Coady: Czas na wyższy poziom
Dwudziestojednoletni pomocnik po spędzeniu sezonu w trzecioligowym Sheffield United zapowiada walkę o osobisty awans kilka klas wyżej i pracę nad swoim piłkarskim rozwojem.
Na wypożyczeniu zagrał w pięćdziesięciu meczach, strzelając sześć bramek. Jak sam twierdzi, nie zmarnował tego czasu:
– Rok poza domem bardzo mi się przydał. W jego trakcie rozwinąłem się i dorosłem nie tylko jako piłkarz, ale też człowiek. Jestem wdzięczny Sheffield, począwszy od kolegów i trenera, zakończywszy na pracownikach klubu i kibicach. Wszyscy byli fantastyczni.
– Między grą w Akademii i w regularnej piłkarskiej lidze jest spora różnica. Przeżyłem lekki szok, zapoznając się z mechanizmami działania tych drugich rozgrywek.
– Dotarło do mnie, co to znaczy walczyć o zwycięstwo, nauczyłem się, jak to jest wygrywać mecze.
– Pracowałem nad utrzymywaniem się przy piłce, Nigel Clough był ze mnie zadowolony. Moja gra znacznie się poprawiła, częściej miałem sytuacje strzeleckie.
Mimo rollercoastera w lidze i zmiany trenera, Sheffield dotarło do półfinału Pucharu Anglii: – Naprawdę spróbowałem tam wszystkiego, a wisienką na torcie był mecz na Wembley. Każdemu młodemu piłkarzowi życzę takich przeżyć.
Dwukrotnie pojawiający się na boisku w meczach pierwszej drużyny the Reds zawodnik chce wnieść do ekipy świeżo nabyte umiejętności, ale zdaje sobie sprawę, że w czasie jego nieobecności poprzeczka została wysoko podniesiona.
– Odkąd pamiętam, jestem fanem Liverpoolu. Jak każdy kibic, po ubiegłym sezonie byłem niesamowicie dumny z rezultatu. Oglądałem wszystkie mecze, na tylu, na ilu mogłem, pojawiałem się osobiście.
– Styl ich gry był ucztą dla oczu, a teraz, z nowymi piłkarzami z niewątpliwie wysokiej półki, może być tylko lepiej.
– Cała drużyna wierzy, że postęp w tym sezonie będzie jeszcze bardziej widoczny, a ja sam mam nadzieję się do tego przyczynić.
– Możliwe, że trafię na kolejne wypożyczenie, ale tak naprawdę moje losy ciągle się ważą. Rozmawiałem z trenerem, wiem, czego ode mnie oczekuje.
Podczas swojego pierwszego wyjazdu na obóz przygotowawczy z Liverpoolem od czasów Malezji w 2011 roku Coady ma nadzieję na występ w meczu z Romą na bostońskim Fenway Park.
– Koledzy z drużyny, którzy grali tu dwa lata temu, mówili, że było świetnie. Nie mogę doczekać się nadchodzących meczów. Zawodnicy tacy jak ja, Ibe czy Peterson będą czerpać pełnymi garściami z każdej spędzonej na boisku sekundy, zapewniam.
– Uczymy się wiele nawet na treningach, chociażby od Stevena Gerrarda, który od zawsze był moim idolem i najlepszym piłkarzem, jakiego oglądały moje oczy tak w Liverpoolu, jak i w reprezentacji.
– Teraz, kiedy już podjął decyzję o rezygnacji z występów w kadrze narodowej, będzie mógł skupić się na klubie i osiągać w nim kolejne cele.
Komentarze (4)
Nie rozumiem takich pompowanych wywiadów. Chłopak był nadzieją wśród młodych zawodników, jednak teraz kolejni, już młodsi wyglądają na boisku lepiej od Conora.