Allen: Grać tak, jak z Arsenalem
Celem Liverpoolu na pozostałe mecze bieżącej kampanii jest powtórzenie występu, jakiego kibice byli świadkami podczas demolki Arsenalu na Anfield z zeszłego miesiąca. Takiego zdania jest pomocnik the Reds, Joe Allen.
8 lutego 2014 r. zostanie na długo zapamiętany. Był to pokaz znakomitej jakości, kreatywności, inwencji i wykończenia. Wszystko rozegrano w bardzo wysokim tempie, a Kanonierzy zostali zdmuchnięci 5:1.
To jeden z wielu meczów tego sezonu na Anfield, kiedy zespół Rodgersa pokazał brak litości jakiego menadżer oczekuje od swojej drużyny.
Dzięki temu the Reds zajmują drugie miejsce w tabeli ligowej i Allen chce, żeby zespół grał na takim samym poziomie w ostatnich 10 starciach tej kampanii.
– Nie sądzę, żebym widział lepszą grę w pierwszych dwudziestu minutach jakiegokolwiek meczu – powiedział Walijczyk. – Teraz naszym celem jest taka gra co tydzień.
– Wiemy, że ciężko będzie grać na takim poziomie cały czas, ale to nasze marzenie i nasz cel. To że byliśmy bezlitośni i że mieliśmy bardzo wiele okazji to jedno.
– Ale to wydarzyło się w meczu z Arsenalem. Drużyną, która znakomicie gra w piłkę. Uniemożliwiliśmy im grę i odbieraliśmy piłkę. Graliśmy wysokim pressingiem. To dawało nam dużo satysfakcji.
Wizja Rodgersa, o której mówił przychodząc na Anfield, zakładała grę piłką, opartą na posiadaniu, podaniach i wysokim pressingu, co zawsze powinno przynosić trzy punkty.
Filozofia ta ewoluowała przez ostatnie 21 miesięcy. Teraz jesteśmy świadkami energetycznego pressingu ofensyw rywali w wykonaniu Liverpoolu, a kluczową bronią z przodu są szybkie ataki.
– Dużo ludzi mówi o tym, że lubimy grać piłką i podawać ją sobie cały czas – powiedział Allen.
– Ważna jest jednak też gra bez piłki i nad tym pracujemy całe dnie. Myślę, że w dużej mierze to o to chodziło menadżerowi. Po to też zostałem tu sprowadzony.
– Oczywiście widać efekty, gdy nam wszystko wychodzi. Najlepszym przykładem jest mecz z Arsenalem na Anfield. Podobnie rozegraliśmy derby, kiedy nie dawaliśmy żyć Evertonowi od pierwszego gwizdka.
– Tak powinniśmy grać w każdym meczu. Agresywnie zaczynać i utrzymywać ten trend przez 90 minut. Niektórzy ludzie mogą się z tym nie zgadzać i być szczęśliwi prowadząc 1:0, czy 2:0.
– Sam jednak uważam, że gdy robi się coś takiego, to daje się przeciwnikom szanse na powrót do gry. W przypadku takiego Arsenalu nie chce się tego robić. To jeden z powodów, dla których uważam, że to był mecz idealny.
Kolejną zasługą Rodgersa jest włączanie do zespołu dużej liczby młodych graczy i wydobywanie tego co najlepsze z każdego zawodnika.
Jordan Henderson stał się pewnym siebie pomocnikiem, Raheema Sterlinga nazywa się najlepszym skrzydłowym w lidze, a Daniel Sturridge nie może przestać strzelać goli.
– Jeśli spojrzy się na rozwój piłkarzy przez ostatnie 18 miesięcy, to można się tylko zachwycić. Wszyscy młodzi się tak czują i dodaje to dużo pewności siebie. Dzięki temu wiedzą, że mogą grać w zespole – zdradził Allen.
– W innych klubach może być ciężko, ale dodaje to zawsze optymizmu i dzięki temu można posmakować gry w pierwszej drużynie. Nie jestem takim obrotem spraw zaskoczony.
– Jako piłkarz zawsze jesteś pewny tego, że możesz osiągnąć postawione przed sobą cele. Musisz być tego pewny. W sezonie rozgrywa się tak wiele meczów, że zawsze zaliczy się przynajmniej jedno potknięcie.
– Jeśli jednak spyta się kogokolwiek tutaj, to wszyscy mamy 100-procentową wiarę w siebie i sztab. Chcemy osiągnąć wielkie rzeczy. Jesteśmy tu po to, żeby przywrócić sukcesy do klubu.
Komentarze (4)