Touré: Możemy wyeliminować błędy

Kolo Touré jest przekonany, że Liverpool może poprawić swoją grę, po nieudanym starcie w tegorocznej kampanii Barclays Premier League. Najbliższą okazją na potwierdzenie jego słów będzie sobotni pojedynek z Evertonem, rywalem zza Stanley Park.

Zespół Brendana Rodgersa w pierwszych pięciu kolejkach ligowych zanotował trzy porażki. Mimo to Touré wierzy, iż wizyta the Blues pomoże drużynie zjednoczyć się w trudnych momentach.

Iworyjczyk, który powrócił do podstawowej jedenastki the Reds, wziął udział w jednym z najbardziej niesamowitych wieczorów na L4. Wtorkowe spotkanie z Middlesbrough w Capital One Cup zakończyło się zapierającą dech w piersiach strzelaniną w rzutach karnych.

Touré walczy teraz o powrót do składu na dłuższy czas, w szczególności na nadchodzące derby. Jednakże jest pewien, iż ktokolwiek by nie zagrał w tym meczu to i tak poradzi sobie z zatrzymaniem graczy Evertonu.

– Wyciągnęliśmy wnioski z naszych błędów i przygotowujemy się do najbliższego, ciężkiego spotkania – powiedział Touré dla Liverpool Echo.

– Pokonaliśmy ich w poprzednim sezonie 4:0 i jestem pewien, iż oni wiedzą, że bardzo chcielibyśmy zrobić to ponownie.

– Sądzę, że będzie to mecz walki, ale jesteśmy u siebie w domu, więc powinniśmy szybko ruszyć do ataku. Wiemy jak smakują takie zwycięstwa i co będzie robić różnicę między naszymi zespołami.

– Bardzo potrzebujemy tych trzech punktów. Nie możemy pozwolić sobie na to, aby myśleć o czymś innym, musimy skupić się na Evertonie i dać z siebie wszystko.

– Myślę, że nasz występ [z Boro] pokazał, że Liverpool ma dobry skład. Ktokolwiek by nie zagrał, pokazuje się z dobrej strony.

– Ważną rzeczą jest nasza ławka rezerwowych, ponieważ przed nami wiele spotkań w Lidze Mistrzów oraz innych rozgrywkach.

Mecz z Middlesbrough był dla Touré pierwszym spotkaniem w tym sezonie. Były gracz Arsenalu i Manchesteru City pojawił się na boisku po raz pierwszy od dramatycznego spotkania z Fulham na Craven Cottage wygranym ostatecznie 3:2 w lutym tego roku.

– Byłem szczęśliwy, mogąc grać. Mamy dobry skład i menedżer musi wybrać z niego 11 zawodników – powiedział.

– Jasne, że chciałbym częściej pojawiać się na boisku, ale to menedżer podejmuje decyzje o wystawieniu odpowiednich graczy na odpowiednich pozycjach.

– Nigdy nie byłem świadkiem takiego konkursu karnych jak we wtorek. Pamiętam jak kiedyś w Pucharze Narodów Afryki w meczu z Kamerunem była podobna sytuacja. Każdy zawodnik strzelił już po jednym karnym i gdy kolejka zaczynała się od nowa jeden z zawodników spudłował. Jednak to nie trwało tak długo jak w ostatnim meczu.

– To było co nieprawdopodobnego, 30 rzutów karnych. Strzelałem jako siódmy i nie przyszło mi do głowy, że będę mógł zrobić to jeszcze raz!

Niesamowita noc na Anfield na długo pozostanie w naszej pamięci. Nie tylko z powodu czasu trwania meczu, ale także dzięki występowi dwóch wychowanków Akademii, którzy zebrali dobre oceny za swój debiutancki występ.

17-letni Jordan Rossiter, który rozpoczął mecz w drugiej linii, ucieszył wszystkich kibiców strzelając pierwszego gola już po 10 minutach gry. Został później zmieniony przez równie młodego Jordana Williamsa, który wytrzymał próbę nerwów i bez problemu wykorzystał swoją jedenastkę.

– Rossiter jest dobrym zawodnikiem. Naprawdę lubię tego chłopaka. Zdobył ważnego gola i pokazał siłę Liverpoolu.

– Każdego dnia na treningach daje z siebie 100 procent. To wielka przyjemność mieć okazję grania z tak młodymi piłkarzami.

– Wielu młodzieńców tak naprawdę nie kocha futbolu i nie chcą ciężko nad sobą pracować. Jednak chłopcy w naszym klubie są po prostu wspaniali.

– Williams również zaliczył udany występ. Obaj pracowali ciężko na swój debiut i nie jestem zaskoczony, że znakomicie sobie poradzili.