Pięć kroków do zwycięstwa
Liverpool w ostatnią niedzielę ustanowił rekord 9. zwycięstw z rzędu w Barclays Premier League wygrywając po ciężkiej walce na Upton Park. The Reds pokonali zespół West Ham United 2:1 – co było przyczyną takiego rezultatu?
Steven Gerrard spokojnie zamienił rzut karny na gola w pierwszej połowie meczu we wschodnim Londynie. Najpierw jednak Luis Suárez przyjął długie podanie od swojego kapitana i wymusił zagranie ręką na obrońcy Młotów Jamesie Tomkinsie.
Chociaż goście głównie przeważali i kontrolowali sytuację przez większą część pierwszych 45 minut to zespół Brendana Rodgersa został sprowadzony na ziemię, gdy Guy Demel dopadł bezpańskiej piłki i skierował ją do bramki tuż przed przerwą.
Zmiany personalne i taktyczne w przerwie meczu przyniosły the Reds zasłużone owoce: rozpędzony Jon Flanagan padł w polu karnym faulowany przez bramkarza gospodarzy Adriána i Gerrard znakomicie wypełnił swój obowiązek z 11 metrów.
Jako, że główni rywale: Chelsea i Manchester City wygrali swoje mecze w sobotę, niedzielny rezultat przywrócił Liverpoolowi dwupunktową przewagę oraz fotel lidera na pięć kolejek przed końcem kampanii.
Jak dokładnie Rodgersowi i jego zawodnikom udało się odnieść jeszcze jedno zwycięstwo? Wybraliśmy dla Państwa pięć kluczowych aspektów meczu przeciwko Młotom. Zapraszamy do dyskusji w sekcji komentarzy.
1. Mistrzowskie wykonywanie rzutów karnych.
Niezawodnym punktem naszego superbohatera, kapitana Stevena Gerrarda jest 10 pewnie wykonanych jedenastek w tym sezonie Premier League. Łączenie pomocnik ma już 13 goli na swoim koncie co jest jego najlepszym osobistym wynikiem od czasów sezonu 2008/2009.
Tak jak w meczu z Manchesterem United w poprzednim miesiącu, 33-latek został wezwany na 11. metr w jednym z decydujących momentów każdego spotkania. W swojej pierwszej próbie, Gerrard czekał ułamek sekundy na Adriána rzucającego się w prawą stronę, więc skierował piłkę w przeciwną stronę. Przy drugim strzale, bramkarz nie był w stanie zatrzymać precyzyjnie uderzonej piłki.
Dzięki temu, nasz kapitan ma na swoim koncie łącznie 173 bramki zdobyte dla klubu. Wyprzedził tym samym Kenny’ego Dalglisha i zrównał się z Janem Mølbym w liczbie goli strzelonych z rzutów karnych – mają po 42 bramki.
– Anglia będzie miała z niego pociechę na Mistrzostwach Świata – powiedział Rodgers po końcowym gwizdku.
Tylko bardzo odważny człowiek mógłby się założyć o to, iż boss nie ma racji.
2. Doskonała odpowiedź na wyrównanie Młotów.
Liverpool opłakiwał swoje nieszczęście, kiedy w przeciągu kilkudziesięciu sekund po objęciu prowadzenia na Upton Park gospodarze znaleźli się na drugim końcu boiska i odmienili losy tego meczu. Drużyna Sama Allardyce’a wykonała rzut rożny, Simon Mignolet wypuścił piłkę z rąk będąc atakowanym przez Andy’ego Carrolla. Faul – zgodnie przyznali the Reds, ale nie sędzia – Demel skierował piłkę do siatki i tymczasowo zmniejszył pewność w grze drużyny Rodgersa.
Nie było jednak czasu, aby trwać w tym poczuciu niesprawiedliwości. 41-letni menedżer powiedział zawodnikom, że po prostu nie akceptuje takiego obrotu spraw.
– Menedżer jak i wszyscy zawodnicy mówili sobie w przerwie: „Nie możemy zmienić niczego co się już stało”. Ten jeden raz zagrano przeciwko nam, ale nie mogliśmy się smucić tym faktem. Musieliśmy zakasać rękawy i dać z siebie dodatkowe 10 procent. I to właśnie zrobiliśmy – wyjaśniał Gerrard, jak sam odczuwał tę przykrą sytuację.
