Mourinho: Zagrałbym najlepszą „11”
José Mourinho w zawoalowany sposób skrytykował decyzję Brendana Rodgersa o wystawieniu mocno osłabionej drużyny Liverpoolu w meczu z Realem Madryt. Portugalczyk zasugerował, że nie przyszedłby na mecz, gdyby czuł, że nie można zdobyć trzech punktów.
Rodgers dokonał aż siedmiu zmian w swoim zespole przed pierwszym gwizdkiem na Bernabéu. Raheem Sterling, Mario Balotelli i Steven Gerrard musieli zadowolić się miejscem na ławce rezerwowych w meczu ze zdobywcą Pucharu Europy. Najsilniejsza jedenastka Liverpoolu przegrała z drużyną Carla Ancelottiego 3:0 w meczu na Anfield dwa tygodnie temu.
Oczywiście Mourinho ma w swojej historii identyczną zagrywkę po tym, jak dokonał licznych zmian w swoim zespole podczas wizyty na Anfield pod koniec ubiegłego sezonu, aby zachować najsilniejszy skład na półfinał Ligi Mistrzów z Atlético Madryt dwa dni później. Co prawda Chelsea wygrała w Merseyside, lecz później przegrała z drużyną Diego Simeone.
Portugalski szkoleniowiec powstrzymał się od otwartej krytyki decyzji swojego dawnego podopiecznego, ale zasugerował, że zwyczajnie wystawiłby normalny skład na tak wyjątkową okazję.
– Nie wypowiadam się na temat Liverpoolu – powiedział Mourinho. – Mówię tylko we własnym imieniu. Jeśli pewnego dnia przyjdzie taki mecz, w którym uznam, że nie mogę wygrać, to może w ogóle do niego nie przystąpię. Tak więc w normalnych okolicznościach w meczach z najtrudniejszymi rywalami będę się starał wystawić mój najlepszy zespół, ale nigdy nic nie wiadomo. Liverpool może zagrać fantastyczny mecz, sięgnąć po zwycięstwo, dać odpocząć piłkarzom, którzy później będą świetnie przygotowani na mecz z Chelsea. W tym przypadku to może być genialna decyzja. W futbolu trudno się odnieść do takich sytuacji.
– Jeśli Liverpool decyduje się na odpoczynek swoich zawodników w sytuacji, kiedy rywalem jest zdobywca Pucharu Europy, to pytania należy kierować pod adresem menedżera Liverpoolu, a nie do mnie.
Komentarze (11)
Gra o awans na 2 kolejki przed końcem z rywalem, któremu ostatnio strzelił 6 bramek. Jedyna taka okazja i można mieć spokój na dwie kolejne kolejki LM.
Faktycznie obraza majestatu.
Johnson - wszyscy śmieją się na myśl jego pojedynków z Ronaldo i słusznie
Lovren - potrafi zagrać dobry mecz, ale jego błąd dający przeciwnikom 100% okazję na gola jest pewny jak smierć
Gerrard - cień samego siebie
Sterling - tu bardzo widać podobieństwo do Owena, bardzo dużo gra i ciąży na nim duża presja w tak młodym wieku
Balo - drugi Torres
Dlatego moim zdaniem LFC wczoraj wystawił najmocniejszy skład. Jako fan CFC, który potrafi być obiektywny nie widzę bardziej optymalnego ustawienia The Reds. Oczywiście mogłem się gdzieś pomylić, bo nie oglądam wszystkich meczów LFC.