Trzy kropki: Mecz z Aston Villą
W sobotę Liverpool rozczarował fanów i zaledwie zremisował na Anfield 2:2 z Aston Villą. Kibice spodziewali się pewnego zwycięstwa, tymczasem gospodarze musieli gonić wynik. Między innymi o tym przeczytacie w najnowszym wydaniu „Trzech kropek”.
O grze Gerrarda jako defensywnego pomocnika… (PiotrekB)
Podczas swojej długiej kariery Steven Gerrard miał okazję zagrać na niemalże każdej pozycji, jaka istnieje na boisku, dlatego słowa Brendana Rodgersa o nowej, cofniętej roli kapitana mogły wydawać się sensowne, zwłaszcza jeśli pomyślimy o słabej formie Lucasa. W teorii wygląda to nieźle – znakomity zasięg podań Steviego, siła i wola walki, a także brawurowe wślizgi kazały choć przez chwilę podejść do pomysłu menedżera z optymizmem. Niestety rzeczywistość brutalnie zweryfikowała jego plany. Gerrard nie nadążał za akcjami rywala, a co gorsze, z łatwością tracił piłkę. Chęć zmieszczenia na boisku zarówno Coutinho, jak i Sterlinga sprawiła, że Rodgers dał kapitanowi do pomocy tylko Hendersona, który przez swoją „rozbieganą” naturę rzadko kiedy odciążał go w defensywie. Nic dziwnego, że Villa zdominowała tak chaotyczny środek pola, zmuszając bossa Liverpoolu do wprowadzenia Lucasa. Niestety kontuzja Brazylijczyka nie pomoże w ustabilizowaniu fatalnej formy naszego środka pola. Tak naprawdę jedynym lekiem na uzdrowienie tej formacji byłby transfer defensywnego pomocnika z prawdziwego zdarzenia. Gdyby połączyć to odejściem od absurdalnego założenia Rodgersa pt. „Gerrard musi grać i już”, nasza pomoc wyglądałaby o wiele lepiej.
O ostatnich występach Mignoleta… (Arvedui)
Niestety ostatnie spotkania w wykonaniu Belga przypominają o wszystkim tym, o czym wiedzieliśmy, jeszcze zanim po raz pierwszy stanął w bramce Liverpoolu. Ma świetny refleks i na linii bramkowej mało co może go zaskoczyć. Jednak z każdym krokiem od bramki jest tylko gorzej. Gra nogami oraz wyjścia do dośrodkowań wciąż sprawiają mu sporo kłopotów. W ostatnich czterech meczach konto Mignoleta obciążają mniej lub bardziej – trafienia Eto’o, Negredo, Waltersa i Benteke. Dwa z nich dały rywalom wygraną, jedno remis, co uszczupla konto Liverpoolu o cztery oczka. Jeżeli prawdą jest, że Belg jest osobą niezwykle ambitną, powinien zabrać się do pracy. W przeciwnym razie 10 punktów „zdobytych” w ciągu sezonu przez bramkarza, o których mówił Rodgers po sierpniowym zwycięstwie nad Stoke, może okazać się niewykonalne. Podobnie jak pokonanie Thibauta Courtois w walce o miejsce w bramce reprezentacji Belgii podczas brazylijskiego mundialu.
