Rodgers: To już koniec
Brendan Rodgers powiedział, że walka o tytuł mistrzowski jest już dla Liverpoolu zakończona po wczorajszym remisie z Crystal Palace. Czerwoni prowadzili 3:0 na Selhurst Park, dyktując tempo rywalizacji, a mimo to roztrwonili prowadzenie przeciwko podopiecznym Tony'ego Pulisa.
Liverpool popełnił kosztowne błędy w obronie, czego efektem był zaledwie punkt zdobyty w poniedziałkowej rywalizacji.
Zapytany przez jednego z dziennikarzy, czy szanse na pierwszy od 24 lat tytuł mistrzowski definitywnie wymknął się Liverpoolowi z rąk odpowiedział: – Tak, sądzę że bardzo potrzebowaliśmy dziś zwycięstwa, by wciąż skutecznie wywierać presję na City.
– Oni zagrają teraz dwa mecze na własnym stadionie. Nie będą to dla nich łatwe spotkania, ale będą faworytami. Sądzę, że wygrają i zostaną ostatecznie mistrzem Anglii.
– Dla nas był to znakomity sezon aż do tego momentu. Zdobycie 81 punktów to świetny rezultat. Owszem jesteśmy teraz gorzko rozczarowani, ale dalej będziemy ciężko pracować nad rozwojem klubu.
– Przed nami ostatni akcent sezonu na Anfield i zamierzamy godnie pożegnać się z kibicami.
Zapytany o nastrój w szatni po meczu z Crystal Palace, powiedział: – Tak jak możecie sobie wyobrazić, było bardzo cicho. Przez 75 minut dyktowaliśmy warunki gry, strzeliliśmy gole potrzebne do zwycięstwa. Kontrolowaliśmy mecz, chcieliśmy wygrać, by dalej wywierać presję na City. Byliśmy mocno rozczarowani z powodu tych trzech straconych bramek.
– W pewnym momencie zaczęliśmy grać bardzo słabo w defensywie i rywal to wykorzystał. Pokazali wspaniałego ducha zespołu, wracając do gry. Tak jak mówiłem, mieliśmy kontrolę nad rywalizacją, pokazaliśmy dużo jakości w naszej grze, lecz nagle straciliśmy koncentrację.
– Powinniśmy szybciej zablokować piłkę na skraju naszego pola karnego. Błąd kosztował nas bramkę strzeloną na 12 minut przed końcem, plus doliczony czas gry. Wynik wciąż był otwarty. To bardzo rozczarowujące.
– Musisz rządzić meczem na boisku. Druga bramka padła z naszego narożnika boiska. Podawaliśmy piłkę niedaleko pola karnego, a oni to wykorzystali.
– To sprawa podejmowania decyzji. Musisz podejmować lepsze wybory. Ostatecznie zapłaciliśmy za to – podsumował Rodgers.
Komentarze (38)
To proste, zagrać na Anfield i usłyszeć YNWA wychodzącego z tysięcy gardeł wiernych kibiców LFC.
Dlaczego ironii???
Ponieważ liczymy (przynajmniej ja) na ponowny mecz życia naszych "przekreślonych" czyli Andy'ego Carroll'a i Stewart'a Downing'a...
Szkoda tylko że ich "mecz życia" wypadł w sobotę w starciu z Kogutami... OBYM SIĘ MYLIŁ
Pragnę tytułu jak każdy z NAS....
ale teraz potrzeba nam CUDU
Ależ skąd, nie miałem tego w zamiarze! :D
Tak czy inaczej ten sezon to bajka, z której nie chcę się obudzić. Mimo wszystko plan wykonany w 100% a to, że można było iść po wiecej to ... cóż. "Let us dream" :)
Teraz trzeba dobrowadzić do wielkiej sensacji w Europie ;)
Brawo też dla Crystal Palace. Niby to nasi obrońcy dali dupy, ape i tak pokazali, że mają jaja. Nie to co Arsenal poddający się po kwadransie gry ;)
wkurzony byłem po tym meczu, ale na szczęście w tym roku wynaleziono na mój zły mastrój lekarstwo. Wystarczy poczytać o rekordach Geniusza Futbolu i perypetiach jego słodziaków już po abdykacji ;)
Myślę, że wyszedł nasz brak doświadczenia, zarówno menedżera jak i zespołu, nagle nas coś sparaliżowało.
