Pascoe: Bardzo chcę zobaczyć trio
Colin Pascoe twierdzi, że fani Liverpoolu powinni niecierpliwie czekać na powrót Philippe Coutinho, a co za tym idzie, na przeniesienie ataku drużyny na jeszcze wyższy poziom.
Podczas nieobecności świetnego Brazylijczyka duet napastników Daniel Sturridge – Luis Suárez prezentował się wybornie, strzelając 14 bramek w Premier League.
Teraz, gdy kreatywny numer 10 wrócił do pełnej sprawności, asystent menadżera uważa, że ta trójka będzie w stanie zagrozić każdej, nawet najtwardszej defensywie w lidze.
Colin, czy chłopaki chcą wybiec na boisko i zrehabilitować się za porażkę z Arsenalem?
Oczywiście! Kiedy przegrywasz mecz z tak wielką drużyną jak Arsenal, jesteś rozczarowany, ale próbujesz naprawić to w kolejnym spotkaniu.
Mimo porażki na the Emirates, jesteście w pierwszej trójce po tym, jak Chelsea przegrała, a Tottenham zgubił dwa punkty – czy to daje wam więcej pewności?
Przede wszystkim patrzymy na siebie – to najważniejsze. Teraz myślimy tylko o trzech punktach w sobotę.
Póki co gra w Premier League jest bardzo otwarta. Myślisz, że tak będzie również po przerwie świątecznej?
Tak. Zobaczyliśmy jak dotąd kilka niespodziewanych wyników, jak choćby zeszłotygodniowa porażka Chelsea z Newcastle, czy inauguracyjny mecz sezonu, w którym Aston Villa wygrała z Arsenalem. Podejrzewam, że takie wyniki padną również po Świętach.
Dużym wzmocnieniem jest powrót do gry Coutinho. Jak prezentuje się na treningu? Czy jest już gotowy do występu przeciw Fulham?
Jest w świetnej kondycji. Jego absencja była dla nas bardzo dużą stratą, ale wszystko jest już dobrze.
Jaką różnicę potrafi zrobić Coutinho?
Z piłką przy nodze to on nadaje rytm grze. Jest świetnym pomocnikiem dla Suáreza i Sturridge’a. Philippe bardzo lubi „uruchamiać” kolegów. Wspaniale mieć go znów w składzie.
Trenerskim okiem, jak widzisz drużynę, w której obok dwójki napastników znów zagra Coutinho?
To po prostu wymarzona sytuacja dla trenera. Cou jest bardzo skromnym i pokornym chłopcem, a jego współpracę z Suarezem i Sturridge’em będzie się oglądało z przyjemnością.
Poza porażką z Southampton, prezentujecie się na własnym boisku naprawdę świetnie – jak ważne jest utrzymanie takiej regularności w kontekście walki o czołowa czwórkę na koniec sezonu?
To bardzo ważnie. Bardzo chcemy grać agresywnie i wystrzegać się porażek u siebie. To będzie z pewnością ciężka gra, ale powtarzam – myślimy tylko o trzech punktach.
Fulham jest drużyną waleczną, która ma w składzie dwójkę napastników, Dimityra Berbatowa i Darrena Benta, którzy w formie mogą być postrachem każdego obrońcy. Jak ważne jest wyłączenie ich z gry?
Bent jest łowcą bramek. Jest szybki, silny i nie można go spuścić z oczu. Berbatow z kolei potrafi odmienić losy meczu – ma tę umiejętność, że błyskawicznie umie zmienić tempo i wynik gry.
Pokonaliście Fulham w ostatnim meczu zeszłego sezonu, gdy Sturridge strzelił hat-tricka. Czy to była gra idealna?
Z pewnością było to bardzo dobre widowisko. Chłopaki zagrali bardzo, ale to bardzo dobrze. Postaramy się o podobną grę i wynik, gdyż pracujemy równie ciężko, co wtedy. Fulham przyjedzie się bronić i atakować z kontry, więc będziemy musieli być nieustannie skupieni.
Fakt, iż przerwa na mecze międzynarodowe przypadnie akurat na okres przed derbami, musi być frustrujący.
Nie. To nie są idealne warunki, ale wszyscy wiedzieli, kiedy będzie ta przerwa, która nieco psuje plany. Pamiętajmy jednak, że każda drużyna będzie w podobnej sytuacji. Piłkarze naszych rywali również będą podróżować po całym świecie. Nam pozostaje trzymać kciuki za to, żeby wszyscy the Reds wrócili cali i zdrowi.
Komentarze (0)