Stevie G: Nigdy tego nie zapomnę
Steven Gerrard w listopadzie 1986 roku miał sześć lat. Stał na trybunach Anfield oglądając Jana Mølby’ego strzelającego trzy gole z rzutów karnych w meczu z Coventry City w czwartej rundzie Pucharu Ligi.
W niedzielę, prawie 28 lat później, Gerrard miał szansę powtórzyć ten wyczyn w meczu z odwiecznym rywalem the Reds, Manchesterem United na Old Trafford.
Kapitan Liverpoolu dwukrotnie skutecznie wykonywał jedenastkę w wygranym 3:0 spotkaniu z ustępującymi mistrzami Anglii. Najpierw David De Gea nie wyczuł intencji Gerrarda rzucając się w złą stronę bramki, a za drugim razem nie sięgnął piłki precyzyjnie posłanej tuż obok słupka.
Kiedy Mark Clattenburg po raz trzeci odgwizdał rzut karny, 33-latek miał szansę skopiować to, co oglądał ze swoim tatą, gdy pierwszy raz przyszedł na mecz Liverpoolu. Jednakże ta sztuka mu się nie udała.
Liverpool zadał jednak ostateczny cios United, gdy Luis Suárez strzelił trzecią bramkę, co było dokończeniem dzieła w najbardziej przekonujący sposób.
- Hat-trick Jana był pierwszą rzeczą jaką miałem okazję zobaczyć na żywo. Mój tata zabrał mnie na tamten mecz przeciwko Coventry i skończył się wynikiem 3:1. Jan zdobył te trzy gole z rzutów karnych - powiedział po meczu dla BBC Sport.
- Jednak Jan wykonywał jedenastki lepiej ode mnie. Niestety nie mogłem mu dorównać. Byłem pewny, że strzelę tego gola, ale i tak jestem zadowolony z tych dwóch ważnych bramek.
- Najważniejszą rzeczą są trzy punkty i dobry występ, w którym odnieśliśmy zwycięstwo. Podtrzymaliśmy naszą świetną formę i myślę, że począwszy od bramkarza po Luisa i Sturridge’a, wszyscy byli dziś wspaniali.
- Menedżer powiedział nam kilka słów, których potrzebowaliśmy do poprawy i utrzymania swojej dyspozycji. Zachowaliśmy dziś czyste konto tak samo jak w meczu z Southampton.
- Jesteśmy na właściwej drodze. Potrzebujemy takich występów i solidarności między sobą, jeśli chcemy walczyć o najwyższe cele w lidze.
Komentarze (2)