Joe: Dobrze być częścią zespołu
Po doskonałym widowisku na stadionie Cardiff City, po którym Liverpool wywiózł zwycięstwo i hokejowy wynik 6:3, Joe Allen poświęcił kilka chwil, aby opowiedzieć o obecnej, doskonałej formie w jakiej znajduje się zespół.
The Bluebirds prowadzili w tym spotkaniu dwa razy. Najpierw po golu Mutcha, przy której spory udział miał Joe Allen, następnie po trafieniu wychowanka Manchesteru United – Fraiziera Campbella. Pod koniec pierwszej połowy Martin Škrtel doprowadził do wyrównania (2:2), a po przerwie popis gry dał Luis Suárez, który w całym spotkaniu skompletował hat-tricka i asystował przy bramce Daniela Sturridge'a. Drugą bramkę po wznowieniu dołożył dobrze dysponowany tego dnia Martin Škrtel.
Rezultat pozwolił drużynie Brendana Rodgersa odskoczyć na trzy punkty od Arsenalu, który zepsuł jubileuszowy – 1000. mecz na ławce trenerskiej Arsène’a Wengera przegrywając w derbach Londynu z Chelsea aż 0:6. Liverpool wciąż zajmuje drugie miejsce w tabeli i w spotkaniu z Cardiff pobił strzelecki rekord wszech czasów w Barclays Premier League w jednym sezonie (82 bramki). Do zakończenia rozgrywek Liverpool ma do rozegrania jeszcze 8 spotkań.
„Poetry in motion” (Poezja w ruchu) – to od ostatnich tygodni najsłynniejsza przyśpiewka, jaką kibice drużyn przeciwnych mogą usłyszeć podczas meczów Liverpoolu, a tytuł mocno odzwierciedla grę drużyny Brendana Rodgersa. The Reds są obecnie w doskonałej formie, mając na koncie sześć zwycięstw z rzędu w lidze (pokonali Cardiff City 3:6, Manchester United 0:3, Southamtpon 0:3, Swansea City 4:3, Fulham 2:3 i Arsenal 5:1).
– Wierzymy w siebie. Każdy jest pewny własnych umiejętności – powiedział po końcowym gwizdku meczu z Cardiff Joe Allen.
– Kibice byli świetni, są wspaniali przez cały sezon. Jesteśmy zachwyceni, że mogliśmy im dać trzy punkty, sześć kolejnych bramek i przekonanie, że przed bramką rywala jesteśmy ogromnym zagrożeniem.
– Z dwójką takich napastników możemy być na szczycie. Pozostali zawodnicy kreują sytuacje, często również sami wbiegają w pole karne. Dzięki temu możemy wyjść z największego dołka.
– To było doskonały mecz i kolejne zwycięstwo. W formie jaką prezentujemy, ogromnie się cieszę, że mogę być częścią zespołu. Mam nadzieję, że będziemy kontynuować obecną passę.
Podczas gdy po tym spotkaniu zachwyty były skierowane głównie na Suáreza i Sturridge, Martin Škrtel również pokazał się z doskonałej strony, zdobywając dwie piękne bramki po dośrodkowaniach i nękając napastników rywali. Pod koniec spotkania popisał się doskonałym wykopem piłki pod polem karnym Mignoleta, które na bramkę ustalającą wynik spotkania zamienił Luis Suárez.
Słowak w tym sezonie zdobył sześć bramek, więcej niż jakikolwiek obrońca w Premier League. Smaczku dodaje fakt, że w obecnych rozgrywkach Premier League Škrtel zdobył więcej goli niż np. Fernando Torres z Chelsea. Allen zauważył wkład środkowych obrońców w końcowy wynik.
– Obrońcy są istotnymi elementami zespołu. Dwie piękne bramki Martina o tym świadczą. Dorzucił trafienia do klasyfikacji strzelców, ale najważniejsze, że pomógł w odniesieniu sukcesu – powiedział Allen.
Drużyna Ole Gunnara Solskjæra nie mogła być w dobrych nastrojach po zakończeniu spotkania. Pierwsza połowa zwiastowała dobry wynik walijskiej drużyny, ale druga należała całkowicie do Liverpoolu, który zdominował Cardiff pod każdym względem.
– Analizowaliśmy drużynę Cardiff przed meczem i spodziewaliśmy się ich dobrej gry. Najważniejsze jest to, że udało nam się podnieść, zniwelować ich przewagę. Doprowadziliśmy do wyrównania a potem konsekwentnie punktowaliśmy rywala. Pod koniec spotkania graliśmy komfortowo, spokojnie.
W tabeli Premier League nad Liverpoolem jest tylko drużyna José Mourinho, która zmiażdżyła Arsenal na własnym terenie wygrywając aż 6:0. Zwycięstwo Chelsea zapewniło pewien komfort, zdjęło presję z drużyny Brendana Rodgersa, która przed spotkaniem z Cardiff wiedziała o wyniku na Stamford Bridge.
Zespół z Joem Allenem w składzie ma nadal cztery punkty straty do Chelsea, ale jeden mecz więcej do rozegrania, co jest dobrym prognostykiem.
– Jesteśmy świadomi, jak potoczył się mecz Chelsea z Arsenalem. W takich momentach staramy się skoncentrować jeszcze bardziej, nie pozwolić na rozluźnienie.
– Wiedzieliśmy, że mamy robotę do wykonania. Po zwycięstwie tydzień temu, chcieliśmy pokazać się z podobnej strony, dać takie samo widowisko kibicom. To się udało, szczególnie w drugiej połowie – zakończył Allen.
Komentarze (2)
Świetnie mieć go znowu w pierwszym składzie, razem z Hendersonem i Gerrardem tworzą świetny kolektyw w środku i nadają ogromną płynność naszej grze. ;)