TOT
Tottenham Hotspur
Premier League
22.12.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1659

Gerrard: 15 lat to jeszcze nie koniec


15 lat już minęło, jednak wspomnienia te nigdy nie opuszczą Stevena Gerrarda. Był to 29 listopada 1998 roku. Pod koniec zwycięstwa 2:0 Liverpoolu z Blackburn Rovers, młodzieniec rozgrzewał się przy bocznej linii boiska, powoli tracąc nadzieje na zaliczenie debiutu w tym spotkaniu.

Jednakże ku jego największemu zdziwieniu, asystent menadżera, Phil Thompson, wykrzyknął jego nazwisko i zawołał go do siebie.

Gerrard podbiegł szybko pełen mieszanych emocji.

– Wszystko czego chciałem, to wyjść na murawę – przyznał Gerrard.

– Cała moja rodzina tam była. Zarezerwowałem 25 biletów przed spotkaniem. Myślałem, że jest minimalna szansa na to, że w końcu zadebiutuję dla Liverpoolu.

– Jednak gdy spotkanie dobiegało końca pomyślałem, że będę musiał jeszcze poczekać i wykazać się większą cierpliwością.

– Rozgrzewałem się na wprost the Kop, gdy Phil Thompson mnie zawołał. Ta chwila znaczy dla mnie wiele. Jest to jedno z najlepszych doświadczeń w mojej karierze piłkarskiej.

– Te emocje były mieszaniną pozytywnej ekscytacji, ale także wielkiego strachu. Wszyscy dobrze znamy to uczucie, gdy jesteśmy tak zestresowani, że nasz pęcherz nie wytrzymuje i trzeba pójść do łazienki. To właśnie mnie ogarnęło, gdy zostałem przywołany.

– Uczucia były naprawdę mieszane, albowiem byłem w znakomitym nastroju. To niezapomniane przeżycie. Nigdy, przenigdy tego nie zapomnę.

Po zmianie Vegarda Heggema na prawej obronie, 18-latkowi nie pozostało za dużo czasu na zaimponowanie. Jednak Gerrarda, od dekady trenującego o w Liverpoolu poczucie pewności siebie i dumy były niewyobrażalne.

– Dostałem kilka ostatnich minut regulaminowego czasu i tego doliczonego. Zaliczyłem pięć lub sześć kontaktów z piłką – jeden był rzutem z autu i kilka razy zbyt mocno zagrywałem.

– Nie chciałem słyszeć końcowego gwizdka. Gdy usiadłem w szatni po spotkaniu, czułem, iż moje marzenia już się spełniły.

– Udało mi się osiągnąć to, nad czym tak ciężko pracowałem od ósmego roku życia.

– Nikt nie mógł mi tego odebrać – możliwości przyznania, iż grałem dla swojego kochanego klubu z dzieciństwa.

– Gdyby ktoś do mnie podszedł i mnie spytał, gdy jeszcze grałem tylko dla swojej szkoły i kilku amatorskich drużyn bezustannie kibicując Liverpoolowi: „Gdybyś mógł zagrać raz dla Liverpoolu, jednak tylko cztery minuty i zaliczając kilka nieudanych zagrań – czy chciałbyś tego?” – dałbym sobie odciąć rękę za taką szansę.

Kompletnie inaczej wyglądają teraz inni młodzi piłkarze the Reds, którzy walczą o przebicie się do pierwszego składu. 15 lat temu Gerrard był względnie mało znany wśród kibiców. Grywał jedynie w rezerwach i w przeciwieństwie do Jamiego Carraghera czy Michaela Owena, nie był częścią składu, który zdobył FA Youth Cup.

– Wydaje mi się, że podczas mojego debiutu Ian St. John powiedział w radiu: „Kim jest ten chudzielec?”.

– Wystarczy spojrzeć na zdjęcia z tego dnia, aby stwierdzić, że nie byłem fizycznie gotowy na występy w pierwszym składzie. Wciąż musiałem ciężko nad sobą pracować.

– Nikt zbytnio nie zwracał na mnie uwagi. Zmagałem się z kilkoma stłuczeniami i kontuzjami na początku swojej kariery i wszyscy patrzyli tylko na Michaela Owena, który powoli umacniał swoją pozycję w pierwszym składzie. Biorąc pod uwagę jego wiek i talent, nie sądzę, aby ludzie interesowali się także innymi rozwijającymi się graczami.

– W pewien sposób pomogło mi to. Nie czułem żadnej presji. Mogłem po prostu rozwijać się w swoim tempie.

– Można to przyrównać do sytuacji Raheema czy Jordona – wszyscy oczekują od nich cudów. Nie można zapomnieć, że wciąż są bardzo młodzi – w ich wieku właśnie zaliczyłem swój debiut.

– Trenerzy pierwszej drużyny i piłkarze w Melwood znali mnie, ale kibice i media niezbyt wiedzieli cokolwiek.

– Jednak w ciągu kilku spotkań ludzie zaczęli mnie dostrzegać i wtedy nabrałem pewności siebie do dalszego rozwoju.

– Fizycznie Gerrard nie spełniał wymogów trenera pierwszego składu podczas swojego debiutu. Jednak to niezwykły talent i wielkie oddanie przekonały bossa, Gérarda Houlliera, do młodego zawodnika.

Chłopak z Huyton szybko zdobył szacunek osobistości klubu.

– Wszystko zaczęło się, gdy Stephen Wright zgodził się na moje przejście z Akademii do Melwood.

– Wiedziałem wówczas, że czas zapomnieć o żartach i zabawie z rówieśnikami.

– Zostałem wtedy sam. To była szansa, która mogła się już więcej nie powtórzyć, dlatego musiałem ją wykorzystać.

