LIV
Liverpool
Premier League
26.12.2024
21:00
LEI
Leicester City
 
Osób online 1478

García: Już zawsze będę czerwony


Wyobraź sobie uczucie, gdy twoje nazwisko jest wymieniane przez tysiące kibiców na całym świecie wśród elitarnych nazwisk klubu z Anfield. Czy uważasz, że możliwe jest podtrzymanie tego stanu na wiele lat po odejściu z drużyny?

Dla człowieka, który „przybył z Barcelony, by przynieść nam radość” marzenia stały się rzeczywistością. Siedem lat temu Luis García odszedł z Liverpoolu, spędzając wśród the Reds trzy sezony. Pomimo to jego piosenka regularnie śpiewana jest na The Kop.

Utwór ten powrócił wraz ze wzruszeniem podczas ostatniego tygodnia, a wszystko to za sprawą informacji o odejściu Luisa na piłkarską emeryturę.

Wróciły również wśród kibiców Liverpoolu wspomnienia dotyczące drogi do finału Ligi Mistrzów oraz horrorze przeciwko Milanowi, który odbył się w Stambule.

Kibice wysłali setki tysięcy wiadomości do 35-letniego piłkarza zaraz po tym, gdy usłyszeli o zakończeniu kariery, a zawierały one podziękowania, tęsknotę oraz obietnicę, że zawodnik na zawsze zostanie zapamiętany przez wszystkich w Liverpoolu.

– Kibice wiedzą co czuję do nich, Liverpoolu i tego miasta – podzielił się swoimi refleksjami kilka dni po decyzji o zakończeniu kariery García.

– Byłem dumny otrzymując szansę gry w tym zespole. Cieszę się, że przysporzyłem tyle radości fanom. Zamierzam być czerwony przez resztę swojego życia.

– Jestem szczęśliwy słysząc takie rzeczy. Fani wiedzą, co czuję. To nie jest proste zakończyć grę dla Liverpoolu.

– Po siedmiu latach oni wciąż śpiewają piosenkę o mnie. Wysyłają mi wiadomości, pytają co u mnie, gdzie obecnie jestem i kiedy wracam. Gra dla nich to jednak z najważniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek miałem.

W 2007 roku Luis wrócił do swojego ojczystego kraju po raz drugi reprezentując zespół Atletico Madryt.

Jego piłkarska podróż obejmowała również Grecją oraz Meksyk, gdzie rozgrywał swoje ostatnie sezony profesjonalnej gry w piłkę nożną.

Obecnie, mając 35 lat García „nie żałuje niczego” przyglądając się swoim doświadczeniom. Wierzy on, że nastał teraz czas skupienia się na rodzinie i bliskich.

– Trudno było podjąć tą decyzję. Nie była ona łatwa – kontynuuje Hiszpan, który zagrał 18 razy dla swojego kraju i wystąpił w Mistrzostwach Świata w 2006 roku.

– Za mną wiele lat gry, treningów i spotkań. Ciężko jest to zakończyć. To wypełniało całe moje życie.

– Jestem jednak szczęśliwy patrząc na swoją karierą, gdyż grałem w wielkich klubach z wspaniałymi zawodnikami. To było trudne, jednak obecnie przechodzę na emeryturę i mogę zacząć myśleć o czymś innym.

– Grałem w piłkę nożną poza Hiszpanią od wielu lat, z dala od rodziny i przyjaciół. W ostatnim tygodniu myślałem o tym wszystkich mając ich blisko siebie.

– Rozmawiałem z nimi o tej decyzji i jest ona dobra. To najlepszy czas, by przestać grać w piłkę i skupić się na najbliższych.

– Czasem myślę o przeszłości i swojej ostatniej decyzji. Jestem jednak szczęśliwy i niczego nie żałuję.

Luis García zagrał dla the Reds 121 razy strzelając 30 bramek. Pięć z nich doprowadziło Liverpool do finału i wygrania Ligi Mistrzów w roku 2005.

Z pewnością kibice zapamiętają trafienia Luisa przeciwko Juventusowi w ćwierćfinale Champions League oraz Chelsea w półfinale tych samych rozgrywek. Poziom decybeli w L4 po strzeleniu bramki w meczu z the Blues był rekordowo wysoki.

– Byłem w wielkich klubach, ale grać dla Liverpoolu i wygrać Ligę Mistrzów to coś niesamowitego dla każdego piłkarza.

– Dostałem szansę gry w jednym z największych klubów świata i wygrać z nim Champions League.

– Wiem, że od tamtego czasu nie wygraliśmy żadnego tak cennego trofeum, ale dla mnie najważniejsze było stworzenie historii. Często oglądam ten finał.

– Wszystko miało wpływ na wygraną. Świetny zespół, dobre stosunki między piłkarzami i menadżerem. Wszyscy byliśmy rodziną. Łatwo było pokazać się od najlepszej strony.

– Grałem dobry futbol w Barcelonie, Atlético, a nawet i w Meksyku, jednak Liverpool wtedy był najlepszy, podobnie jak i moja forma.

– Trafienia przeciwko Juventusowi i Chelsea wszyscy będziemy pamiętać jeszcze przez długi czas.

Biorąc pod uwagę jak często piosenka o Luisie jest śpiewana na Anfield łatwo można zrozumieć, że pamięć o tych bramkach i samym piłkarzu wciąż jest świeża.

– Słyszałem tą piosenkę kilka razy oglądając mecz w domu – dodał García, który zadeklarował również swoje ambicja odwiedzenia stadionu Liverpool przed końcem sezonu.

Kibice będą wiedzieli, jak przywitać swoją dawną 10-tkę.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (2)

Tommyy 20.01.2014 21:32 #
szkoda, że przygoda na Anfield była taka krótka.

Jak z główki kiedyś wsadził w LM to nawet bramka Luisa z WBA się chowa :d

Jedna z najbardziej charyzmatycznych postaci w historii :))
Luis Garcia, he drinks sangria :)
Versers 21.01.2014 00:28 #
Powodzenia w życiu Luis, dzięki za wszystko.

Pozostałe aktualności

Díaz pracuje na nowy kontrakt  (0)
24.12.2024 22:58, Bartolino, The Athletic
Klopp rozmawiał z Red Bullem przed odejściem  (11)
24.12.2024 18:04, FroncQ, Liverpool Echo
Mellor rozpływa się nad Salahem i Szobo  (0)
24.12.2024 14:28, Bajer_LFC98, liverpoolfc.com
Gakpo: Gra tutaj to niesamowite wyróżnienie  (0)
24.12.2024 12:19, A_Sieruga, liverpoolfc.com
Życzenia świąteczne  (21)
24.12.2024 11:34, AirCanada, własne
Kulisy meczu ze Spurs - wideo  (0)
24.12.2024 11:31, AirCanada, liverpoolfc.com
David James o formie The Reds  (4)
23.12.2024 23:33, BarryAllen, BBC