale dla mnie ważni są piłkarze występujący w barwach Arsenalu, a nie ci, którzy mogliby w nich grać. Mamy skład, który jest wystarczająco dobry, by pokonać Liverpool. Pragniemy to udowodnić i na tym koncentruje się nasza uwaga.
– Czy dostaliśmy niewłaściwe informacje? Pewnego dnia prawda wyjdzie na jaw. Być może nie w mojej książce, ale autorstwa kogoś innego.
Tony Barrett, Rory Smith
Komentarze (2)