O pierwszym wspólnym meczu od kilku tygodni w wyjściowej formacji duetu SAS… (Hills)
Najlepszy duet Barclays Premier League – Sturridge and Suárez – z pewnością nie zagrali meczu życia przeciwko przyjezdnemu zespołowi podejmowanemu w sobotę przez Liverpool na Anfield Road. Być może to wiatr wywiał chemię, która ich do tej pory łączyła, jednak gołym okiem było widać, że żaden z nich nie miał swojego dnia, a jedynym posiadającym koncepcję gry była inna „eska”, Raheem Sterling. Na domiar złego nasz najbardziej kreatywny pomocnik, Coutinho, postanowił przeciwko Aston Villi podawać do swoich niewidocznych kolegów, pomijając SaS. Jak w takich okolicznościach miał odnaleźć się nasz duet? Luis szarpał z przodu jak mógł, a Daniel próbował strzałów i nietypowych zagrań, tj. lobowania bramkarza. Nawet strzał z połowy boiska, którym chciał zaskoczyć nasz Urugwajczyk bramkarza gości, nie dał żadnego efektu. Wciąż jednak trzeba pamiętać, że obaj piłkarze z najbardziej wysuniętej formacji the Reds są niesamowicie zdolni i utalentowani. Wystarczy jeden mecz, by znowu wpisać się złotymi literami w sercach kibiców Liverpoolu na całym świecie. W IV rundzie FA Cup Danielowi życzę tańcowania na murawie, a Luisowi nieustannego całowania palców i nadgarstka.
O występie bocznych obrońców the Reds… (PiotrekB)
Przed objęciem the Reds Rodgers przedstawił władzom naszego klubu swoje wielostronicowe założenia taktyczne, w których podkreślał znaczenie roli bocznych obrońców. W czasach Roya Hodgsona i Kenny’ego Dalglisha zawodnicy grający na tych pozycjach przede wszystkim skupiali się na obronie, a dopiero potem angażowali w ataku (choć prawdę mówiąc, za kadencji obecnego szkoleniowca Anglii najczęściej poprzestawali na tym pierwszym…). W erze Rodgersa boczni obrońcy zdają się myśleć, że czeka za nimi legion Carragherów gotowych ciągle nadstawiać kark za ich lenistwo. Nawet w teoretycznie najsilniejszej konfiguracji José Enrique – Johnson na początku sezonu boki defensywy nie funkcjonowały najlepiej, ale późniejsza plaga kontuzji na tych pozycjach dosłownie przetrąciła kręgosłup zespołowi Rodgersa. Okropna dyspozycja bocznych obrońców sprawia, że nasza defensywa kuleje jeszcze bardziej. Krótsza lub dłuższa nieobecność José Enrique, Kelly’ego i Flanagana nie tylko zabrała zawodników mogących wyjść w pierwszej jedenastce, ale też realnych konkurentów Johnsona i Cissokho W meczu z Villą obaj pokazali się z fatalnej strony. Pierwszy był pozbawiony jakiejkolwiek ambicji oraz woli walki, a drugi bojaźliwy i zamknięty w kręgu swoich miernych umiejętności. Na szczęście istnieją szanse, że przed następną ligową kolejką do gry wrócą Flanagan i José Enrique – będzie im trudno zaprezentować się gorzej, niż ich koledzy.
O następnym meczu w Pucharze Anglii… (Arvedui)
Kolejnym rywalem Liverpoolu jest AFC Bournemouth, beniaminek Championship, który w tych rozgrywkach plasuje się w dolnej połówce tabeli. Cały 28-osobowy skład sobotniego rywala można by było kupić w zamian za Joego Allena. Czysto teoretycznie nawet drużyna U-21 powinna wywieźć awans ze stadionu the Cherries. Jednak Puchar Anglii to nie FIFA i to nie nazwiska w składzie wygrywają spotkania. A chyba wszyscy sympatycy Liverpoolu zdają sobie sprawę z tego, jak koszmarnie potrafią zaprezentować się zawodnicy 'odspawani' od ławki rezerwowych. Osobiście mam nadzieję na to, że chociażby kosztem Mosesa, będzie nam dane obejrzeć Ibe’a, a przy spokojnym prowadzeniu doczekamy się jakiegoś debiutu. Tylko czy taki scenariusz jest w ogóle możliwy? Inną kwestią jest taktyka, którą dobierze menedżer. Czy, dając szansę młodzieży i rezerwowym, Rodgers wróci do 4-3-3, a może ujrzymy kolejną żonglerkę formacjami? Miejmy nadzieję, że w weekend będziemy mogli się nad tym zastanowić, a nie będziemy musieli drżeć o wynik do końcowego gwizdka.
Komentarze (3)