BR: Zmieniamy wszystko oprócz stylu
Mimo rotacji w ustawieniu drużyny i jej składzie personalnym, Brendan Rodgers pozostaje niezłomny w swych założeniach co do stylu gry, który dał drużynie wicemistrzostwo.
Nie można zaprzeczyć, że the Reds udało się w ubiegłej kampanii pokazać, czym jest atrakcyjny futbol, i zrobili to najlepiej w całym kraju. Strach w przeciwnikach budzili zabójczym tempem, szybką wymianą podań i zmiennością pozycji.
Daniel Sturridge i Luis Suárez byli pionierami w wykańczaniu akcji, które kreowali chociażby Philippe Coutinho, Jordan Henderson, czy Raheem Sterling. Rodgers eksperymentował z ustawieniem, przechodząc z 4-3-3 przez 3-5-2 do klasycznego diamentu - wszystko po to, by upewnić się, że są gotowi na wszelkie ewentualności.
- Pracowaliśmy nad stylem od mojego pierwszego dnia w klubie i pracujemy dalej - powiedział Brendan.
- Możemy podawać, możemy kontrować wychodząc z własnej połowy, skupić się na defensywie albo grać wysokim pressingiem.
- Testowanie większej elastyczności taktyki wymaga zaufania piłkarzom. Wykonaliśmy misję z powodzeniem, bo zmieniając system, zachowaliśmy własny styl.
Kiedy przyjmowano go na stanowisko trenera, mówiło się długo o jego nacisku na posiadanie piłki. Z ostatnich obserwacji wynika jednak, że Rodgers zaadaptował swoją wizję do obecnych warunków, koncentrując się na kontratakach bardziej, niż na utrzymywaniu futbolówki.
- O dziwo, często słyszę, że znacznie oddalam się od wizji, nad którą pracowałem od zawsze. Opiniodawcy, którzy rozpowszechniają tę teorię, bardzo się mylą - utrzymywał menedżer.
- Teraz mamy bogatszy wachlarz możliwości, możemy wprowadzić różnorodność do gry. Jednak zawsze staramy się dominować na boisku, kontrolować przebieg spotkania.
- Nie wszyscy wiedzą, że można to robić również bez piłki. Zazwyczaj oceniają nas po posiadaniu, ale to błąd. I bez tego można stwarzać zagrożenie.
- Jeśli kontrolujesz grę przez 45 czy nawet 60 minut, co zdarzało się często mojej drużynie, w końcówce zdarza się przysnąć. To przypadłość nie tylko Liverpoolu, ale każdej drużyny, której posiadanie spada o średnio 8%, kiedy są na prowadzeniu.
- Wprowadziliśmy penetrację, co należy docenić. Gramy szybciej, podajemy szybciej, błyszczymy w ataku. Zawodnicy koncentrują się na strzelaniu jak największej ilości goli bardziej, niż na podbijaniu statystyk posiadania piłki, co samo w sobie niewiele by dało.
Komentarze (1)