BR: Niczego jeszcze nie osiągnęliśmy
Gorączka związana z walką o mistrzostwo jest co raz bardziej odczuwalna, jednak Brendan Rodgers uważa, że jego drużyna niczego jeszcze nie osiągnęła i dopiero zaczyna wprowadzać w życie plany na długotrwały sukces.
Liverpool odwiedzi Cardiff z marszu, niepokonany w dziesięciu ostatnich meczach ligowych, mając nadzieje na zdobycie pierwszego od 24 lat mistrzostwa. Zostały one umocnione tydzień temu, dzięki pokazowi oczywistej wyższości nad broniącym tytułu Manchesterem United. Porażka jaką Chelsea poniosła w starciu z Aston Villą, zwiększyła optymizm wokół Anfield, jednak Rodgers - który ciągle uważa, że to Manchester City musiałby pozwolić wydrzeć sobie koronę Premier League - wierzy, iż Liverpool będzie silniejszym zespołem, niezależnie od tego, na którym miejscu zakończy obecny sezon.
- Nie patrzę tylko na ten sezon - powiedział. - Tutaj znalazłem dom i mam nadzieje zostać w tym miejscu tak długo, jak długo będę wykonywał moją pracę. Tu chodzi o edukowanie piłkarzy i rozwijanie całego klubu, a częścią tego jest możliwość wystawiania fascynującego składu na boisko. Cokolwiek wydarzy się w tym roku, wierzę, że będziemy jeszcze lepsi w następnym. Taki jest plan.
- Historia pokazuje, że musimy stawać się co raz lepsi. Ten klub zwykł zdobywać trofea seriami. Patrzycie na drużynę, która ostatni raz wygrała ligę w 1990 roku i od której oczekiwano zdobycia kolejnego, bo to byli "seryjni zwycięzcy". Oni produkowali trofea taśmowo - dublet w 1986 a potem kolejne. I to jest naszym celem. Wizja, która mamy jest bardzo prosta: zdobywać trofea, grać ofensywny, ekscytujący futbol i dokonywać tego z wieloma młodymi wychowankami naszej Akademii. Jeśli da się w tym miejscu umieścić coś, co będzie napędzało to wszystko przez wiele lat, to właśnie to jest moim zadaniem. To dopiero początek.
Liverpool może zbliżyć się do Chelsea na jeden punkt (mając ciągle zaległy mecz do rozegrania), jeśli pokona Cardiff, a Arsenal zatriumfuje na Stamford Bridge. Co więcej, Chelsea musi jeszcze odwiedzić Anfield 26 kwietnia. Jednak Rodgers chce, by jego zespół był oceniany przez pryzmat ciągłego sukcesu, którym cieszyły się dawne drużyny Liverpoolu.
- Rozmawiałem z kilkoma piłkarzami z tamtej ery. Wszyscy powiedzieli, że nic się nie zmieniało. Odbierałeś jeden medal, jeśli czułeś, że na niego zasłużyłeś, i ruszałeś dalej. Właśnie dlatego nie będziemy się tym ekscytować. Niczego jeszcze nie osiągnęliśmy. Musimy ciągle stawać się lepsi, skupiać się nad tym, co robimy i jest nadzieja, że kolejne lata będą ekscytujące.
Andy Hunter
Komentarze (2)
potrzebne to było, bo za euforyczne te nastroje,..