Coutinho: Marzę o mistrzostwie
Tatuaż znajdujący się na lewej ręce Philippe Coutinho może być mottem Liverpoolu na następne kilka tygodni, podczas których The Reds będą starali się utrzymać 1. miejsce w tabeli. Napis brzmi – „Nigdy nie przestawaj marzyć”.
Brazylijski pomocnik mówi, że nie chodziło tylko o piłkę nożną, kiedy wybierał swój najnowszy dodatek do kolekcji tatuaży, nie zmienia to faktu, że pasuje on idealnie do kończącego się sezonu Premier League.
Liverpool w sezon wszedł z zamiarem zakończenia pięcioletniej nieobecności w Lidze Mistrzów, teraz ich celem jest walka o coś dużo cenniejszego.
„Make Us Dream” mówi jeden z banerów znajdujący się na The Kop, a drużyna Brendana Rodgersa sprawiła, że marzenia te stały się coraz bardziej realne. Liverpool wygrał ostatnich dziewięć ligowych spotkań z rzędu i do niedzielnego meczu z Manchesterem City przystępować będzie z pozycji lidera.
– Zrobiłem ten tatuaż stosunkowo niedawno, kilka miesięcy temu – zdradza Coutinho.
– „Nigdy nie przestawaj marzyć” to zwrot który bardzo lubię. To maksyma która prowadzi mnie przez życie, nie jest to związane tylko z sytuacją, w jakiej jest Liverpool.
– Pasuje to jednak idealnie do naszego sezonu. Zarówno gracze jak i kibice cały czas marzą.
– Wiemy jaką wagę ma następnych pięć spotkań. Zrobimy, co w naszej mocy, aby osiągnąć zamierzony cel, którym jest zdobycie mistrzostwa. Mamy znakomitą okazję aby to zrobić i wszyscy gracze będą o to walczyć.
Jeżeli The Reds czują presję przed zbliżającym się spotkaniem z City, to znakomicie wychodzi im ukrywanie jej. Coutinho idealnie oddaje spokój i opanowanie jakie Rodgers wpoił swoim zawodnikom.
– To naprawdę ważny mecz, to samo jednak można powiedzieć o pozostałych czterech spotkaniach – powiedział Brazylijczyk.
– Jako gracze myślimy tylko o najbliższym spotkaniu, jesteśmy w pełni skupieni na The Citizens.
– Wszyscy są szczęśliwi i wyczekują tego wyzwania. Jesteśmy naprawdę dumni z tego co prezentujemy w tym sezonie i mamy zamiar dać z siebie wszystko.
– Brendan mówi nam żebyśmy na boisku zapomnieli o całej tej ekscytacji i oczekiwaniach. Mówi nam żebyśmy zapomnieli o wszystkim co się dzieje dookoła nas i po prostu dali z siebie wszystko.
– Wydaje mi się, że większa presja ciąży jednak na zawodnikach City. Od samego początku sezonu byli oni wymieniani w gronie faworytów do ostatecznego triumfu.
– Jednak jako gracze Liverpoolu staramy się nie myśleć o tego typu rzeczach, skupiamy się na tym co musimy zrobić.
Coutinho jest gotowy aby stanąć do walki ze swoim rodakiem Fernandinho. Brazylijczyk stał się ważną postacią w składzie The Citizens od czasu swojego wartego 34 miliony funtów transferu z Szachtara Donieck.
Dwójka często spędza razem czas, w niedzielę ich przyjaźń zostanie jednak zawieszona na 90 minut.
– Fernandinho to mój dobry przyjaciel, nie rozmawiałem z nim jednak w tym tygodniu – powiedział Coutinho.
– Przed niedzielą wyślę mu SMS-a, żeby dali nam fory!
– Zdajemy sobie sprawę z tego, że City to bardzo silna drużyna z dobrymi piłkarzami, zwłaszcza w środku pola. My również mamy wielu dobrych zawodników, tak więc to będzie wyrównany mecz.
Drużyna Pellegriniego będzie musiała sobie poradzić jeszcze z zapierającą dech w piersi atmosferą na Anfield. Fani Liverpoolu wiedzą, że The Reds są na skraju historycznego osiągnięcia i będą wspierać drużynę Rodgersa ze wszystkich sił, aż do samego końca.
– Przez ostatnie trzy, cztery spotkania fani byli niesamowici – stwierdził Brazylijczyk.
– Naprawdę odczuliśmy ich wsparcie w ostatnich meczach na Anfield. Ma to dobry wpływ na drużynę, pomogło nam to w naszej grze.
Jak zmieniło się życie Coutinho? Minęło zaledwie 15 miesięcy od czasu kiedy Rodgers sprowadził go z Interu Mediolan za 8,5 miliona funtów. Szybko okazało się to dobrą inwestycją.
Po frustrującym czasie spędzonym w Serie A, Brazylijczyk był głodny gry w pierwszym zespole i osiągnął to w niesamowitym stylu. Przeskok z wiecznego rezerwowego w Interze do mistrza Anglii byłby czymś niezwykłym.
– To był wspaniały rok dla mnie – powiedział Coutinho.
– Zawsze marzyłem, by grać w tak wielkim klubie jak Liverpool. To ten typ klubu, do którego każdy zawodnik chciałby trafić.
– Odkąd tu przybyłem, czuję się świetnie i naprawdę cieszę się swoją grą.
– Cały nasz zespół jest ze sobą bardzo blisko, to coś niesamowitego. To jest świetny sezon, poczyniliśmy ogromny postęp i jestem bardzo dumny z tego, że jestem jego częścią.
– Brendan to świetny menadżer. Zawsze namawia swoich piłkarzy aby dali z siebie jeszcze odrobinę więcej.
– Martwi się o graczy również na stopie prywatnej. Na pewno jest on jednym z najlepszych menedżerów w całej Premier League.
Walka o tytuł nie jest jedynym celem Coutinho na najbliższe tygodnie. Brazylijczyk wciąż ma jeszcze szansę aby zostać powołanym do składu Canarinhos na zbliżające się mistrzostwa świata.
Coutinho nie zdołał zadomowić się w kadrze po swoim debiucie w 2010 roku. Czeka go teraz ciężka walka o powrót do składu, rozgrywający Liverpoolu nie ma jednak zamiaru złożyć broni.
Luiz Felipe Scolari będzie bacznie przyglądał się poczynaniom Brazylijczyka z trybun podczas jutrzejszego spotkania.
– To specjalny czas dla mnie – dodał Coutinho.
– Liverpool walczy o tytuł, a ja wciąż mam nadzieję zagrać na mistrzostwach świata.
– Mamy w Brazylii takie przysłowie „Brazylijczyk nigdy nie traci nadziei”.
– Nie poddam się. Ciągle wierzę, że mogę dostać powołanie.
Komentarze (2)