Sturridge: Nie żałuję meczu kadry
Napastnik Liverpoolu Daniel Sturridge nie żałuje swojej decyzji o grze w meczu reprezentacji mimo tego, że derby Merseyside musiał przez to rozpocząć na ławce rezerwowych.
24-letni Sturridge w sobotnim meczu z Evertonem pojawił się na murawie jako zmiennik w drugiej połowie, zanim w 89. Minucie zdobył głową bramkę dającą remis 3:3 i punkt do ligowej tabeli.
Menedżer Liverpoolu był zawiedziony faktem, iż Sturridge zdecydował się we wtorek na rozegranie pełnego spotkania przeciw Niemcom. Jednak pomimo rozczarowania klubowego szkoleniowca Sturrdge stwierdził, że gdyby mógł raz jeszcze podjąć decyzję, nie zmieniłby swojego zdania.
– Według mnie, niezależnie od stanu zdrowia, jeśli zostałeś powołany przez menedżera reprezentacji, wychodzisz na boisko i dajesz z siebie wszystko. Nieważne czy jesteś kontuzjowany, czy nie – stwierdził napastnik Liverpoolu.
– Selekcjoner [Roy Hodgson] dał mi szansę a założenie reprezentacyjnej koszulki zawsze jest przyjemnością.
Rodgers powiedział, że Sturridge nie mógł zagrać w pierwszym składzie ze względu na stan zdrowia po powrocie z wypełniania obowiązków w kadrze.
Sturridge stwierdził, że wciąż doskwiera mu kontuzja uda, jednak ma nadzieję na powrót do pełnej sprawności i podstawowego ustawienia do czasu niedzielnego spotkania z Hull City.
– W ostatnich trzech spotkaniach czułem się nieco skrępowany – przyznał Sturridge.
– Od meczu z West Bromwich, kiedy zostałem uderzony, miałem krwiaka pod mięśniami uda. Nadal tam jest. Wciąż gdy strzelam z większej odległości, odczuwam ból, ale jest już lepiej.
– Bardzo ważne jest to, że mogę trenować. Nie byłem w stanie uczestniczyć w treningach podczas zgrupowania reprezentacji – przed meczem wziąłem udział tylko w jednej sesji.
– Muszę wrócić na właściwe tory; po prostu starać się wykonywać wszystkie elementy poprawnie i upewnić się, że moja kondycja fizyczna pozwoli mi na odpowiedni występ.
– Mam nadzieję, że będę dostatecznie zdrów, by zagrać w podstawowym zestawieniu z Hull w ten weekend. Powrót do składu byłby świetną sprawą.
Komentarze (2)
Przypomniał mi się tekst Carry, gdy mówił, że musiałby być w 100% kontuzjowany by nie grać.
Żeby u nas w reprezentacji było więcej takich, którzy graliby z sercem za orzełka na piersiach.
Reprezentacja Trzech Lwów czy Synowie Albionu brzmi tak "uber" dumnie. Mam respekt do tej nazwy, głównie przez ich grę (ostatnio nie błyszczą, ale potrafią dokopać komuś silnemu). Natomiast jak oglądam reprezentacje Polski i słyszę Biało-Czerwoni, czy Orły to się zastanawiam czy na mecze reprezentacji zamiast z orzełkiem powini biegać z bocianem na koszulce. Nie ważne kto, Nawałka czy ktoś inny, mógłby w końcu to zmienić.