Gerrard: Wiadomość do kibiców
Podczas gdy Liverpool przygotowuje się do powrotu do Ligi Mistrzów, Steven Gerrard poprosił kibiców Liverpoolu o zainspirowanie zespołu Brendana Rodgersa do udanych występów na arenie europejskiej.
The Reds zakończą swoją pięcioletnią nieobecność od tego turnieju, gdy przywitają Łudogorec na Anfield we wtorkowy wieczór.
Kibice będą świętowali ten moment specjalnie przygotowaną mozaiką na the Kop. Gerrard wierzy, że wsparcie fanów może być decydujące w tych rozgrywkach.
– Nie ma żadnych wątpliwości. Nigdy nie dalibyśmy rady w 2005 roku i nie podnieślibyśmy tego trofeum, gdyby nie wsparcie naszych kibiców – powiedział Gerrard na łamach Liverpool Echo.
– Moja wiadomość do kibiców to po prostu prośba o podobne wsparcie w Lidze Mistrzów w tym sezonie.
– Wszystkie trofea, jakie dotychczas zdobyliśmy zawdzięczamy tak naprawdę kibicom, którzy zawsze nas wspierali, zarówno na Anfield jak i na wyjazdach.
– Podczas przerwy po pierwszej połowie w Stambule fani pokazali, czemu są uznawani za najlepszych na świecie.
– Przy prowadzeniu 3:0, spotkanie było praktycznie skończone, jednak oni i tak nie ucichli. Śpiewali “You’ll never walk alone”, a nam przechodziły ciarki po plecach.
– To było niesamowite. Jestem dumny z tego, że mam takich kibiców.
– Nasze nowe nabytki z pewnością zrozumieją jeszcze przed gwizdkiem we wtorkowy wieczór, że europejski wieczór na Anfield jest troche inny od pozostałych, ze względu na to niesamowite wsparcie.
– Na pewno im się to uda. Piłka nożna to właśnie kibice, a piłkarze chcą tylko tego uznania.
Ostatni mecz Liverpoolu w Lidze Mistrzów miał miejsce w grudniu 2009 roku, gdy zespół przegrał 2:1 na Anfield z Fiorentiną i potwierdziło się wówczas, że the Reds odpadną po fazie grupowej.
Gerrard przyznaje, iż oglądanie rywali z Barclays Premier League rywalizujących ze światowymi potęgami w tym turnieju było ciężkie.
– Zawsze byliśmy troche zazdrośni, ze względu na to, że sami nie braliśmy udziału.
– Oglądanie takich drużyn jak Chelsea czy Manchester United w tych rozgrywkach było naprawdę trudne do zniesienia, zwłaszcza, gdy my nie łapaliśmy się nawet do pierwszej czwórki w lidze. Powrót to wszystko, czego pragnąłem.
– Cieszę się, że w końcu wracamy. To nasza nagroda po ciężkiej pracy wykonanej w ubiegłym sezonie.
– Wszyscy nie mogą się doczekać tej muzyki. Musimy się tym nacieszyć, jednak nie możemy jeszcze oczekiwać za wiele. Chcemy pokazać się z jak najlepszej strony.
W sezonie 2014/15 będzie miało miejsce dziesięciolecie sukcesu Liverpoolu w Lidze Mistrzów w Stambule.
10 lat minęło, a Gerrard przyznaje, że wspomnienia podróży do Atatürk Stadium pozostaną w nim na zawsze.
– Sposób, w jaki wygraliśmy ten mecz, a także wszystkie mecze, które rozegraliśmy wówczas, aby osiągnąć sukces sprawiają, iż nie dziwię się ludziom, którzy do dziś tworzą filmy na ten temat, 9,5 roku później.
– Te wspomnienia zabiorę ze sobą do grobu. Nie tylko finał, ale cała podróż w Lidze Mistrzów.
– Mecz z Olympiakosem, gdy nie byliśmy pewni, czy uda się przejść dalej, pokonanie Juventusu i Chelsea, wielkich faworytów tych dwumeczów sprawia, że te wspomnienia są tak piękne.
– W pierwszej połowie finału wszyscy myśleli, że to koniec. W przerwie myślałem o tym, że mogli nam tak naprawdę strzelić pięć, sześć, a nawet siedem goli. Wyjście na murawę w drugiej odsłonie i nadrobienie 3 bramek to spełnienie wszystkich marzeń.
– To uczucie, gdy Jerzy wybronił ostatni rzut karny jest naprawdę trudne do opisania. Wciąż mam ciarki, gdy tylko o tym pomyślę.
– Gdy stajesz się piłkarzem Liverpoolu, to niemalże twoją odpowiedzialnością jest osiąganie sukcesów. Naprawdę spora presja ciąży na tych zawodnikach, zwłaszcza, jeśli chodzi o Ligę Mistrzów.
– Nie tylko się cieszyliśmy i świętowaliśmy tego wieczoru, lecz także po prostu odetchnęliśmy z ulgą
Komentarze (0)