Suárez: Fani odegrają kluczową rolę
Według Luisa Suáreza fani Liverpoolu mogą okazać się kluczem do zwycięstwa nad Manchesterem City w jutrzejszym meczu, gracze mają jednak zamiar zachować spokój pomimo gorącej atmosfery.
Drużyny spotkają się twarzą w twarz na Anfield już jutro, a drużyna Brendana Rodgersa będzie chciała przedłużyć swoją serię zwycięstw, która pozwoliła im wspiąć się na sam szczyt tabeli.
Sezon coraz szybciej chyli się ku końcowi, Suárez doskonale zdaje sobie sprawę z wagi każdego nadchodzącego spotkania i wie, jaki poziom decybeli będzie wytwarzało The Kop usiłując zmotywować swoich ulubieńców.
Urugwajczyk twierdzi jednak, że piłkarze nie dadzą się ponieść emocjom i zachowają spokój podczas meczu.
– Fani są naszym dwunastym zawodnikiem. Atmosfera na Anfield jest niesamowita, uczucie jakie towarzyszy Ci kiedy wychodzisz na murawę i widzisz to wszystko jest niewiarygodne – powiedział Suárez w wywiadzie dla strony klubowej.
– Z takim wsparciem w każdym meczu po prostu nie możemy przegrać u siebie. Fani bardzo nas wspierają, nawet kiedy przegrywamy lub gramy słabo, oni ciągle nas dopingują. Dla drużyny to coś niesamowitego, postaramy się zrobić wszystko, by nasi kibice byli zadowoleni w trakcie meczu.
To nic niezwykłego, że fani są podekscytowani. Liverpool wchodzi w ostatnią część sezonu jako lider Premier League. Suárez czuje, że kibice rozkoszują się niesamowitą formą swojej drużyny.
– Kiedy fani są podekscytowani, to my również – powiedział Suárez. – To naprawdę ważny mecz, prawdopodobnie najważniejszy w tym sezonie, ponieważ obie drużyny są w samym czubie tabeli.
– Gramy u siebie ale zachowamy spokój, postaramy się utrzymać przy piłce i spokojnie rozgrywać akcje. Nie możemy ulec presji wyniku, byłoby nam wtedy znacznie trudniej.
– Fani są teraz bardzo szczęśliwi, wydaje mi się jednak, że będzie lepiej jak zachowają spokój. Jeśli będą wywierać na nas więcej presji, osiąganie wyników będzie coraz trudniejsze.
– W tej chwili powinni przede wszystkim cieszyć się grą, to znakomity czas by być fanem Liverpoolu. Nie muszą się o nic martwić, damy z siebie wszystko. Postaramy się wygrać wszystkie pozostałe spotkania, damy z siebie 120%.
Zwycięstwo nad City zwiększyłoby przewagę Liverpoolu nad The Citizens do siedmiu punktów. Po jutrzejszym meczu wciąż pozostaną do rozegrania jeszcze cztery spotkania, Suárez twierdzi, że nic nie będzie jeszcze przesądzone.
– W Premier League są jeszcze dwie bardzo silne i ambitne drużyny, które chcą wygrać tytuł – Manchester City i Chelsea – tłumaczy Suárez. – Jednak teraz mamy znakomitą okazję, zwłaszcza jeśli wygramy jutrzejszy mecz.
– W piłce nożnej wszystko może się zdarzyć, możemy jutro pokonać City, a potem przegrać za tydzień z Norwich. To normalne w piłce. Po tym meczu wciąż mamy jeszcze cztery do wygrania.
Wśród ponad 45 tysięcy fanów na Anfield będą również żona i dwójka dzieci Urugwajczyka. Już normalnym stało się, że „siódemka” Liverpoolu ciesząc się po bramkach kieruje się w stronę trybuny stulecia aby pozdrowić swoją rodzinę.
Suárez przyznaje, że oni także mocno przeżywają to co dzieje się w tym sezonie i twierdzi, że w całym tym zamieszaniu sami stali się fanami Liverpoolu.
– Uwielbiają oglądać mecze na Anfield – powiedział z uśmiechem napastnik. – Znają panującą tu atmosferę, kibiców, ludzi na stadionie. Kochają to. Zawsze kiedy widzę ich w loży na stadionie, cieszę się ponieważ możemy wspólnie rozkoszować się tą atmosferą.
– Cieszą się z sytuacji Liverpoolu i są dla mnie ogromnym wsparciem.
– Są bardzo szczęśliwi z tego co się dzieje na boisku, nie tylko z powodu mojej formy, ogólnie z powodu formy Liverpoolu. Nawet jeśli bym nie grał, oni wciąż przyszliby kibicować!
Z 29 bramkami na koncie w tym sezonie, Suárez zamierza znacząco przyczynić się do zwycięstwa w meczu z City, nie daje się jednak ponieść emocjom.
– To był najlepszy rok w moim życiu; moja forma, samopoczucie, życie – podsumował Suárez.
– Nie chcę jednak myśleć o tym, co będzie po zakończeniu sezonu, musimy się w pełni skupić na następnym spotkaniu.
Komentarze (0)