Rodgers: Pokazaliśmy wolę walki
Trener Liverpoolu był pod wrażeniem nieustępliwości, jaką pokazali jego piłkarze w meczu z Middlesbrough w trzeciej rundzie Capital One Cup wygrywając w serii rzutów karnych.
– Wynik tego meczu dobrze wpłynął na chłopaków, atmosfera w szatni była wesoła, no i przeszliśmy do kolejnej rundy – powiedział Rodgers.
– Nie zaczęliśmy tego sezonu wybitnie dobrze, to fakt. Ale mimo tego, że ciągle szukamy formy, nie przeszkodziło to nam pokazać wolę walki i charakter w meczach poza ligą.
– To była naprawdę długa noc i niezapomniane doświadczenie, zwłaszcza dla naszych młodych piłkarzy. Wygrana zawsze cieszy, nieważne, w jakim stylu.
– Cóż, zagraliśmy w porządku. Nie byliśmy znacząco dominującą drużyną, ale samozaparcie i determinacja zapunktowały. Niestety, popełniliśmy zbyt dużo błędów i zostaliśmy za to ukarani. Notorycznie tracimy bramki po błędach własnych, te dwie stracone wczoraj były bardzo rozczarowujące.
– Mieliśmy mecz pod kontrolą, rywale byli zmęczeni, nie musieliśmy wcale dawać im prezentu w postaci karnego. Ale najważniejsze, że wszystko skończyło się dobrze, a wyjątkowym spokojem i opanowaniem w konkursie jedenastek wykazali się też młodzi piłkarze.
– Sytuacja była ciężka, strzelali nawet bramkarze. Teraz widać jak na dłoni, dlaczego Middlesbrough znajdują się w górnej części tabeli Championship. Są bardzo zorganizowani. Życzę im jak najlepiej na resztę sezonu.
Terminarz nie był dla Liverpoolu łaskawy, narzucając drużynie z Merseyside cztery mecze w ciągu dziesięciu dni. Rodgers odwołał się do tego, jak dogrywka, która nie była raczej wymarzonym scenariuszem w obliczu tak wypełnionego kalendarza, może wpłynąć na jego drużynę, która po podobnej sytuacji w pucharach wygrała spotkanie ligowe z Manchesterem United 1:0.
– Większość występujących wczoraj chłopaków potrzebowała gry. Jestem zadowolony, że dostali jej aż tyle.
– Przypomina mi to mecz z Notts County, kiedy grałem w dogrywce z bardziej doświadczonym składem, a mimo to kilka dni potem pokonaliśmy United.
– Sami sobie utrudniliśmy zadanie, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Jak dla mnie wykonaliśmy zadanie. Nie wymagam fajerwerków w takiej sytuacji.
– Ważne, że ta ciężka bądź co bądź przeprawa ma pozytywny wpływ na ducha drużyny, na poczucie koleżeństwa w zespole. Teraz mamy chwilę na spokojne przygotowanie się do derbów.
Trener wypowiedział się na temat dwójki piłkarzy wracających po kontuzjach, José Enrique i Adama Lallany.
– Adam tak naprawdę jest jeszcze mentalnie w okresie przygotowawczym przez uraz, który w tamtym okresie musiał leczyć.
– José naprawdę mnie zachwycił. Oglądałem poczynania Alberta Adomy, który był jego bezpośrednim oponentem na boisku, jeszcze kiedy trenowałem Swansea i znam jego zalety, jego szybkość. A José wyszedł i rozegrał cały mecz przeciwko niemu. Co więcej, był wyróżniającym się piłkarzem.
Komentarze (8)
Moim zdaniem Sterling aż tyle nie potrzebował :/ Oby był gotowy na Everton, oni wczoraj przegrali z Łabędziami 3:0
Mam pytanie czy dr. Peters pracuje jeszcze na Anfield?
I tak z czapy - Lambert wczoraj poziomem swojej gry nie doskoczył nawet do napastnika Middlesbrough. Mam nadzieje że niebawem wszystko wróci do normy.
Nie wierzę, że to słowa Rodgersa, a ni jakiegoś Hodgsona, po prostu NIE WIERZĘ!
Dobrze wpłynął? Po tak słabym występie to bym się zapadł chyba ze wstydu, a tutaj, że atmosfera w szatni wesoła... Bardzo niepokojące objawy sugerujące, że chłopaki zadowalają się byle czym, raptem wyeliminowaniem Middlesbrough.
Trzeba się ogarnąć i to szybko, nie może być tak, że pół sezonu będą sobie "szukać formy", to co do cholery robili przez to całe tournee w USA? Sory, Brendan, nie kupuję twojego gadania.