SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1517

Suárez: Chciałbym nie przegrywać


Reprezentant Urugwaju opowiada o tym, jak ciężko pogodzić się z porażką, nie tylko tą na boisku. Przyznał, że nie lubi przegrywać, nawet gdy… bawi się ze swoimi dziećmi.

Urugwajczyk jest znany ze swojej niesamowitej woli walki i dążenia do zwycięstw. Również w życiu codziennym stara się zawsze stawiać na swoim i wygrywać.

Wygląda na to, że Delfina – córka Luisa Suáreza – odziedziczyła po ojcu charakter zwycięzcy. W tym przypadku powiedzenie „niedaleko pada jabłko od jabłoni” jest bardzo trafne.

– Nie lubię przegrywać. Często z żoną widzimy, że Delfina tak samo podchodzi do porażek jak ja. Oboje nie znosimy tego. Gdy bawimy się w domu, a tylko coś nie układa się po jej myśli, płacze. Sofia [żona Suáreza – przyp. red.] powtarza wtedy, że Delfina jest taka sama jak jej ojciec na boisku.

27-latek wspomina, że taka postawa towarzyszy mu od dzieciństwa gdy zaczynał swoją piłkarską podróż, grając w Urugwaju.

– Od dziecka nie lubiłem przegrywać. Gdy miałem siedem lat wszystko sprowadzałem do współzawodnictwa, rywalizacji. Robiłem wszystko, aby zawsze być zwycięzcą.

– Bardzo ciężko w życiu pracowałem, aby wejść na obecny poziom. Zawsze staram się dojść do piłki, zatrzymać ją na boisku, bo kocham futbol i jestem perfekcjonistą we wszystkim co robię.

Suárez wspomina, że gdy wychodzi na boisko, wraca pamięcią do momentu, gdy jako dziecko uwielbiał rywalizację.

– Czasami sto procent mojego zachowania pochodzi z ulicy, gdzie jako młody chłopak zaczynałem kopać piłkę. Czasem jednak staję się inną osobą, bo gdy starasz się i rozgrywasz mecze, pewne rzeczy ulegają zmianie. Wszystko zależy od chwili.

Urugwajczyk mówi rytuałach przed spotkaniami, że nieważne są jego bramki, do momentu gdy drużyna wygrywa. Gra zespołowa i zwycięstwa zespołu są ważniejsze od indywidualnych osiągnięć.

– Każdy mecz jest dla mnie taki sam. Nie wiem dlaczego w ostatnich czterech spotkaniach nie zdobyłem bramki. Próbowałem wykorzystać swoje okazje, ale się nie udawało!

– Skupiałem się na grze całego zespołu. Pomoc drużynie jest kluczowa.

– Zwycięstwo zespołu jest najważniejsze. Niesamowite jeśli uda mi się po wygranym meczu widnieć na liście strzelców, lecz jeśli wygrywamy, a ja nie zdobywam bramki, zawsze staram się dołożyć od siebie jak najwięcej celnych podań, asyst, prezentować dobrą dyspozycję.

Po porażce drużyny Luis wspomina o tym, jak ważne jest wsparcie dla niego ze strony jego rodziny. Natomiast po zwycięstwie, gdy Suárez jest gwiazdą widowiska, krewni nie pozwalają mu popaść zbytnio w euforię, a Urugwajczyk dzięki temu mocno stąpa po ziemi.

– Gdy zespół przegrywa, wracam do domu, patrzę na moje dzieci, na żonę i zapominam o porażce.

– Po meczu z Norwich natomiast, gdy zdobyłem cztery bramki, wróciłem do domu i żona powiedziała do mnie, żebym zapomniał o meczu, boisku i bramkach, bo w domu jestem jej mężem, a nie zawodnikiem Liverpoolu – powiedział z uśmiechem Suárez.

Reprezentant Urugwaju dołączył do Liverpoolu w 2011 roku z Ajaksu Amsterdam za 26,5 mln euro. W zespole z Anfield doświadczył wzlotów i upadków. Obecnie jego forma i pozycja w drużynie się ustabilizowały.

Córka Urugwajczyka zdążyła się już nauczyć angielskiego akcentu, co wciąż Luisowi i jego żonie przychodzi z trudem. Ostatnio zawodnik Liverpoolu, po raz drugi został ojcem. Obecnie oprócz córki Delfiny ma syna – Benjamina.

– Czas leci tak szybko. Wydaje mi się, jakbym właśnie podpisał kontrakt z Liverpoolem i dołączył do The Reds. A to już trzy lata. Jestem bardzo szczęśliwy z takiego rozwoju sytuacji.

– Benjamin rośnie z dnia na dzień. Już jest bardzo silny. Ja jestem bardzo zadowolony, że ponownie zostałem ojcem. Kocham swoje życie. Benjamin na szczęście jest bardzo grzecznym dzieckiem, nie przysparza zbyt wielu problemów. Kładzie się spać o 22.00 – 22.30 i przesypia całe noce, aż do 6.00 – 7.00.

– Rodzina jest bardzo ważnym elementem mojej boiskowej dyspozycji. Gdy jesteś zadowolony z życia, z domu i rodziny, to wszystko przekłada się na formę meczową. Mam spokojną głowę, że wszystko układa się pomyślnie.

– Delfina mówi dużo po angielsku z liverpoolskim akcentem. Wielu słów jakie wypowiada nie rozumiem – zażartował na koniec Suárez.

Nie powinien się tym przejmować. Jeżeli tylko odziedziczyła cechy po swoim ojcu, pewnego dnia powinna pojawić się na boisku i tam przemówić swoim charakterem.

Joe Rimmer

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (4)

liverpool93 12.03.2014 21:44 #
Charakter zwycięzcy, ale trzeba potrafić przegrywać bo się na łeb dostanie
RemigiouLFC 12.03.2014 21:44 #
To już jest obsesją, a nie ambicją. Co dwa dni o tym gada :o
Bonkil 13.03.2014 00:15 #
Mentalność zwycięzcy ... tego Liverpool potrzebuje !
Daniel_LFC 13.03.2014 01:55 #
liverpool93 @ jak przeczytałem co napisałeś to pomyślałem sobie czy on się usprawiedliwia jak by miał coś odwalić?? nie nie nie!;d

Pozostałe aktualności

Jak skończyło się marzenie Ojo  (0)
21.11.2024 16:29, Tomasi, thisisanfield.com
Obrońca Liverpoolu bliżej powrotu po kontuzji  (0)
21.11.2024 13:45, Bajer_LFC98, thisisanfield.com
Kto był mocno eksploatowany w reprezentacji  (1)
21.11.2024 13:16, BarryAllen, thisisanfield.com
Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (20)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com