Williams: Widzę wiele pozytywów
Ashley Williams, pomimo niedzielnej porażki z Liverpoolem 4:3 na Anfield ma poczucie, że w grze jego zespołu można było dopatrzyć się wielu pozytywów.
W tym wielkim widowisku gospodarze zanotowali imponujący początek szybko obejmując dwubramkowe prowadzenie za sprawą Daniela Sturridge’a i Jordana Hendersona.
Jednakże były zawodnik Liverpoolu Jonjo Shelvey strzelił bramkę kontaktową chwilę przed tym jak Wilfried Bony strzałem z główki wyrównał wynik.
Sturridge strzelił później swojego drugiego gola ponownie wyprowadzając Liverpool na prowadzenie, ale Bony doprowadził ponownie do remisu 3:3 wykorzystując jedenastkę podyktowaną za faul Martina Škrtela.
W późniejszym czasie obie strony miały swoje szanse na zwycięstwo. Jedną z nich wykorzystał Henderson na 15 minut przed końcowym gwizdkiem, zapewniając the Reds trzy punkty.
Jednak pomimo porażki Ashley Williams był zadowolony chwaląc charakter swojego zespołu, któremu dwukrotnie udało się doprowadzić do remisu.
– W naszej grze było widać kilka pozytywów. Szczególnie ważne były nasze wyrównania, z których możemy być zadowoleni – powiedział.
– Był taki okres w grze kiedy mogliśmy wyjść nawet na prowadzanie, ale nam się to nie udało. Wiele razy dostaliśmy szansę, aby zdobyć trzy punkty.
– Nie mieliśmy szczęścia i nie zdobyliśmy żadnego punktu. Niestety, swoje szanse wykorzystał Liverpool.
Wilfired Bony zanotował za to bardzo obfite popołudnie strzelając dwa gole. Jego łączny dorobek to 19 bramek w tym sezonie. Williams pochwalił napastnika po tym udanym dla Iworyjczyka dniu.
– Jest bardzo pewny siebie, a to jest olbrzymia zaleta dla napastnika. Zna swoje możliwości i umie je wykorzystać w sposób, jaki wszyscy kochamy – powiedział.
– Próbujemy dogrywać mu piłki i zaangażować go jak najbardziej w nasze akcje. On chce zdobywać bramki i dostawać szanse na to. Jesteśmy szczęśliwi, gdy może dzięki temu strzelać gole.
– Jeśli będzie w stanie utrzymać swój obecny pozom, to w przyszłości będzie bardzo groźnym zawodnikiem.
Komentarze (5)
Gościu kiedyś musiał dorabiać jako kelner, a teraz jest jednym z lepszych obrońców Premier League.