Rodgers: Sukces to nie tylko trofea
Brendan Rodgers wyznał, że jego najważniejszym celem jest pozostawienie po sobie w klubie spuścizny cenniejszej niż trofea. Szkoleniowiec Liverpoolu za nadrzędny cel stawia sobie rozwój wychowanków klubu.
Pod wodzą pochodzącego z Irlandii Północnej trenera the Reds sukcesywnie pną się w górę tabeli. Obecnie podopieczni Rodgersa plasują się na drugiej pozycji.
Liverpool jest na dobrej drodze, by po pięcioletniej przerwie wrócić do Ligi Mistrzów, ale Rodgersa interesuje nie tylko o teraźniejszość, ale o przyszłość klubu.
– Jestem zadowolony z tego, co dotychczas osiągnęliśmy, ale do pełnej satysfakcji z wykonanej pracy w klubie jeszcze daleko – powiedział szkoleniowiec.
– Szczęśliwie, póki co realizujemy nasz plan. Z drużyny, która uczyła się własnego stylu gry, staliśmy się ekipą walczącą o sukces. Tym sukcesem będzie zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów.
– Pierwsze 18 miesięcy zajęło nam wdrażanie innowacji i realizowanie pomysłów na grę, co – mam nadzieję – zaowocuje w niedalekiej przyszłości. Kolejne półtora roku będzie służyło rozwojowi tego, czego się nauczyliśmy.
– Obecnie jesteśmy postrzegani jako jedna z najefektowniej grających drużyn w Anglii. Po prostu przyjemnie się nas ogląda.
– W ciągu przyszłych osiemnastu miesięcy chcemy stać się realnym kandydatem do zdobycia trofeum.
Włączając do pierwszego składu Raheema Sterlinga i Jona Flanagana, Rodgers pokazuje, że chętnie stawia na młodych. Piłkarze tacy jak Jordon Ibe, Brad Smith i João Teixeira mogą z nadzieją patrzeć w przyszłość.
– Posiadanie własnej szkółki dla młodzików nie ma sensu, jeśli nie liczy się na jej wychowanków – powiedział Rodgers w wywiadzie dla klubowej telewizji.
– Poprzez moją pracę dążę do sukcesu. Kiedy przejdę na emeryturę, chciałbym spojrzeć za siebie i ujrzeć nie tylko puchary na półkach, ale wychowanków, tworzących historię klubu, który ich ukształtował.
– Inni trenerzy mogą mieć odmienne cele i walczyć tylko o kolejne trofea. Dla mnie samo podniesienie pucharu na koniec sezonu nie jest definicją sukcesu.
– To kwestia klubu, aby dawać szansę młodym piłkarzom i obserwować ich rozwój.
Komentarze (7)
Swoją drogą fajne jest to uczucie stałego zadowolenia z gry zespołu, ten sezon właściwie mógłby trwać bez końca :) (chociaż klub pewnie nie zniósłby pensji Johnsona przez tak długi czas)
PS możecie sobie po recenzować stronę Arsenalu gdzie indziej.
Co do k.com, widac w co poniektorych, ze nie radza sobie z docinkami w szkole i obrzucania plastelina przez kolegow z klasy.