Allen: Podniesiemy się po porażce
Joe Allen nie ma wątpliwości, że Liverpool otrząśnie się po rozczarowaniu, jakim było odpadnięcie z FA Cup. Zdaniem pomocnika, wielkie osobowości obecne w szatni the Reds nie pozwolą na inny obrót spraw.
Walijczyk powrócił po kontuzji i rozegrał pełne 90 minut przeciwko Arsenalowi na the Emirates Stadium w niedzielę. Gole Alexa Oxlade’a-Chamberlaina i Lukasa Podolskiego sprawiły, że Liverpool po raz pierwszy w tym roku opuszczał boisko na tarczy.
Steven Gerrard zdobył kontaktową bramkę, gdy do końca meczu było jeszcze ponad 20 minut. To mogło zwiastować powrót do gry, ale Kanonierzy utrzymali przewagę i zameldowali się w ćwierćfinale.
Występ pełen walki to rezultat obecności wielu mocnych charakterów w składzie. Takiego zdania jest Allen, który przyrzeka, że zespół Rodgersa chce zmazać z siebie plamę po porażce gdy tylko wróci do ligowych obowiązków. Ma to mieć miejsce w niedzielny wieczór, gdy na Anfield przybędzie Swansea City.
– Do końcowego gwizdka nie dajemy sobie wmówić, że jesteśmy pokonani – powiedział piłkarz dziennikarzom oficjalnej strony klubu. – To dobra cecha. Mamy mocne osobowości w szatni i dzięki temu dajemy z siebie wszystko do końca.
– Odpadnięcie z pucharu to wielkie rozczarowanie. Graliśmy na tyle dobrze, że mogliśmy wygrać albo zremisować. Innego dnia rezultat byłby lepszy.
– Jest kilka pozytywów. Tworzyliśmy okazje, graliśmy ładnie. Niestety straciliśmy dwie bramki i zakończyliśmy tym swój udział w rozgrywkach.
– Jeśli się zanalizuje mecz, to nie popełnialiśmy wielu błędów. Jasne, że chcieliśmy przejść dalej, ale gra na Emirates przeciwko Arsenalowi to nie jest łatwa sprawa.
– Ludzie mówią, że wielkie drużyny poznaje się po tym, jak wracają do gry, gdy zaliczą takie rozczarowanie. To jest nasz obecny cel.
– Musimy się skupić na następnym meczu. Gramy na Anfield, a tam spisujemy się bardzo dobrze. Musimy zagrać jeszcze raz na wysokim poziomie i zgarnąć trzy punkty.
Wczoraj Allen po raz pierwszy zagościł w wyjściowej jedenastce Liverpoolu od czasu meczu z Chelsea pod koniec grudnia. Pomocnik obserwował z trybun, jak jego koledzy nie przegrywali dziewięciu meczów z rzędu.
– Nie byłem zaskoczony – dodał 23-latek. – Wiem, że mamy wiele jakości w swoich szeregach. Czekamy na ostatnie 12 meczów. Teraz jest czas na dociśnięcie pedału, danie z siebie wszystkiego i nie oglądanie się na innych. Tylko tak osiągniemy to, czego pragniemy.
– Czekałem na szansę występu od bardzo długiego czasu. Niestety nie udało nam się wygrać, ale dobrze, że mam za sobą pełny mecz po kontuzji.
Komentarze (8)
Nie tracił głupio piłki, dobrze się przy Niej utrzymywał, dobrze rozgrywał i wyprowadzał piłkę, raz czy dwa nawet rzucił fajną długą piłkę do Raheema(czego podobno nie potrafi). Solidny mecz, choć brakowało mu energii Hendersona, bo ta dwójka bardzo dobrze się uzupełnia na boisku.
Widzieliśmy to wszystko w grudniu, gdzie graliśmy chyba najlepszą piłkę(na pewno bardziej konsekwentną).
Btw. Henderson stworzył w lidze tyle samo sytuacji co Gerrard, a nie wykonuje SFG.