Rodgers: On nie mógł zawieść
Trener Liverpoolu, Brendan Rodgers, nie szczędził pochwał pod adresem kapitana swej ekipy, Stevena Gerrarda. Trafiony przez legendarnego już pomocnika rzut karny w ostatnich minutach meczu dał Czerwonym 3 punkt, a północnoirlandzki szkoleniowiec jest zdania, że nie ma zawodnika, który pod presją wykonywałby swą pracę lepiej od Stevena.
Każdy, kto uważnie śledzi przebieg kariery urodzonego w Huyton gracza momentalnie podpisze się pod tym twierdzeniem.
Na przestrzeni lat było tak wiele niezapomnianych dni, w których Steven był katalizatorem sukcesu i jako pierwszy stawał do walki z przeciwnościami losu.
Jego bajeczne podanie do Daniela Sturridge'a przypomniało wszystkim to, czym Gerro zachwycał w przeciągu ostatnich 15-stu wiosen.
Kiedy kapitan ustawiał piłkę na wapnie w ostatnich minutach meczu na Craven Cottage, Brendan Rodgers nie miał wątpliwości, że ,,serce i dusza'' jego ekipy pokona Davida Stockdale'a i tym samym da upragnione zwycięstwo 3:2 nad Fulham.
- Stevie jest niesamowity i będzie nieoceniony dla nas do końca tego sezonu - powiedział były sternik Swansea - Był jednym z najlepiej ofensywnie usposobionych graczy drugiej linii przez 10, a nawet 11 lat.
- Teraz pełni w drużynie zgoła inną rolę, z której wywiązuje się znakomicie, co tylko świadczy o jego inteligencji boiskowej. Jest niesamowicie przydatny na murawie i bardzo efektywny.
- Popisał się przepięknym podaniem do Daniela. W sytuacjach kryzysowych nie ma lepszego piłkarza od niego.
Po spotkaniu Gerrard pochwalił debiutującego w środę w pierwszej drużynie Teixerię. Wtórował mu Rodgers, zaznaczając jednocześnie ogromne znaczenie, jakie wywrze na zespole powrót do gry wicekapitana Aggera.
- Dobrze widzieć, że ma się na zapleczu wielu młodych graczy, którzy skutecznie mogą wpłynąć na grę - odparł Brendan - Teixieria świetnie spisywał się w zespole rezerw i został za to nagrodzony. Wszedł i poradził sobie dobrze. Zrobił na mnie wrażenie świetnym odbiorem w końcówce meczu.
- Daniel Agger zameldował się na boisku tuż u schyłku pojedynku, lecz mimo to zaliczył 3 bardzo ważne główki, dzięki którym dowieźliśmy zwycięstwo do ostatniego gwizdka.
Wygrana w Londynie zbliżyła the Reds do czołówki ligi. Manchester City ma nad ekipą z miasta Beatlesów zaledwie jeden punkt przewagi i jedno spotkanie w zanadrzu, Arsenal jest o 3 oczka lepszy, zaś liderująca w tabeli drużyna Mourinho ma o 4 punkty lepszy bilans od Liverpoolczyków.
Jednak Rodgers studzi zapały tych, którzy spoglądają śmiało w górę tabeli. Bardziej szkoleniowca Liverpoolu interesuje to, co dzieje się za plecami jego piłkarzy, tym bardziej, że coraz odważniej radzi sobie Tottenham. W ostatniej kolejce ,,zmiótł'' na wyjeździe ekipę Srok aż 4:0. Koguty mają zatem ledwie 3 punkty straty do czwartego miejsca okupowanego przez Czerwonych.
41-letni trener doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jest jeszcze wiele płaszczyzn, w których zespół potrzebuje większej ogłady. Przed pierwszy szereg wybijają się błędy popełniane w defensywie.
- Nie jesteśmy pretendentami do mistrzowskiego tytułu. Mamy 12 spotkań do rozegrania i skupiamy się wyłącznie na tym, by stale szlifować naszą formę i grę. Skupiamy się wyłącznie na tym, by nieprzerwanie się rozwijać.
- Zawsze powtarzam, że celem nadrzędnym, do którego dążę, jest poprawa w każdym aspekcie futbolowego rzemiosła. Wyniki przyjdą same. Popełniliśmy sporo gaf w obronie podczas konfrontacji z Fulham i muszą być one natychmiast wyeliminowane. Wciąż jest wiele do zrobienia w tej drużynie.
- Lecz gdybym miał zsumować wszystko, to jestem szczęśliwy - zakończył z uśmiechem na ustach Brendan.
Komentarze (1)