Suárez: Nie potrafię tego wyjaśnić
Gdy piłka wybita w powietrze Merseyside zaczęła opadać i zmierzać w kierunku górnego rogu bramki strzeżonej przez Norwich City, na Anfield panowała ogłuszająca cisza.
Kopites przyzwyczaili się do wspaniałych popisów Luisa Suáreza. Podobnie zresztą piłkarze Kanarków, którzy przybyli na Anfield w grudniu 2013. Wcześniej gwiazda Liverpoolu zanotowała dwa hat-tricki w meczach z zespołem z Carrow Road.
To jednak było coś innego. To był kandydat na gola sezonu i coś, co musiał zobaczyć każdy. Był to popis umiejętności, o których niewielu może myśleć, a jeszcze mniej ludzi może się nimi popisać z powodzeniem.
Siatka w bramce przed the Kop zatrzepotała, a numer 7 the Reds rozpoczął świętowanie, które jego kibice obserwowali już przy 24 innych okazjach w tym sezonie. Fani pytali siebie nawzajem o wyjaśnienie tego, co właśnie się wydarzyło.
Odpowiedź nie do uzyskania. Po trzech miesiącach od tego zdarzenia, sam Suárez niechętnie wypowiada się na ten temat. Na temat momentu, który zagości na stałe w historii Liverpoolu. Na temat momentu, o którym ojcowie synom będą opowiadać przez długie lata.
– Mój trzeci gol tego dnia, podbicie piłki nad obrońcą i strzał w róg, był piękny, ale pierwszego trafienia nie umiem wyjaśnić – powiedział napastnik w wywiadzie dla FourFourTwo.
– Piłka się odbijała, a ja strzeliłem, tak naprawdę tylko po to, żeby spróbować strzelić. Miałem to szczęście, że trafiłem idealnie. Nie patrzyłem na bramkarza ani na bramkę nawet przez moment.
– Czasami napastnik jest ma dobrą passę i trzeba to wykorzystać. Najlepiej przez strzelanie z każdej możliwej pozycji.
Niesamowite wykończenia z każdego możliwego miejsca wydają się odciągać uwagę od innej wspaniałej umiejętności Suáreza. Chodzi o zakładanie siatek wszystkim możliwym obrońcom.
Niech tylko 27-latek zobaczy za dużo miejsca pomiędzy czyimiś nogami. Wtedy i piłka i on sam znikną nieszczęśnikowi w mgnieniu oka.
– To instynkt – nalega.
– Wielu obrońców, wie że będę to robił i starają się czuwać przy mnie. Mnie to jednak nie powstrzymuję. Gdy graliśmy z West Bromem, to stanął naprzeciwko mnie kapitan reprezentacji Urugwaju, Diego Lugano.
– W tunelu śmiał się i mówił „Nigdy mi tego nie zrobisz”. Ostatecznie mi się udało, ale jeden z jego kolegów go ubezpieczał i zgarnął piłkę. Można powiedzieć, że był remis.
Znakomita forma strzelecka Suáreza w sezonie (średnia przekracza jednego gola na mecz ligowy) jest podobna do osiągnięcia drugiego z napastników Liverpoolu, Daniela Sturridge’a.
Duet jest bliski perfekcji, jeśli chodzi o grę pod wodzą Rodgersa. Rozdzielili między siebie 42 trafienia w najwyższej klasie rozgrywkowej. To więcej niż 15 zespołów z Premier League.
– Nie ma żadnego sekretu – powiedział Suárez. – Najważniejsze, że defensorzy nie skupiają się tylko na jednym Suárezie.
– Robimy sobie nawzajem miejsce. Inni też z tego korzystają. Jeśli nas kryje po dwóch zawodników, to ktoś inny jest wolny.
– Daniel to świetny facet. Zawsze rozśmiesza mnie, Lucasa Leivę i Philippe Coutinho gdy próbuje mówić w naszych językach.
– W Chelsea było wielu Brazylijczyków, zatem jego portugalski nie jest taki zły. Powinien poradzić sobie, gdy pojedzie na mistrzostwa, bo zna język.
Komentarze (3)
coooo? xD