Critchley: Każdy jest częścią zespołu
Neil Critchley, menedżer zespołu Liverpoolu U-18, po raz kolejny opowiada o Brendanie Rodgersie, życiu w Merseyside oraz o dobrej dyspozycji Harry’ego Wilsona, wschodzącej gwiazdy futbolu.
Jestem już tutaj prawie dwa miesiące i muszę powiedzieć, że to był dla mnie wspaniały czas.
Zostałem bardzo życzliwie przyjęty przez kierownictwo klubu. Lecz prawdziwą radość daje mi przebywanie na boisku razem z moimi zawodnikami.
To jest właśnie powód, dla którego kocham futbol. Jesteś na płycie stadionu, pomagasz piłkarzom szlifować swoje umiejętności, rozmawiasz z nimi, wspólnie pracujecie. Przyznaję, iż są to zajęcia bardzo czasochłonne.
Wiem, że Akademia stoi na bardzo wysokim poziomie, ale jestem dumny mogąc dołożyć swoją cegiełkę do jej rozwoju – współpracować z tymi wszystkimi ludźmi mającymi w sercu Liverpool.
Kibice nie kochają nikogo bardziej niż swoich własnych wychowanków. Był zwykły dzień, kiedy byłem w Melwood z Brendanem Rodgersem, a on zapytał mnie jak mogę skomentować ostatni mecz drużyny U-18, zremisowany 3:3 z Southampton.
To było niesamowite i dało mi olbrzymi zastrzyk energii. To miłe, że boss obserwuje nasze mecze i przygląda się moim zawodnikom. Mogłem potem powiedzieć chłopcom, że menedżer pierwszego zespołu ma na nas oko, co zwiększyło u tych chłopców pewność siebie.
Oznacza to, że wie kim jesteśmy – po prostu przyszedł do mnie i przekazałam tę fantastyczną informację. Myślę, że nie jest to regułą we wszystkich klubach.
Stawiam wielkiego plusa za ten rodzaj współpracy między menedżerami. Motywuje mnie to do dalszej pracy, sprawia, że czuję, iż wszyscy dążymy do wspólnego celu. Daje poczucie wspólnoty.
Jeśli chodzi o Akademię, to traktujemy ją też jak światełko w tunelu na lepsze dni, ponieważ zdarza się, iż jest ona fikcyjnym zwolnieniem dla graczy, którzy nie dostają szansy na grę w pierwszym zespole.
Wszyscy jednak wierzymy, że menedżer podejmuje właściwe decyzje personalne. Jeśli damy mu odpowiednich graczy, on umieści ich w wyjściowej jedenastce.
Z drugiej strony, ludzie mogą sobie czasem odpuścić i nie utrzymywać już takiej formy jak kiedyś. Jest to kwestia trochę większego ego niż u reszty zawodników. Szczerze mówiąc, nie widziałem takiej sytuacji na własne oczy. Mam tutaj grupę chłopaków, którzy naprawdę się starają i pracują ciężko nad sobą.
Oni chcą być wychowywani i prowadzeni przez kogoś, kto pomoże im poprawić ich grę. Nie mogę jednak powiedzieć wystarczająco dużo o zawodnikach, z którymi pracuję. Oni są dopiero na początkowym etapie swojej przygody z futbolem. Uwielbiam być obok nich, gdy trenują i mam nadzieję, że oni czują to samo.
Jeden z naszych podopiecznych, Harry Wilson, zadebiutował już w barwach walijskiej drużyny narodowej do lat 18 i nawet strzelił bramkę. Można zaobserwować ileż doświadczenia zebrał grając w tym meczu. Efekty już są widoczne.
Jest bardzo pewny swoich umiejętności odkąd wrócił ze zgrupowania reprezentacji. Jego występy w młodzieżówce stały się przez to bardziej energiczne. To go bardzo rozwinęło, chociaż my, jako klub nie mamy w tym większych zasług.
Harry powrócił i zajął swoje właściwe miejsce w zespole, które normalnie zajmuje. Wrócił do treningów i pracuje nad sobą jak przedtem, a może nawet jeszcze bardziej, bo wie ile ma jeszcze do zrobienia.
Jest dopiero w początkowym stadium swojego rozwoju, chociaż swój pierwszy mecz w Akademii rozegrał mając zaledwie osiem lat.
Nie możemy więc wywierać na nim zbyt wielkiej presji. On wie, że musi wciąż się rozwijać na wielu płaszczyznach, poprawiać swoją grę i stawać się lepszym człowiekiem zarówno na boisku jak i poza nim.
Muszę powiedzieć, że to bardzo rzadka ścieżka dla graczy w wieku Harry’ego. Występ w narodowej reprezentacji to było coś, czego szczerze mówiąc się nie spodziewałem.
Trzeba, abyśmy użyli całego swojego doświadczenia, aby rozwijać jego talent. Musimy zapewnić mu wiele komfortu i przede wszystkim spokoju, aby jego rozwój przebiegał naturalnie.
Myślę, że atmosfera, którą tutaj stworzymy sprawi, iż wszyscy zawodnicy będą mieli optymalne warunki do rozwijania swojego talentu.
To wszystko jest naszą wspólną zasługą, całego zarządu. Oni muszą mieć pewną koncepcję naszej pracy, która razem z naszymi sugestiami pomoże dalej budować potęgę tego klubu.
Jeśli wpoimy w siebie taką postawę wzajemnej pomocy i życzliwości dla drugiego człowieka, to jestem pewny, że będziemy mogli wychowywać w naszej Akademii nie tylko dobrych piłkarzy, ale przede wszystkim dobrych ludzi.
Komentarze (0)