Boss: Cele się nie zmieniły
Menedżer Liverpoolu Brendan Rodgers jest przekonany, że cele zespołu na ten sezon są wciąż aktualne pomimo słabego początku kampanii. Dodatkowo opiekun the Reds wierzy, że najbliższy mecz z Hull będzie dobrą okazją do rehabilitacji w oczach kibiców.
Brendan Rodgers siedział wygodnie w hotelu „Four Seasons” w Chicago, gdy podczas wakacji ustalał plany i cele dla swojego zespołu na nadchodzący sezon.
Na samym szczycie listy życzeń było zapewnienie Liverpoolowi stałego miejsca w Top 4 w Premier League.
– To miejsce gdzie chcą być zarówno piłkarze jak i ja więc musimy się na tym skoncentrować – mówił Rodgers w lipcu.
– Głównym celem jest bycie w pierwszej czwórce, aby upewnić się, że możemy mierzyć jeszcze wyżej.
Inne oczekiwania na sezon 2014/2015 miały mniejsze znaczenie, ale o nich też często wspominano.
– Naszą ambicją jest wyjście z grupy w Lidze Mistrzów. Chciałbym także jakiegoś trofeum dla klubu w tym roku. To byłby nasz wielki sukces.
Minęły trzy miesiące, odkąd wypowiedziane zostały te słowa. Droga do ich spełnienia stała się nieoczekiwania zbyt wyboista.
Liverpool doznał już pięciu porażek. Taka sytuacja miała już miejsce w tamtym sezonie, ale dopiero w okresie Boxing Day.
Pomimo dużej frustracji w drużynie wszystkie plany Rodgersa są nadal w zasięgu the Reds.
Piąta pozycja w tabeli Premier League, tylko gorszy bilans bramkowy od czwartego West Hamu i zaledwie cztery punkty straty do drugiego Manchesteru City.
Liverpool wyprzedza natomiast Manchester United, Arsenal czy Tottenham – rywali do miejsca premiowanego udziałem w Lidze Mistrzów.
Środowy mecz z Realem Madryt wywołał kolejną falę niezadowolenia, ale menedżer jest zdeterminowany, aby wyciągnąć swój zespół z tego chwilowego kryzysu.
– Sądzę, że przyczyną naszych porażek jest naturalny proces formowania się tej drużyny – powiedział Rodgers dla Liverpool Echo.
– Kiedy słucham, o czym mówią ludzie, jak krytykują ten zespół to nie mogę im się dziwić. Kiedy przegrywasz musisz spodziewać się gorzkich słów.
– Jednak jeśli spojrzymy na to gdzie byliśmy w tej fazie poprzedniego sezonu i na to co działo się podczas wakacji to musimy po prostu wykazać się odrobiną zrozumienia i cierpliwości. Powrót do tamtej formy nie jest taką prostą sprawą.
– Niestety, mieliśmy zbyt mało czasu, aby odpowiednio wprowadzić do zespołu wszystkich nowych zawodników. Od początku zmagaliśmy się z kilkoma kontuzjami i oczywiście straciliśmy Luisa Suareza.
– Straciliśmy praktycznie 80% naszych bramek z powodu odejścia Luisa oraz urazu Daniela Sturridge’a. Musimy znaleźć sposób na godne ich zastąpienie.
– Myślę, że w tym momencie musimy czekać aż cała praca, którą włożyliśmy w ten zespół, zacznie przynosić owoce.
– W lidze równamy się z zespołem z czwartego miejsca liczbą punktów, a w następnym tygodniu zagramy jako jeden z szesnastu zespołów w Pucharze Ligi.
– Naszym celem w Lidze Mistrzów było wyjście z grupy i to nadal jest możliwe. Wszyscy widzieli, jak znakomicie zagrał Real Madryt. Wygląda na to, że walka o drugie miejsce rozegra się pomiędzy pozostałymi trzema zespołami.
– Przed nam wciąż jeszcze dużo pracy. Trenujemy ciężko. Ciężej niż w poprzednim sezonie, a ostatecznie mamy te same wyniki co rok temu.
W mediach wciąż trwa dyskusja, że Liverpoolowi przydałby się nowy zastrzyk energii, aby z powodzeniem mógł on walczyć w europejskiej elicie.
Jednakże Rodgers jest przekonany, iż nie wolno zapominać jaką drogę przeszli the Reds, aby móc wrócić do Ligi Mistrzów po pięcioletniej absencji.
– Moje myśli skupiają się wokół tego jak daleko zaszliśmy razem z zespołem – powiedział.
– Oczywiście, wynik był rozczarowujący, ale można doszukać się w naszej grze wielu pozytywów.
– Patrzę dwa i pół roku wstecz i myślę o tym z jakiego pułapu zaczynaliśmy współpracę. Gra z Realem Madryt w Lidze Mistrzów dobitnie pokazuje, jakiego postępu dokonaliśmy przez ten okres.
– Ten pierwszy od pięciu lat sezon w Champions League uświadomił nam jak wiele jeszcze przed nami.
– Dobrze zaczęliśmy tamten mecz, tak jak chcieliśmy. Przez 22 minuty graliśmy w dobrym tempie, naciskaliśmy rywala.
– Wszyscy patrzyliśmy jak zaczynają się pojawiać pierwsze problemy, które ostatecznie zamieniły się na pierwszą straconą bramkę. Później zostaliśmy już zdominowani przez znakomity futbol Hiszpanów.
– Real w późniejszej fazie spotkania starał się oszczędzać siły na mecze w Klubowym Pucharze Świata. Jednak moi zawodnicy pokazali charakter w drugiej połowie. Zagraliśmy odważniej i bardziej uważnie.
– Będziemy kontynuować nasz rozwój, mam nadzieję, że z czasem przyjdą też nasze dobre wyniki.
Hull City, które w poprzednim roku w grudniu zanotowało pierwsze zwycięstwo od 17 meczów nad Liverpoolem, w najbliższą niedzielę przyjeżdża na Anfield Road.
Tygrysy ostatnio mają dobrą passę. Wygrali u siebie 2:0 z Crystal Palace, a także zremisowali 2:2 z Arsenalem.
Zespół Steve’a Bruce’a był blisko sprawienia niespodzianki na Emirates jednak Danny Welbeck w doliczonym czasie zdołał wyrwać 1 punkt dla Kanonierów.
Rodgers wie, że the Reds nie mogą sobie pozwolić na okazanie słabości w meczu przeciwko Hull.
– Hull to trudny przeciwnik – dodał.
– Steve wykonał tam znakomitą pracą. Dokonał latem dobrych ruchów na rynku co dodało zespołowi głębi. Przyjeżdżają do nas podbudowani dobrym rezultatem z poprzedniego tygodnia. Zaczęli poprzedni mecz w ustawieniu 3-5-1-1 czym sprawili Arsenalowi wiele trudności.
– Musimy znaleźć rozwiązanie, aby ich powstrzymać. To będzie ciężkie spotkanie, ale Anfield jest dla nas specjalnym miejscem i zawsze grając tam oczekujemy zwycięstwa.
Komentarze (1)