Rooney: To był koszmar
Wayne Rooney określił porażkę Manchesteru United z Liverpoolem jako jeden z najgorszych dni w jego piłkarskiej karierze. Napastnik nazwał kapitulację swojego zespołu jako „koszmar” oraz „jeden z najgorszych dni, jakie mu się kiedykolwiek przydarzyły”.
Zespół Brendana Rodgersa wykonał na Old Trafford olbrzymi krok w kierunku pierwszego tytułu w ramach Premier League. Dwa karne w wykonaniu Stevena Gerrarda – kapitan Anglii uderzył także w słupek przy okazji trzeciej jedenastki – oraz trafienie Luisa Suáreza w końcówce przesunęło Liverpool na odległość czterech punktów względem liderującej Chelsea, przy zachowaniu jednego zaległego meczu. Obaj: Gerrard i Rodgers zaznaczyli, że wygrana Liverpoolu mogła być okazalsza, jednakże wobec chaosu United i stojących pod znakiem zapytania nadziei choćby na zapewnienie sobie kwalifikacji do Ligi Europy, Rooney przyznał, iż ból porażki był tak dotkliwy, jak żaden, którego kiedykolwiek doświadczył.
– To jak koszmar – powiedział Rooney. – To jeden z najgorszych dni, jakie kiedykolwiek mi się przydarzyły w futbolu, Ciężko to przyjąć. Trzeba oddać Liverpoolowi szacunek – zagrali dobrze – jednak trudno się z tym pogodzić. Nikt nie chce przegrywać, zwłaszcza w ten sposób, na własnym stadionie. To nie jest miłe.
– Tracić dystans przez jeden rzut karny było ciężką sytuacją. Mieliśmy plan na grę na drugą połowę, który wyleciał przez okno, gdy otrzymali kolejną jedenastkę tak bardzo wcześnie. Sprawiło to, że odrobienie strat musieliśmy rozważać jako drogę pod górę.
Dominacja Liverpoolu została odzwierciedlona przez Gerrarda, któremu to 33-latkowi w błyskotliwej karierze na Anfield brak jedynie medalu zwycięzców Premier League. Wobec nagrody będącej najwyraźniej w zasięgu, pomocnik zauważył, iż zwycięstwo podkreśliło zdolność ekipy do zakończenia przydługiego oczekiwania na tytuł.
– Sądzę, że pokazaliśmy na boisku, iż jesteśmy prawdziwymi kandydatami i że zamierzamy walczyć do końca – oznajmił Gerrard. – Grałem tu wiele razy i przegrywałem. Stanowią fantastyczną drużynę i to miejsce jest jednym z najtrudniejszych terenów wyjazdowych w Premier League. A więc to wielka sprawa – przybyć tu i dominować od początku do końca, jednak nadal pozostaje niedosyt, bo mogliśmy strzelić więcej bramek.
– Powiedziałem przed meczem, że będzie trudno zdobyć tytuł i potrzebujemy traktować każdy mecz takim, jakim jest i zwyczajnie próbować wygrać je wszystkie. Jednak wierzymy w to, że możemy wygrać ligę.
– Powiedziałem to wiele razy, w piłce łatwo mówić dla samego mówienia, jednak musimy się zebrać i potraktować Cardiff oraz Sunderland tak, jak dzisiaj Manchester. Jeśli tego dokonamy, wygramy wiele spotkań od tego momentu do końca sezonu. Tak więc odpoczynek jest pewny, zamierzamy z niego skorzystać.
Pewne poglądy Gerrarda zostały jednakże przytemperowane przez Rodgersa, który podkreślił, że jego drużyna pozostaje outsiderami.
Wobec Davida Moyesa, przyznającego przed spotkaniem, że Liverpool przybył na Old Trafford jako faworyt, Rodgers potwierdził, że był zaskoczony oświadczeniem swojego przeciwnika.
– Byłem trochę zaskoczony przed meczem, kiedy to najwidoczniej przybywaliśmy na Old Trafford jako faworyci – powiedział Rodgers. – Nigdy bym tak nie powiedział, nawet gdybyśmy okupowali dno tabeli.
– Anfield to Anfield i oczekujemy tam zwycięstwa. Posiadamy mentalność, którą rozwijałem, a która sprawia, że zamierzamy wygrać to spotkanie. Oczywiście czuję empatię dla Davida Moyesa w kwestii ciążącej na nim presji.
– Jesteśmy dwoma największymi klubami w brytyjskim futbolu, jednak nie da się tego porównać do miejsca, gdzie my byliśmy [w momencie zatrudnienia Rodgersa]. Przybył do drużyny mistrzów i światowej klasy piłkarzy. Liverpool był na ósmej pozycji i mieliśmy jeszcze ogrom pracy do zrobienia.
Mark Ogden
Komentarze (8)
hahaha, ładnie, subtelnie Brendan dołożył Moyesowi ;)
ale kurde no ma racje, jak trener MISTRZÓW kraju może mówić że ktokolwiek grając na ich boisku jest faworytem? :P hahaha
jakie włosy??