Gerrard: To jeszcze nie koniec
Zdaniem Stevena Gerrarda porażka z reprezentacją Włoch nie oznacza końca turnieju dla drużyny Trzech Lwów. Kapitan Anglii uważa, że zespół podniesie się na spotkanie z Urugwajem.
Rywalizację w grupie D otworzył Urugwaj, w którym gra dwójka zawodników Liverpoolu - Sebastian Coates i Luis Suarez. Musieli oni jednak patrzeć na porażkę z Kostaryką z ławki rezerwowych.
Następnie wszystkie oczy skierowały się na Manaus, gdzie Daniel Sturridge popisał się fantastycznym wykończeniem akcji. Pomimo świetnych występów zawodników Liverpoolu, Mario Balotelli zdobył zwycięską bramkę dla Włoch.
- Nie wiedzieliśmy w jakim stopniu Włosi rozwiną się w przeciągu dwóch ostatnich lat. Mogę szczerze powiedzieć, że wrzucili wyższy bieg - powiedział Gerrard po końcowym gwizdku.
- Myślę, że nasz poziom gry był równie wysoki; w pierwszej połowie byli lepsi, lecz patrząc z perspektywy całego spotkania, możemy być z niego zadowoleni.
- Po raz kolejny przekonaliśmy się, jak okrutny potrafi być futbol na tym poziomie - dajesz z siebie tak wiele i bardzo mocno się starasz, lecz i tak można wrócić z niczym. To dla nas lekcja. Czujemy się źle, ale to jeszcze nie koniec.
- Nieważne, jaki osiągnęliśmy rezultat, i tak musimy pokonać Urugwaj. To dużo trudniejsze zadanie, ale na pewno wykonalne.
Dwa lata temu reprezentacja Anglii została bardzo skrytykowana po porażce w rzutach karnych z Włochami w ćwierćfinale Mistrzostw Europy.
Reakcje po pojedynku z Włochami są już lepsze. Dobre opinie zebrała dwójka zawodników Liverpoolu - Raheem Sterling i Daniel Sturridge, który wyróżniali się na tle kolegów z drużyny.
- Wysiłek, zaangażowanie i chęci były doskonałe. Zabrakło trochę jakości - powiedział Gerrard.
- Mieliśmy sporo okazji na strzelenie bramek. Mogliśmy je wykorzystać, ale nikt nie będzie na nikogo wskazywać palcem, ponieważ każdy dał z siebie wszystko.
- Włochy to bardzo dobra drużyna i wiedzieliśmy, jak zagrają; tak naprawdę nigdy nas nie zaskakują. To przykre, bo włożyliśmy mnóstwo wysiłku w ten mecz i wróciliśmy z niczym.
- Stwarzaliśmy wiele okazji i wciąż atakowaliśmy. Mieliśmy pecha, że nie zdobyliśmy żadnych punktów.
Komentarze (9)
Gerrard pierwszy raz w kadrze grał tak mocno z tyłu, w ogóle nie wychodził do przodu, a jeszcze w eliminacjach grał bardzo blisko pola karnego rywala (nawet jeśli rzadko oddawał strzały, to ciągle kreował z przodu). Teraz grał pomiędzy środkowymi obrońcami... To jest główny powód tego że był niewidoczny. Ale tak czy siak większość akcji szła przez niego.
Na piątek polecam wszystkim brać urlop i w meczu Anglia - Urugwaj pić kolejkę po każdym strzale oddanym przez piłkarza Liverpoolu ;) fajna zabawa :D