Can: Na Anfield mam gęsią skórkę
Emre Can, zapytany o atmosferę panującą na stadionie swojego klubu, z trudem znalazł słowa, by oddać uczucia towarzyszące mu przy okazji gry dla lokalnych kibiców.
- Sądząc po tym, czego już zdążyłem doświadczyć, Anfield to wyjątkowe miejsce - powiedział z uśmiechem w wywiadzie dla oficjalnej strony - Zresztą ze swojej wyjątkowości słynie na całym świecie, o czym nieraz słyszałem zanim zacząłem tu grać.
- Ale rzeczywistość przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Kiedy pierwszy raz wychodziłem na murawę by zmierzyć się z Borussią, dosłownie włosy stanęły mi dęba z emocji. Może nie był to akurat mój najlepszy mecz, ale obiecuję poprawę!
- Już wtedy w tej drużynie zobaczyłem jakość.
Dorzucił również swoje trzy grosze do trwającej od wieków dyskusji na temat tego, który kraj ma najlepszych kibiców i obiekty sportowe: - W Niemczech nie ma jednego nurtu, jedne stadiony są małe, inne ogromne, jedne ciche, a na innych czuć atmosferę sportowych emocji.
- Ale Anfield to coś kompletnie innego. Skaczący i śpiewający kibice, szaliki, dające się wyczuć na odległość wsparcie... To powoduje u mnie gęsią skórkę.
Kiedy Emre nie gra, ćwiczy swój angielski, by aklimatyzacja w nowym otoczeniu przebiegła jeszcze szybciej i pomyślniej. To dla niego wyzwanie, ale na szczęście może liczyć na pomoc ze strony trenera i kolegów z drużyny.
- Najwięcej uczę się przebywając z drużyną. Chciałbym mówić perfekcyjnie jak najszybciej, żeby nie mieć problemów z komunikacją nie tylko na boisku, ale też w życiu prywatnym.
- Najchętniej pogłębiam wiedzę w tak zwanym terenie. Chodzi o to, że idąc chociażby do piekarni i kupując chleb też poznaję nowe zwroty.
- Zawodnicy, których spotkałem w szatni po przeprowadzce do Liverpoolu, poświęcili dla mnie dużo czasu, tak samo trener, z którym często rozmawiam o tym, jak mogę podnieść swoje umiejętności.
- Bardzo doceniam to, że stara się być w kontakcie z piłkarzami. Wyjaśnił mi ze szczegółami, na czym polega wyspiarski futbol, przypomniał o szybkim tempie gry i o tym, że muszę do niego przywyknąć. Te rozmowy bardzo mi pomogły.
Jak najlepiej skontaktować się z gwiazdą w dzisiejszych czasach? Oczywiście przez media społecznościowe: - Jestem dość aktywny na Facebooku i Instagramie, czytam często komentarze, które zostawiają tam kibice.
- Ale wyjątkowo miłe są sytuacje, w których fani podchodzą do mnie na ulicy i pytają, co u mnie słychać. Całe to miasto żyje futbolem.
Emre wyjaśnił również, dlaczego zdecydował się na grę z numerem noszonym kiedyś przez legendę Liverpoolu Jamiego Carraghera.
- To niesamowity piłkarz. Po prostu kiedyś też chciałbym zostać tak wielkim zawodnikiem w Liverpoolu, stąd numer 23 na moich plecach.
Komentarze (2)