3. Wprowadzony w II połowie Lucas Leiva.
Nieszczęśliwy uraz kostki podczas spotkania z Aston Villą na Anfield w styczniu wykluczył Lucasa z gry w pierwszym składzie Liverpoolu aż do tej pory. Niemniej jednak, boss i jego koledzy z zespołu powtarzali w ostatnich tygodniach, że Lucas jest pełen optymizmu i wszyscy go wspierają podczas treningów w Melwood. Jest on uzupełnieniem zawodników z aktualnej podstawowej jedenastki ponieważ wąski skład jest nadal problemem the Reds.
Spotkanie to Liverpool rozpoczął w formacji 4-3-3, jednak w przerwie Rodgers postanowił wprowadzić energicznego pomocnika w zamian za jego rodaka Philippe Coutinho i zmienić ustawienie na „diament”.
Lucas nie zmarnował swojego czasu i zaznaczył swoją obecność na boisku – zaliczył 61 kontaktów z piłką, wykonał 50 podań, włączając w to te najważniejsze do Jona Flanagana, które pomogło the Reds w zdobyciu drugiego rzutu karnego. Popisał się przy tym 86-procentową skutecznością podań.
– Lucas zasługuje na specjalnie wspomnienie. Piłka, którą zagrał przed drugą bramką, była prawdziwym brazylijskim podaniem. Sądzę, że bardzo nam pomógł i przyczynił się do zwycięstwa – powiedział Gerrard.
4. Udany powrót Mamadou Sakho.
Również bardzo dobry powrót do gry w piłkę podczas meczu z West Hamem zanotował francuski środkowy obrońca Mamadou Sakho, który zastąpił Daniela Aggera w sercu obrony Liverpoolu zajmując miejsce obok Martina Škrtela. Silny w pojedynkach z rywalami, opanowany podczas swoich interwencji – koledzy z zespołu mogli na nim polegać. 24-latek był tematem uzasadnionych pochwał w pomeczowej analizie menedżera.
– Sakho czekał na swoją szansę i powracając teraz do składu, wykorzystał ją – powiedział boss.
Numer 17 w talii Rodgersa ma ciekawą a zarazem niesamowitą statystkę: Sakho w ciągu 90 minut gry podawał 71 raz i aż 95,8% tych podań zakończyło się sukcesem. To najlepszy wynik spośród graczy Liverpoolu grających przeciwko drużynie West Ham United. Gwoli ścisłości, była gwiazda Paris Saint-Germain zanotowała też dwa skuteczne wślizgi oraz 8 udanych przechwytów.
5. Powstrzymanie Andy’ego Carolla.
W drugiej części spotkania była tylko jedna okazja kiedy Caroll na poważnie mógł zagrozić swojemu byłemu klubowi. Odbierając dokładnie dośrodkowanie od Mohameda Diamé, Anglik wyskoczył najwyżej w polu karnym Liverpoolu i uderzył piłkę głową. Na szczęście futbolówka trafiła w poprzeczkę.
Jednak poza tą sytuacją, duet Sakho-Škrtel świetnie poradził sobie z napastnikiem obsługiwanym przez swoich kolegów z zespołu, dusząc w zarodku każdą akcję rozpoczynaną przez gospodarzy.
Tak naprawdę, jedynym celnym strzałem oddanym przez Londyńczyków był gol Demela.
– Sądzę, że dwóch środkowych obrońców rozegrało wspaniały mecz. Andy Caroll, dla mnie jest najlepszym zawodnikiem w Europie w sytuacjach, gdy piłka jest zagrywana w taki sposób jak dziś [chodzi o długie, górne piłki – przyp. red.] – powiedział Rodgers.
– Mógł wykorzystać to do zdobycia gola lub wypracowania komuś sytuacji. Bezpośredni gol nie był możliwy, myślę, że Škrtel zagrał fantastycznie w pojedynkach jeden na jeden. Zabierał mu piłkę, gdy tylko stanął na przeciwko niego.
Komentarze (3)
tekst źródłowy nic nie mówił o faulu :)
Co do główki Carrolla i poprzeczki - w tej sytuacji walczył z Glenem, temu ciężko było wygrać w takiej sytuacji główkę z Andym, ale zrobił sporo aby utrudnić mu celny strzał i to na szczęście wystarczyło :) Skrtel i Sakho chyba wygrali wszystko co wygrać musieli :)