Lambert: Dam z siebie wszystko
Rickie Lambert podkreśla, iż wiek nie odgrywa żadnego znaczenia w jego dążeniach do tego, aby dać z siebie wszystko, by przekuć swoje doświadczenie na sukces w czerwonej koszulce Liverpoolu.
32-letni reprezentant Anglii stał się w poniedziałek pierwszym transferem Brendana Rodgersa w letnim okienku transferowym, porzucając Southampton na rzecz pracy w Melwood.
Historia jego kariery jest gotowym scenariuszem filmowym; kiedy miał 15 lat opuścił klubową Akademię i zaliczył krótki epizod w pracy w fabryce, żeby przebyć długą drogę przez poziomy rozgrywkowe.
Niezłomna wytrwałość i umiejętności strzeleckie otworzyły Scouserowi drzwi do drużyny Świętych, z którą zdołał awansować do Premier League, zyskując międzynarodową renomę i powołanie do składu Trzech Lwów na Mistrzostwa Świata.
Historię w bajeczny sposób wieńczy powrót do ukochanego klubu, któremu kibicował już jako dziecko. Teraz ma zamiar zrobić wszystko, aby wykorzystać szansę daną mu przez los.
– Będąc szczerym, nigdy nie liczyłem na to, że zdołam wrócić do Liverpoolu, ale się udało – powiedział Lambert.
– Teraz, kiedy już tu jestem, będę dawał z siebie wszystko. Jestem bardziej niż pewny, że uda mi się wykorzystać tę szansę i poprawić swoją grę.
– Staram się robić to co sezon. Chcę być jeszcze sprawniejszy. Zrobię wszystko, co mogę, aby przenieść swoje występy na kolejny poziom. Pomimo 32 lat na karku, znów czuję się jak dziecko.
– Jestem podekscytowany tym, że będę mógł tu występować. Fakt tego, iż będę grał pod skrzydłami Brendana Rodgersa w koszulce Liverpoolu sprawia, że wprost nie mogę się doczekać.
Jako zagorzałemu fanowi the Reds, dodatkową zachętą do przeniesiania się na Anfield była szansa pracy z Brendanem Rodgersem. Menedżerem, który już w swoim drugim sezonie zaprowadził Liverpool do Ligi Mistrzów. Lambert przyznaje, iż był zafascynowany osiągnięciami trenera z Irlandii Północnej jeszcze przed tym, jak pojawiła się kwestia transferu.
– Musiałem robić to ostrożnie, ale im bardziej byłem zaangażowany w grę w reprezentacji, tym więcej podpytywałem piłkarzy Liverpoolu o menedżera i o to, jak działa klub – dodał.
– Nie byli w stanie powiedzieć złego słowa, szczególnie o Brendanie Rodgersie. To działo się jeszcze przed tym, jak dowiedziałem się o jakimkolwiek zainteresowaniu z ich strony.
– Przedtem moją ciekawość warunkowało to, że byłem po prostu kibicem Liverpoolu i chciałem wiedzieć jak najwięcej o drużynie – zakończył Lambert.
Komentarze (3)