Sakho: Trzeba dawać coś od siebie

Dla dzieci chodzących do szkoły podstawowej All Saints, która się znajduje się rzut beretem od ikonicznego stadionu Liverpoolu Anfield Road, rosły francuski obrońca Mamadou Sakho jest dobrze znaną i przyjazną twarzą.

Sakho jest ambasadorom fundacji Liverpoolu i większość jego zadań dla tejże fundacji skupia się na szkole usytuowanej zaraz obok Anfield Road.

Obrońca pracuje wraz z nauczycielami i naucza swoich pupili mówić i czytać w języku francuskim.

Jego praca z lokalnymi społecznościami rozpoczęła się już, gdy grał dla Paris Saint-Germain, jego klubu z dzieciństwa, którego kapitanem został mając 17 lat.

Po przeprowadzce do Merseyside w lato 2013 roku Sakho zaangażował się w różne przedsięwzięcia charytatywne i w grudniu tego samego roku stał się ambasadorem klubowej fundacji.

W wywiadzie dla Liverpool FC magazine, paryżanin, który obecnie stara się powrócić do formy po kontuzji uda, opowiedział o tym jaka rozpiera go duma, mogąc pełnić taką rolę.

- To dla mnie coś naturalnego, coś co powinno się robić. Zostałem w taki sposób wychowany. Chciałbym móc zrobić jeszcze więcej, nie tylko tutaj w Liverpoolu, ale również we Francji i Senegalu.

- Zatrudniłem osobę, która pomoże mi zrealizować te projekty i miejmy nadzieję zwiększyć naszą aktywność. Jestem zdania, że należy inwestować w młodych ludzi. Naszym głównym celem jest dzielenie się tym co mamy z dziećmi.

- Ważne jest, aby dorastając mieli skąd czerpać dobre przykłady oraz żeby pomagać im w życiu, niezależnie od tego czy chodzi o sprawy szkolne, czy później pracę, czy też kwestie sportowe.

- W języku francuskim mamy takie słowo declic, które oznacza punkt zwrotny, moment inspiracji, który daje nam siłę, nawet jeżeli wszystko wokół się wali.

Od kiedy Sakho zaczął wspierać program „On the Ball” oraz regularnie odwiedzać szkołę podstawową All Saints, liczba uczęszczających dzieci zwiększyła się o 1,2% w roku akademickim 2013-14.

Ponadto 56% dzieciaków, które w poprzednim roku stale wagarowały, poprawiło się i były one obecne na ponad 85% zajęć.

- To dobra zabawa. Zaczynam poznawać dzieciaki, a one mnie i mamy coraz lepsze relacje. Miło jest słuchać jak mówią po francusku ze swoim akcentem i dobrze jest słyszeć, że przestają wagarować.

Po zakończeniu poprzedniego sezonu i przed rozpoczęciem Mistrzostw Świata, Sakho, który reprezentował Francję w Brazylii, zdołał znaleźć czas na wyjątkową wycieczkę dla młodzieży z paryskiego klubu piłkarskiego.

Szesnaścioro z nich przyleciało do Liverpoolu, odbyło sesję treningową w Melwood i zagrało mecz z zespołem do lat 11 akademii LFC na Anfield.

- To był tydzień, w którym miałem wolne i powinienem był odpoczywać. Zdecydowałem się jednak, że pojadę do Paryża i zorganizuję dzieciom przyjazd tutaj.

- Musiałem w związku z tym załatwić również pewne sprawy w Liverpoolu, ale podobało mi się to. Postawiłem się na ich miejscu. Gdy byłem w ich wieku kochałem takie dni jak ten, więc uznałem, że im również trzeba coś takiego zorganizować.