Martinez: Mam mieszane uczucia
Roberto Martinez przyznał, że po swoich pierwszych derbach Merseyside ma mieszane uczucia. Liverpool po raz pierwszy od 80 lat zremisował z Evertonem 3-3, a mecz był prawdziwym rollercoasterem, który grał na emocjach zarówno jednej, jak i drugiej strony. Hiszpan wypowiedział się też na temat dwóch potencjalnych czerwonych kartek oraz o miejscu wykonywania rzutu wolnego, dającego wyrównujące trafienie gościom.
Niebiescy odrobili straty dwukrotnie, najpierw ze stanu 0-1, a następnie z 1-2, by w ostatnich minutach spotkania wyjść na prowadzenie, jednak gol w końcówce zdobyty przez Sturridge'a sprawił, że mecz zakończył się remisem.
Spytany o jego wrażenia po derbach Martinez odparł z uśmiechem: - A jak wiele macie czasu na wywiad?
- Byliśmy wspaniali jeśli chodzi o tworzenie sytuacji bramkowych. Piłkarzem meczu został Simon Mignolet, to jak najbardziej słuszne – powiedział.
- Jednak utrata trzech goli ze stałych fragmentów była dla nas wielkim rozczarowaniem. Kontrolowaliśmy przebieg meczu, rywal nie oddał strzału na bramkę z gry w pierwszej połowie, ale udało mu się trafić do naszej siatki dwukrotnie.
- Uważam, że o wspaniałym występie moich zawodników najlepiej świadczy to, że byli w stanie zdobyć trzecią bramkę.
Na Goodison Park mieliśmy do czynienia z prawdziwym koncertem w wykonaniu Belgów. Mignolet odpierał liczne ataki Evertonu, jednak w końcu został pokonany przez swoich rodaków, Kevina Mirallasa oraz Romelu Lukaku. Wypożyczony z Chelsea napastnik dwukrotnie umieścił piłkę w siatce.
To właśnie ta trójka trafi na nagłówki gazet, lecz Martinez nie zapomina o zasługach trójki debiutantów w derbach Liverpoolu.
- Romelu był bardzo skuteczny, a Deulofeu naprawdę wyglądał na kogoś będącego w stanie porwać kibiców do żywiołowego dopingu. Ross Barkley to młody mężczyzna, mający Everton w sercu, również zaliczył dziś bardzo dojrzały występ.
- Obie grupy graczy spisały się fantastycznie.
Publiczność na Goodison rozgrzały dwa incydenty na boisku, lecz Phil Dowd zatrzymał czerwoną kartkę w kieszeni, kiedy Mirallas faulował Suareza, a także gdy Gerrard uderzył łokciem w głowę Garetha Barry'ego.
Spytany, czy zagranie Barry'ego zasługiwało na czerwony kartonik Martinez odparł: - Byłbym w stanie to zrozumieć. Widziałem powtórkę. Kevin próbował odzyskać piłkę i w ostatniej chwili zamknął oczy. Nie sądzę, żeby to było zagranie z premedytacją, ale sędzia miałby do tego prawo.
- Bardzo rozczarowała mnie sytuacja z łokciem Gerrarda, nawet jeśli kontakt z Garethem Barrym nie był pełen.
Menedżer Evertonu wyraził również swoje zdanie na temat ostatniej bramki Liverpoolu zdobytej przez Daniela Sturridge'a po dośrodkowaniu Stevena Gerrarda z rzutu wolnego.
- Gerrard przesunął piłkę bliżej bramki, nie była w miejscu, gdzie odgwizdano faul, czyli tam, gdzie powinna się znajdować – zakończył.
Komentarze (6)
"rywal nie oddał strzału na bramkę z gry w pierwszej połowie, ale udało mu się trafić do naszej siatki dwukrotnie."
Chodzi mi o to. Ogólnie uważam, że ta wypowiedź jest głupia, a nie tylko fragment
jednak przyznał że sędzia mógł pokazać Mirallasowi czeroną kartkę
"Spytany, czy zagranie Barry'ego zasługiwało na czerwony kartonik Martinez odparł: - Byłbym w stanie to zrozumieć. Widziałem powtórkę. Kevin próbował odzyskać piłkę i w ostatniej chwili zamknął oczy. Nie sądzę, żeby to było zagranie z premedytacją, ale sędzia miałby do tego prawo."
@romic widać że czytasz bez zrozumienia, głupie to jest Twoje myślenie o tej wypowiedzi. Martinez miał rację, w pierwszej połowie nie oddaliśmy ani jednego strzału zgry, mieliśmy 2 celne po stałych fragmentach i oba wpadły. Everton może i strzelał tez gole po stałych fragmentach gry, jednak przypomnij sobie ile razy wychodzili sam na samz Mignoletem i w przeciwieństwie do Allena trafiali w bramkę. Zdobyliśmy 3 gole i wszystkie po stałych fragmentach :) a jeszcze dwa lata temu nie potrafiliśmy w ogóle zdobywać bramek z takich sytuacji... gdzies widziałem tabelkę z sumą goli po rzutach wolnych/rożnych/karnych... zdobyliśmy ich najwięcej :)