Owen: Nie ma lepszego od Suáreza
Były zawodnik Liverpoolu, Michael Owen mówi, że wszechstronność, łatwość w zaadaptowaniu się i duża liczba strzelonych bramek czynią Luisa Suáreza aktualnie najlepszym napastnikiem na świecie.
Urugwajczyk przyciągnął uwagę ludzi z całego świata dubletem ustrzelonym w czwartkowym starciu przeciwko Anglii. Celestes wygrali to spotkanie 2:1.
Napastnik powrócił do wyjściowej jedenastki mimo tego, że brakowało go w pierwszym meczu mistrzostw. Suárez przy obu bramkach popisał się nadzwyczajnymi umiejętnościami.
Jego występ był porównywalny do większości tych, które kibice the Reds mogli oglądać w minionym sezonie ligowym.
Urugwajczyk znów imponował szybkością, intensywnością, inwencją oraz oczywiście skutecznością w wykańczaniu akcji.
Owen, który strzelił 158 bramek dla Liverpoolu i 40 dla reprezentacji Anglii, uważa, że Suárez zrewolucjonizował sposób gry na pozycji napastnika.
– Trudno powiedzieć, jakiego rodzaju jest to napastnik, ponieważ nie przypominam sobie kogoś, kto grałby w podobny sposób.
– Suárez zapewnia drużynie znacznie więcej niż tradycyjny łowca bramek. Musisz być o wiele bardziej elastyczny, by rozwijać się a najwyższym poziomie.
– Aktualnie jest on jednym z najlepszych napastników. Suárez sprawił, że trenerzy musieli ponownie ocenić, czego należy wymagać od środkowego napastnika.
– Suárez nie jest przestarzałą „dziewiątką”, a jednak w ostatnich latach zdobywał znacznie więcej bramek od poprzednich napastników Liverpoolu. Zaliczył wszystkie rodzaje trafień z każdego dystansu.
– Nigdy nie powiedziałbym też, że Suárez jest typem „dziesiątki”, chociaż w zeszłym sezonie był drugim zawodnikiem jeśli chodzi o klasyfikację asystentów.
– W niektórych przypadkach Suárez musiał grać szeroko, co jest obce dla większości napastników. Trzeba przyznać, że i z tym Urugwajczyk świetnie sobie poradził.
– Sztuką jest połączenie tego wszystkiego w jedną całość. To najbardziej kompletny środkowy napastnik na świecie i najlepszy ze wszystkich grających na mundialu.
Komentarze (6)
On go nawet i prześcignął więc wiesz.... :D To pokazuje że to był dla niego najtrudniejszy do pobicia rekord w życiu, skoro potrzebował na to 10 mundialowych spotkań ;)