Suso: Chcę zostać i walczyć
Będąc świeżo po sezonie spędzonym w ojczyźnie, co zaowocowało zebraniem niezbędnego doświadczenia, Hiszpan zapewnia, że jest gotowy na walkę o miejsce w składzie Liverpoolu.
Po przełomowym dla klubu sezonie 2013/2014 utalentowany pomocnik został wypożyczony, by mógł się jeszcze bardziej rozwinąć. Udał się do hiszpańskiej Almeríi, co było strzałem w dziesiątkę: zanotował tam trzydzieści pięć występów we wszystkich rozgrywkach, strzelając trzy bramki i przyczyniając się do uchronienia swojego tymczasowego klubu przed spadkiem z La Liga.
Teraz, będąc z powrotem w Liverpoolu, wierzy w to, że może zostać tu na dłużej: – Jestem teraz o wiele lepszym piłkarzem, niż byłem rok temu. Dużo się nauczyłem.
– Wiem, że Liverpool sprowadzi wielu nowych zawodników. Grając w Lidze Mistrzów i innych rozgrywkach trzeba mieć szeroki i mocny skład.
– Zdaję sobie z tego sprawę, co nie zmienia faktu, że zawalczę o miejsce w nim. Właśnie to robię na każdym treningu. Tylko ode mnie i moich umiejętności i zaangażowania zależy, czy uda mi się osiągnąć cel.
– W grudniu przyleciałem do Anglii na trzy dni, żeby porozmawiać z trenerem, akurat w Hiszpanii mieliśmy wtedy tygodniową przerwę. Przedstawił mi jasno swoją wizję: widział mnie w meczach na wypożyczeniu i chce, żebym w nadchodzącej kampanii grał w jego ekipie. Oznacza to, że nasze plany się pokrywają, bo ja sam chcę zostać i podpisać nowy kontrakt.
– Zaręczam, że nie ma lepszego klubu od Liverpoolu. Kibice, stadion i the Kop – kumulacja tych niesamowitych zjawisk wywołuje emocje nie do opisania. Trzeba to przeżyć, żeby wiedzieć, o czym mówię.
– W zeszłym sezonie zwiedziłem naprawdę masę stadionów i żaden z nich nie mógł nawet porównywać się z Anfield.
Mimo przebywania w odległym od Anglii kraju, Suso śledził uważnie postępy swoich kolegów: – Oglądałem każdy mecz. Szalałem ze szczęścia widząc, że dobra passa trwa i the Reds są blisko wygrania ligi.
– Różnica była ogromna, oni walczyli o triumf w Anglii, a ja o to, by z hiszpańskiej ligi nie spaść. Ale to właśnie obrazuje dysonans między wielkimi i małymi klubami, taki jest wyznacznik tego podziału.
W rozmowie z młodym pomocnikiem uwagę przykuwał fakt, jak często używał on słów nauczyłem się, czym wyrażał chęć szybkiego przeskoku z poziomu Almeríi do poziomu Liverpoolu.
– Mieć osiemnaście czy dziewiętnaście lat i występować w pierwszej drużynie the Reds jest niesamowitą sprawą. Ale teraz chciałbym wychodzić na boisko regularnie, do czego przywykłem w Hiszpanii, gdzie w wyjściowej jedenastce nie zaczynałem jedynie pięciu czy sześciu meczów.
– Jakość treningów i umiejętności piłkarzy nie były takie same, jak tutaj, co nie zmienia faktu, że wiele się tam nauczyłem. Wiedziałem, że tak będzie, dlatego chciałem spróbować swoich sił na wypożyczeniu w innej silnej lidze czując, że w sezonie 2013/2014 mogę nie pograć w Anglii za wiele.
– Właśnie po to na rok wyjechałem z Liverpoolu: żeby się uczyć. Tutaj korzystam z tego przywileju na każdym treningu, tam czerpałem z meczów, w których po mojej lub po przeciwnej stronie występowali starsi i bardziej doświadczeni zawodnicy. Moim głównym celem była nauka.
Komentarze (10)
Prawdziwy Scouser Z Kadyksu:)
Powodzenia..zycze eksplozji formy bo poglady masz iscie czerwone:)
– W zeszłym sezonie zwiedziłem naprawdę masę stadionów i żaden z nich nie mógł nawet porównywać się z Anfield."
Chciałbym, żeby Suarez poczuł tą magię Anfield... najlepiej zanim się pożegna z LM :)
A co do Suso to zawsze liczyłem, że coś pokaże. I ten sezon może być dla niego decydujący -
popraw "że w sezonie 2014/2014" na 2013/2014.
Liczę na Suso chłopak zna już trochę Premier League i mimo że lepiej się czuje w środku to ostatnimi czasy grał skrzydła, a więc kolejny wszechstronny piłkarz jakich lubi Rodgers.
"– W zeszłym sezonie zwiedziłem naprawdę masę stadionów i żaden z nich nie mógł nawet porównywać się z Anfield." - w tym liczmy Santiago Bernabeu i Camp Nou :p
a tak to podpisuję się pod hosterem.
Suarez to było ścierwo w mowie i uczynku. Tylko umiejętności sprawiły że przymykano oko.