– Każdego dnia przychodziłem na trening wyobrażając sobie prawdziwą murawę i spotkanie o punkty. Nie myślałem nawet o tym, kto był moim przeciwnikiem, z kim ćwiczyłem czy na czym polegało zadanie.

– Chciałem wejść do samochodu po treningu każdego dnia szczęśliwy, wiedząc, że zrobiłem wszystko co w mojej mocy, aby zbliżyć się do pierwszej drużyny.

15 lat później Gerrard przygotowuje się do zaliczenia 645. występu dla the Reds w starciu z Hull City w niedzielę.

Jako zawodnik najdłużej dzierżący stanowisko kapitana Liverpoolu w historii, Gerrard cieszy się z bajkowej kariery całkowicie poświęconej swojemu wymarzonemu klubowi z dzieciństwa.

W swoim CV wpisane ma Ligę Mistrzów, puchar UEFA, dwa FA Cup, trzy Pucharu Ligi i ponad 100 występów dla reprezentacji Anglii.

Zawsze był piłkarzem sprawdzającym się w kluczowych momentach. Jest jedynym zawodnikiem, który strzelał bramki w finale Ligi Mistrzów, pucharu UEFA, FA Cup i Carling Cup.

Więź z The Kop, która rozpoczęła się wspomnianego listopadowego popołudnia w 1998 roku wciąż pozostaje nienaruszona.

– Moje relacje z kibicami są niezwykle ważne.

– Zaczęło się wraz z moim debiutem. Teraz zbliżam się do swojego 650 występu i wciąż nic się nie zmieniło oraz nie zmieni w tej kwestii.

– Jestem kibicem Liverpoolu, niezależnie od tego czy gram, czy nie. Jeśli nie udałoby mi się osiągnąć tego wszystkiego, siedziałbym wraz z innymi fanami, oglądając spotkania drużyny co tydzień.

Do końca tego sezonu, Gerrard ma szansę wskoczyć na 3. pozycję z 7. w zestawieniu największej liczby występów dla Liverpoolu.

Tuż przed nim są legendy Anfield – Phil Neal (650), Ian Rush (660), Emlyn Hughes (665) i Ray Clemence (665). 33-latek, który ma podpisany kontrakt do lata 2015 roku jest zdeterminowany, aby jak najlepiej wykorzystać pozostałą część swojej kariery.

Wraz ze świetną formą drużyny Brendana Rodgersa, kapitan the Reds jest optymistycznie nastawiony do najbliższej przyszłości.

– Nie wymieniłbym ostatnich 15 lat na nic innego w całym świecie. To najlepszy okres w moim życiu.

– Zawsze skupiam się na bieżącym sezonie. Wciąż mam jeszcze rok na swoim kontrakcie po tej kampanii, jednak najważniejsze w tej chwili są rozgrywki tegoroczne.

– Jesteśmy w dobrej sytuacji, jednak wciąż czeka nas wiele wyzwań. Z drugiej strony, wciąż mamy szansę spełnić oczekiwania wiązane z tym sezonem.

– Zdaję sobie sprawę z tego, że zbliża się koniec mojej kariery w Liverpoolu, jednak nie sądzę, aby moje relacje z klubem dobiegały końca. Więź z the Reds jest ponadczasowa.

– Chcę spędzić większość ostatnich lat na boisku.

– Te 15 lat minęło w mgnieniu oka. Dzięki temu zdaję sobie sprawę z tego jak szybko upływa ten czas.

– Dlatego chcę osiągnąć jak najwięcej przed końcem swojej kariery. Wiem, iż czas nie gra na moją korzyść, jednak mam nadzieję, iż uda mi się dopisać kilka rozdziałów do historii.

– Jesteśmy na świetnej pozycji w lidze, a FA Cup jeszcze się nawet nie zaczęło.

– Mamy dwie ogromne szanse na udane zakończenie tych rozgrywek. To są właśnie te rozdziały, które chciałbym dopisać do swoich osiągnięć.

– Jeśli pod koniec tego sezonu uda mi się zaliczyć kilka dobrych występów w FA Cup i znajdziemy się w Top 4 w Premier League – będę mógł z dumą wracać wspomnieniami do tej kampanii.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (4)

tomek94s 30.11.2013 19:38 #
Mistrz.
galthar 30.11.2013 22:52 #
Jeżeli utrzyma poziom, to niech gra nawet do 50tki :D
czerwonyy 30.11.2013 22:52 #
Wielki człowiek, wielki piłkarz. Ile ja bym dał, by osiągnął On swe 2 ostatnie "rozdziały" :)
TomOLFC1993 01.12.2013 10:55 #
Nie bez powodu mój największy idol ;D

Pozostałe aktualności

Jak Merseyside stało się 51. stanem USA  (0)
21.12.2024 20:57, Kubahos, The Athletic
Alisson o nowych trenerach bramkarzy  (0)
21.12.2024 20:34, FroncQ, liverpoolfc.com
Zubimendi o powodach odrzucenia oferty The Reds  (5)
21.12.2024 15:00, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed starciem ze Spurs  (0)
21.12.2024 14:56, Wiktoria18, liverpoolfc.com
Tottenham: Przedstawienie rywala  (0)
21.12.2024 14:52, A_Sieruga, liverpoolfc.com
Keïta o obecnej formie Liverpoolu  (2)
21.12.2024 13:10, K4cper32, liverpool.com
Sytuacja kadrowa Liverpoolu i Tottenhamu  (0)
21.12.2024 11:22, BarryAllen, liverpoolfc.com
Darwin Nunez bliski zawieszenia  (5)
21.12.2024 10:51, Tomasi, thisisanfield.com