Zgadzam się z kolegą Carrafan, brak Hendersona był niestety bardzo widoczny, wszyscy wiemy jak potrafi się teleportować spod jednej bramki pod drugą, mądrze podać, czy zastawić piłkę. Motoryką i inteligencją boiskową Lucas się do Hendersona nie umywa.
Było to na pewno bolesne doświadczenie ale zarówno menedżer jak i większość składu to ludzie bardzo młodzi więc myślę, jakkolwiek by to nie brzmiało, że może to to zaowocować w przyszłości, bo w końcu w Liverpoolu znów wracamy na europejski poziom.
Każdy to widział - od gola na 3:3 Suarez kręcił głową z niedowierzania, trudno mu się dziwić. Zabrzmiał ostatni gwizdek sędziego i urugwajczyk wybuchł płaczem, to było cholernie smutne do oglądania, schował twarz pod koszulkę i nie pokazał twarzy aż do momentu wejścia do tunelu, w drodze do szatni. Tak samo Gerro, przez taki smutny widok to łzy same napływały do oczu...
Naprawdę przykro oglądać takie obrazki, chłopaki naprawdę dali z siebie ile można, ale po golu dla CP wdarła się ta nieszczęsna dekoncentracja w obronie, świetnie zmiany Pulisa i stało się - została jedna kolejka i ciężko już o to by wygrać ligę, niestety ale nie zdziwiłbym się jak by mimo wygrania z CP i z Newcastle - City by wygrali ligę różnicą bramek. Bo ciężko o to, by City nie wygrali obu swoich spotkań u siebie. Modlę się jednak o remisy obywateli z AV i WH, to jest liga angielska i tak naprawdę tu wszystko jest możliwe, oby im się noga powinęła, i to dwukrotnie.
Brawa dla Rodgersa i chłopaków za cudowny sezon - kto by pomyślał że do ostatniej chwili będziemy walczyć o majstra w miarę zgranym składem bez praktycznie ławki rezerwowych.
Miał być powrót do TOP4, plan wykonany na 5+. Szkoda tej końcówki - przegranej z Chelsea i wczorajszego remisu z CP, ale ile można wygrywać? Cały 2014 to mistrzowska seria 15stu zwycięstw i 2ch remisów 0 porażek. Ostatnie porażki? Dublet z Chelsea - w kwietniu a prędzej po koniec grudnia. Szkoda że w meczu z Chelsea nie udało się zremisować, inaczej by wyglądała nasza sytuacja... No ale nie ma co gdybać.
98 bramek strzelonych, za dużo straconych. Trzeba coś z obroną zrobić, za łatwo tracimy gole.
Jeszcze raz, Dziękuję za piękny sezon, po 5 latach oczekiwania - witaj z powrotem Ligo Mistrzów. Wierzę w Brendana, jest mega kotem, zobaczycie że jeszcze lepiej poukłada Naszą drużynę, czuję że nadejdą jeszcze lepsze dni a Liverpool nadal będzie walczył o najwyższe cele. Tak naprawdę Rodgers to najlepsze co mogło się przytrafić Liverpoolowi, będzie dobrze.
15 rok razem z Liverpoolem, na dobre i na złe - kocham ten klub,
YNWA!
Rodgersowi należą się gigantyczne pochwały za ten sezon, ale jednocześnie czeka go wielka praca przed kolejnym, żeby uszczelnić naszą defensywę.
Jednak ciężko mi to sobie wyobrazić że na 2 kolejki przed końcem 14. miejsce strzeli więcej o 1 gola od City. Wiadomo, nie takie cuda się zdarzały, zobaczymy. Choć taki silniejszy Everton nie dał rady to ciężko mi sobie wyobrazić inny scenariusz.
Trzeba modlić się za AV i West Ham, oby pomogli, no i oczywiście trzeba wygrać z Newcastle.
Najbardziej pokręcony sezon od lat i to byłoby za łatwe jak by City od tak po prostu wygrali pozostałe swoje spotkania :)
Mam i miejmy nadzieję że presja ich zje.
Bez urazy, ale Twoja wyobraźnia jest za słaba na PL. Wyobrażałeś sobie aby 11 zespół mając 3 bramkowy handicap zdołał wyrwać punkt liderowi?
Oby się zdarzył cud, wolę ponarzekać i się przejechać na tym niż patrzeć na świat przez różowe okulary a na koniec sezonu gorzko zapłakać ;)